(Trend/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
Aktualizacja studium wykonalności projektu budowy ropociągu Brody-Płock ma zostać zakończona do końca 2016 roku – stwierdził w rozmowie z agencją Trend dyrektor generalny Międzynarodowego Konsorcjum Rurociągowego Sarmatia Siergiej Skrypka. Połączenie systemu ropociągów w Polsce z ukraińskimi może pozwolić na import ropy kaspijskiej przez Ukrainę na zachód, ale także na dostawy z polskiego naftoportu do naszego wschodniego sąsiada.
Według Skrypki studium wykonalności projektu zajmie się niemiecka spółka ILF, z którą kontrakt został już podpisany. – ILF już rozpoczęło pracę nad aktualizacją dotychczasowego studium wykonalności projektu oraz oceny oddziaływania na środowisko ropociągu Brody-Płock. Wykonawca ma zakończyć prace do końca tego roku – powiedział Skripka.
Co ciekawe, jak informował na początku lutego BiznesAltert.pl, również w wypowiedzi dla agencji Trend, prezes Sarmatii mówił, że to brytyjska spółka Granherne Limited, która wykonała pierwsze studium wykonalności, wykona również jego aktualizację. Uzgodniono warunki współpracy, ale nie doszło jednak do podpisania umowy. Studium przeprowadzi firma niemiecka.
Na dzień dzisiejszy ropociąg Brody-Płock jest jedynym brakującym elementem Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej. W wyniku realizacji tego projektu państwa regionu Morza Kaspijskiego otrzymają dodatkową, pewną trasę dla dostaw swojej ropy na rynek europejski, w tym do Polski. W zamian, kraje takie jak nasz, będą miały nowe źródło surowca – z Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turkmenistanu. Ropa stamtąd pochodząca mogłaby także trafiać do polskiego naftoportu w Gdańsku i Rafinerii Gdańskiej.
Polacy rozważają także wykorzystanie tego korytarza do reeksportu ropy trafiającej do Polski przez naftoport. PKN Orlen podpisał kontrakt na dostawy z Saudi Aramco. Surowiec trafia do rafinerii firmy w Polsce, Czechach i na Litwie. Mógłby także trafiać do klientów na Ukrainie. Podobnie, jeśli chodzi o dostawy z Iranu, z których pierwszą zakontraktowała Grupa Lotos. Tankowiec Atlantas ma zawinąć w Gdańsku w połowie sierpnia i dostarczyć 2 mln baryłek ropy z Iranu. Teheran rozmawia z Kijowem o możliwości dostarczenia mu swojego surowca. Mógłby on dotrzeć do Ukraińców przez Polskę.
Mimo interesujących perspektyw, projekt napotkał na problemy z zainteresowaniem inwestorów, które spowodowały, że nie został uruchomiony zgodnie z planem w 2015 roku. Ten termin miał pozwolić na dostawy azerskiej ropy do Polski w ilości do 10 mln ton rocznie w 2016 roku. Ze względu na uwarunkowania w kraju i za granicą nie udało się zrealizować tego planu. Władze Sarmatii mogą liczyć na nowy impet projektu, którego ukończenie jest jednym ze sztandarowych postulatów polityki energetycznej nowego rządu w Warszawie. Należy przy tym zaznaczyć, że wiele zależy od dostawców, jak Azerbejdżan, którzy muszą także wyrazić zainteresowanie projektem Odessa-Brody-Gdańsk. Z tego względu szlak z naftoportu na wschód Europy wydaje się bardziej realny, bo nie wymaga udziału niechętnego projektowi Azerbejdżanu.
Międzynarodowe konsorcjum rurociągowe Sarmatia zostało założone 12 lipca 2004 roku przez ukraińską Ukrtransnaftę oraz polski PERN Przyjaźń. Akcjonariuszami spółki są: azerski SOCAR, gruziński Georgian Oil and Gas Corporation Ltd. (GOGC), ukraińska Ukrtransnafta, polskie Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń S.A. (odpowiednio po 24,75 procent udziałów) oraz litewska AB Klaipedos Nafta (1 procent udziałów).