Kolejne ataki na rurociągi w Nigerii. Rząd może ustąpić bojownikom

30 maja 2016, 06:45 Alert

(Platts/Reuters/ABC News/Bloomberg/Bartłomiej Sawicki)

Narastająca fala ataków na instalacje naftowe w delcie Nigru osłabia i tak już nadwątloną pozycje Nigerii jako jednego z największych eksporterów ropy naftowej. W maju odnotowano najniższy od początku tego roku poziom wydobycia ropy naftowej. Eksploatacja tego surowca spadła o blisko 50 proc. osiągając najniższy poziom od 20 lat. Ataki na rurociągi i platformy wydobywcze nie są dziełem, tak jak to było w ostatnich latach, terrorystów z Boko Haram. W Delcie Nigru pojawiło się nowe zagrożenie – wojownicy Delta Avengers. W efekcie prace wstrzymały lub zawiesiły takie koncerny jak Shell, Chevron czy Exxon Mobil.

Kiedy na początku tego miesiąca wojska Nigerii i Kamerunu ujęły lidera Boko Haram niszcząc obozy terrorystów wydawało się, że w Nigerii pojawi się szansa na długo wyczekiwany pokój. Miejsce Boko Haram zajęli jednak bojownicy Delta Avengers. W ostatnich kilku tygodniach zaatakowali rurociągi i platformy wiertnicze, co przełożyło się na stopniowy spadek wydobycia ropa do poziomu 1,1 mln baryłek ropy dziennie. To najniższy poziom wydobycia od 20 lat. W efekcie Nigeria straciła miano kraju wydobywającego największe ilości ropy naftowej w Afryce Zachodniej na rzecz Angoli.

Pod koniec ubiegłego tygodnia bojownicy zaatakowali terminal naftowy Escravos należący do amerykańskiej firmy Chevron. Zniszczono rurociągi dostarczające surowiec do obiektu oraz sieć energoelektryczną. Był to już trzeci atak w ciągu zaledwie miesiąca. Ostatni atak zmusił Chevron do wstrzymania eksportu ropy z obiektu w Delcie Nigru. Terminal dziennie przesyłał ponad 160 tys. baryłek ropy dziennie. Na początku maja rebelianci zaatakowali platformy wiertnicze, co zmusiło amerykanów do zamknięcia rafinerii Warri i Kouduna. Ataki te znacznie obniżyły zdolności do zapotrzebowania na energię w całym kraju. W połowie maja do zamknięcia w wyniku ataków rebeliantów zmuszony został inny koncern Exxon Mobil. Amerykanie w trosce o bezpieczeństwo wstrzymali prace na terminalu eksportowym Qua Iboe. To największa tego typu instalacja w Nigerii, zdolna eksportować ok. 300 tys. baryłek ropy dziennie.

Już w lutym tego roku bojownicy Delty Nigru zaatakowali rurociągi zmuszając innego światowego giganta, firmę Shell, do wstrzymania eksportu ropy z jednego z największych w tym kraju terminalu naftowego Forcados, którego przepustowość sięga 250 tys. baryłek ropy dziennie. Ataki jednak coraz bardziej się nasilają. W ostatnią sobotę bojownicy wysadzili strategiczną sieć gazociągów i ropociągów należących do Shella i Agip. Ataki na instalacje Shella uniemożliwiły eksport lekkiej ropy Bonny Light, a terminal naftowy włoskiej firmy Agip w Brass znacznie ucierpiał w wyniku ataków. W zeszłotygodniowych atakach szkód doznały także instalacje wydobywcze oraz rurociągi na polu naftowym Batan w Warri należące do rodzimego koncernu Nigerian National Petroleum Corporation (NNPC). Lider bojowników Delty Nigru, Eke-Spiff Erempagamo wziął na siebie odpowiedzialność za ostatnie ataki na instalacje naftowe zagranicznych koncernów. Jednocześnie wystosował on ultimatum do firm, aby do końca maju  wycofały się z Delty Nigru, w przeciwnym razie ataki się jeszcze bardziej nasilą i będą krwawe. – Nie ma żadnych oznak normalizacji produkcji ropy w Nigerii w niedalekiej przyszłości powiedział Carsten Fritsch, analityk Commerzbanku w wypowiedzi dla agencji Reuters.

Napięcia w rejonie Delty Nigru powróciły po kilku latach względnego spokoju. Ataki na instalacje naftowe osiągnęły apogeum w 2000 roku. Wówczas koncerny zostały zmuszone do opuszczenia regionu lub znacznego ograniczenia swoich prac wydobywczych za ropą naftową. Okres ten zakończył się w 2009 r. kiedy zawarto porozumienie z rządem w Abudży i ogłoszono amnestię dla bojowników.

Za rządów poprzedniego prezydenta Goodlucka Jonathana byli bojownicy znaleźli zatrudnienie przy ochronie rurociągów, które wcześniej były obiektem ich ataków. Pozwoliło to na ponowny wzrost wydobycia surowca. Nowy prezydent Nigerii Muhammadu Buhari chcący ratować budżet kraju, który w 70 proc. uzależniony jest od zysków z ropy naftowej, zakończył program amnestii dla byłych bojowników, a umowy o ochronie rurociągów anulował. To zwiększyło tylko w przeciągu ostatniego roku liczbę sabotaży oraz przypadków kradzieży ropy naftowej.

W efekcie nasilających się ataków Buhari wysyłał w rejon konfliktu więcej wojska. To jednak jak dotychczas nie rozwiązało problemu. Przebywający w Nigerii w połowie maja szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond, podkreślił, że wysyłanie w rejon konfliktu kolejnych wojsk nie rozwiąże problemów strukturalnych regionu jakim jest bieda i korupcja. Prezydent Nigerii w ostatni weekend przyznał, że rząd planuje rozmowy z bojownikami Delty Nigru aby rozwiązać problemy regionu. Cytowany przez agencje Bloomberg Buhari przyznał, że rozważany jest powrót do poprzedniej umowy z rebeliantami. – Ostatnia fala ataków bojowników na instalacje naftowe nie odciągnie nas od zaangażowania się w rozwiązywanie problemów Delty Nigru – zapowiedział prezydent Nigerii.