W białoruskiej stolicy odbyło się w piątek spotkanie krajowych operatorów rurociągu „Przyjaźń”, by omówić propozycje rozwiązań sytuacji zaistniałej w związku z zatrzymaniem dostaw m.in. do Polski i na Ukrainę rosyjskiej ropy naftowej z uwagi na jej zanieczyszczenie. W pilnych rozmowach w Mińsku uczestniczyli przedstawiciele spółek z Białorusi – Homeltransnafta – Drużba, Ukrainy -Ukrtransnafta, Polski – PERN i Rosji – Transnieft. Na spotkaniu obecny był także wiceminister energetyki Rosji Pawieł Sorokin. „W trakcie spotkania wypracowano rozwiązanie, które jest analizowane pod kątem technologicznym, a następnie zostanie przedstawione klientom. Po uzgodnieniu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami nastąpi jego wdrożenie i wznowienie pracy rurociągu” – podał w piątek po spotkaniu PERN. W komunikacie spółki nie ujawniono szczegółów.
Rzecznik rosyjskiego wicepremiera Dmitrija Kozaka, Ilja Dżus powiedział w poniedziałek, że rosyjska ropa odpowiadająca wymaganiom technicznym dotarła w południe tego dnia do stacji Uniecza rurociągu „Przyjaźń” w pobliżu granicy z Białorusią. Wcześniej w poniedziałek władze białoruskiego koncernu Biełnaftachim przekazały, że czysta ropa nie dotarła jeszcze rurociągiem „Przyjaźń” na Białoruś – tamtejsze rafinerie nadal pracują na 50 proc. mocy produkcyjnych.
STNT wyjaśniła, że należący do niej terminal, który wymienił w swoim komunikacie o zanieczyszczeniu ropy rosyjski operator Transnieft, został sprzedany w 2017 r. spółce Nieftiepieriewałka – według spółki, terminal ten znajduje się poza terenem zakładu STNT. Spółka podkreśliła, że działa jako rafineria, a więc jest „konsumentem ropy i nie może mieć związku ze zdawaniem ropy do rurociągu”. Zapewniła też, że obecnie na jej terenie nie ma żadnego podłączenia do rurociągu, którego operatorem jest Rosnieft.
Transnieft oświadczył w piątek, że zanieczyszczona ropa dostała się do rurociągu Przyjaźń poprzez STNT, prywatną firmę obsługującą kilku małych producentów. Według mediów rosyjskich STNT od końca zeszłego roku przechodzi procedurę bankructwa. Wkrótce po tym komunikacie wiceszef STNT Anton Tomiłow powiedział mediom, że instalacja na odcinku Samara-Uniecza, poprzez który zanieczyszczona ropa trafiła do rurociągu Przyjaźń, w wyniku kilku transakcji znalazła się w posiadaniu spółki Nieftiepieriewałka.
W ubiegłym tygodniu PERN podał, że „od 19 kwietnia do polskiego systemu rurociągowego dostarczana jest zanieczyszczona ropa naftowa REBCO z Rosji”. „Poziom zanieczyszczenia może spowodować fizyczne uszkodzenia instalacji rafineryjnych. Dlatego podjęto decyzję o wstrzymaniu odbioru ropy” – oświadczył PERN w specjalnym komunikacie w nocy z 24 na 25 kwietnia. Po tej informacji krajowe spółki przerabiające ropę naftową, PKN Orlen i Grupa Lotos, zapewniły, że wstrzymanie dostaw surowca przez PERN nie wpływa na dostępność paliw na ich stacjach. Jako alternatywę zaopatrzenia w ropę podały przy tym wykorzystanie zapasów i dostawy drogą morską.
PERN poinformował wcześniej, iż „jest w stałym kontakcie z rafineriami, jeśli chodzi o parametry przekazywanej ropy”. „Aktualnie do dyspozycji są zapasy handlowe klientów znajdujące się w systemie PERN. Do tego w razie potrzeby zostaną uruchomione zapasy obowiązkowe, które uwalnia Ministerstwo Energii na wniosek rafinerii” – wyjaśniał PERN po wstrzymaniu odbioru surowca. Jak dodał, „ropa sprowadzana jest także przez Naftoport w Gdańsku”.