W dniu 6 listopada wieczorem niemiecki kanclerz Olaf Scholz ogłosił rozpad rządu koalicyjnego. Dymisjonując ministra finansów oraz szefa partii liberalnej FDP Christiana Lindera kanclerz poruszył także temat ochrony klimatu, zielonych technologii oraz cen energii. Tu liberałowie właściwie od samego początku tej koalicji w 2021 roku nie zgadzali się z kierunkiem rozwoju, który propagowany jest przez polityka Zielonych Roberta Habecka.
Koncept rozwoju niemieckiej gospodarki przedstawiony przez Lindnera na początku listopada poświęca kwestii polityki klimatycznej Niemiec wiele uwagi. Linder uważa, że Niemcy, których udział w światowych emisjach CO2 wynosi zaledwie 1,3 procent, nie jest stać na politykę klimatyczną, którą prowadzi Robert Habeck. Niemcy w ocenie Lindera są narażone na poważne szkody ekonomiczne i problemy natury społecznej, jeśli zostaną na tej ścieżce, która jest jeszcze bardziej ambitna klimatycznie już polityka Unii Europejskiej w tym zakresie. Były minister finansów uważa, że Niemcy powinny prowadzić taką politykę klimatyczną, która umożliwia jednocześnie rozwój gospodarczy. Zamiast kierować się europejskim celem neutralności klimatycznej do 2050 roku, Niemcy chcą ten cel osiągnąć już w 2045 roku. Lindner tłumaczy, że Niemcy nie powinny aspirować do roli lidera klimatycznego, ale raczej powinny zostać wzorem do naśladowania, który potrafi połączyć wzrost gospodarczy z redukcją emisji CO₂.
Olbrzymią kością niezgody w niemieckim rządzie był tzn. Fundusz Klimatycznego- Transformacjny (KTF). Linder chciał ten fundusz zlikwidować, na co Zieloni i ich ministerstwo gospodarki (BMWK) nie mogło się zgodzić, bo było to ich najważniejszym mechanizmem polityki gospodarczej. Na stronie ministerstwa gospodarstwa można znaleźć definicje tego funduszu, który jest tam opisany jako główny instrumentem ochrony klimatu i transformacji energetycznej.
— KTF służy do promowania inwestycji w technologie przyszłości, szybszego postępu w redukcji emisji i promowania niezależności od importu paliw kopalnych i promowania niezależności od importu paliw kopalnych. Dotacje z KTF są wykorzystywane do łączenia siły gospodarczej z ochroną klimatu i transformacją energetyczną, a także do wspierania transformacji w kierunku zrównoważonej i neutralnej dla klimatu gospodarki.- opisuje BMWK
Christian Lindner chciał im ten mechanizm odebrać i tym samym zakończyć politykę gigantycznych subwencji, które prowadzi Robert Habeck. Projekty wodorowe, fabryki chipów oraz dofinansowanie budowy fabryk baterii samochodowych korzystały bardzo obficie z tej formy dofinansowania. W ostatnim czasie okazało się jednak, że wiele z tych projektów albo nie dochodzi do skutku, albo też po krótkim czasie okazuje się nieopłacalne.
Linder proponuje również całkowicie zrezygnować z umów o ochronie klimatu, które właśnie zostały wprowadzone, a które są uważane za centralny program finansowania transformacji przemysłu. Tak zwane umowy o ochronie klimatu między państwem a firmami z energochłonnych branż miały na celu zrekompensowanie dodatkowych kosztów wprowadzenia procesów przyjaznych dla klimatu. To dotyczy głównie finansowania przez państwo przechodzenia na zieloną stal w niemieckim hutnictwie. Koncerny hutnicze takie jak Salzgitter AG oraz ThyssenKrupp mogły liczyć na wielomiliardowe dopłaty do zielonej stali.
Po tym, jak niemiecka ustawa ciepłownicza skończyła się niebywałym chaosem technologiczno-prawniczym były minister finansów chce odroczyć cele UE w zakresie neutralnych dla klimatu systemów grzewczych, w szczególności pomp ciepła. Lindner dążył również do zakończenia dotacje na wprowadzanie odnawialnych źródeł energii do sieci elektrycznej (EEG), ponieważ uważa, że powinny one sobie wreszcie same radzić na rynku.
Kanclerz Scholz i Robert Habeck nadal uważają, że Niemcy są na dobrej drodze, kontynuując swoją politykę klimatyczną. Celem tej polityki jest dominacja rynkowa Niemiec w zakresie zielonych technologii. Zieloni i SPD mówią, że chcą ten cel osiągnąć nawet na koszt większego zadłużenia kraju.
Aleksandra Fedorska