Kohl: Bessa wróciła na rynek ropy

27 lipca 2015, 09:15 Energetyka

KOMENTARZ:

Keith Kohl
Redaktor naczelny Energy & Capital
Komentator i analityk rynku energii

Gdy ceny spadną o 20 proc. – mamy bessę. I ten spadek właśnie dotknął ropę West Texas Intermediate (WTI) w dniu 23 lipca. Po prawie 20 proc. zwyżce ceny w kwietniu, gdy ropa WTI podrożała powyżej 60 dol.za baryłkę, niezłe ceny utrzymały się w maju i czerwcu, ale w lipcu jak widać doszło znów do znacznego spadku. Cena ropy WTI w tym miesiącu jest niższa średnio o 18 proc., a ropy Brent – o 13 proc.

10 czerwca notowania WTI na nowojorskiej giełdzie dosięgły 61.43 dol. za baryłkę, ale w czwartek, 23 lipca, sesja została zamknięta na poziomie 48.45 dol. W czasie trochę ponad miesiąc nastąpił spadek o 21 proc. i w lipcu WTI straciła cały efekt trzymiesięcznego ożywienia. Przyczyn tego zjazdu w dół było kilka.

Zaczęło się od greckiego referendum i zagrożeniem Grexit – cena WTI natychmiast spadła o 10 proc. Zaraz potem wzmocnił się dolar, potem przyszedł krach w Chinach i wreszcie ponownie zwiększyły się rezerwy ropy w amerykańskich magazynach.

Jednak najważniejszym czynnikiem, który może w dodatku spowodować opóźnienie długoterminowej poprawy ceny ropy na światowych rynkach, było porozumienie Iranu i mocarstw, które znosząc sankcje wobec Islamskiej Republiki, spowoduje, że na rynku światowym pojawią się dodatkowo ogromne ilości ropy. Iran planuje uzyskać z eksportu ropy i gazu 185 mld dol.

Ale ropa z Iranu jeszcze bardziej umocni to podstawowe negatywne zjawisko: podaż ropy znacznie przewyższa popyt.

Rewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych spowodowała, że wydobycie ropy w tym kraju jest najwyższe od kilkudziesięciu lat. W odpowiedzi na boom łupkowy Arabia Saudyjska, zwiększyła wydobycie do maksimów wszechczasów. Produkcja w Iraku też wzrasta pomimo wojny, podobnie jak w Rosji pomimo kryzysu związanego z sankcjami. Teraz zaś Iran będzie mieć możliwość wznowienia wydobycia i na dużą skalę zwiększenia eksportu do Europy i wszystkich innych zainteresowanych krajów. Niestety, wygląda na to, że ożywienie irańskiego przemysłu naftowego zachęci zadłużonych amerykańskich i rosyjskich nafciarzy do ryzykownych zachowań. Nie tylko Iran wznowi eksport, ale w Iranie rozpoczną odwierty i wydobycie na eksport tacy zagraniczni potentaci, jak Total, Chevron i inni.
Według irańskiego ministra handlu, przemysłu i górnictwa, Rezy Nematzadeh, po zniesieniu sankcji, Iran będzie koncentrować się na branży ropy, gazu i samochodów. Kraj posiada największe na świecie potwierdzone rezerwy gazu i czwarte, co do wielkości zasoby ropy.

Po oficjalnym zniesieniu sankcji w przyszłym roku (Kongres Stanów Zjednoczonych będzie jeszcze musiał wypowiedzieć się w tej sprawie), Iran rozpocznie poszukiwania, wydobycie i eksport ropy i gazu. W USA są obawy, że dodatkowa podaż z Iranu przedłuży na czas nieokreślony nadmiar ropy na rynku globalnym. I niektóre firmy mogą podjąć drastyczne środki w celu redukcji kosztów i utrzymania opłacalności.

Tak, jak to miało miejsce jesienią ub.r. Niektóre koncerny naftowe zmniejszyły wtedy zatrudnienie o 10 – 15 proc., a mniejsze firmy cięły programy wiertnicze i usługowe. I ta strategia zadziałała, spowodowała znaczne ożywienie na rynku ropy w kwietniu, maju i na początku czerwca b.r. Jednak obecnie, gdy wydaje się, że ceny ropy pójdą w dół jeszcze niżej niż marcowe minima, prawdopodobnie firmy będą się ratować obcinając dotychczas nietykalne dywidendy.

Dotychczas jedynym poważnym koncernem paliwowym, który obniżył wypłaty dywidendy był włoski koncern ENI. Ale obecnie, gdy bessa powróciła na światowy rynek ropy, wydaje się, że obniżenie dywidendy może być wygodnym sposobem na podtrzymanie opłacalności.

I nie zdziwiłbym się, gdy się okazało, że największe koncerny paliwowe zmniejszą wypłaty dywidendy do czasu powrotu światowych cen „czarnego złota” na rozsądny poziom, czyli do czasu powrotu hossy. Może to być bolesne dla wielu inwestorów giełdowych, a prawie na pewno bardzo obniży ceny akcji. Prawie na pewno inwestorzy będą uciekać, gdy dywidenda będzie coraz niższa. Co więcej – dla inwestorów najbardziej opłacalna będzie taktyka: wycofać się z branży naftowej, zanim zaczną być stosowane takie drastyczne cięcia? I powrócić, gdy ceny zaczną ponownie iść w górę.