Zaangażowany w rozwój elektromobilności były Minister Środowiska Marcin Korolec stoi za propozycją oznakowania samochodów elektrycznych przy pomocy specjalnie zaprojektowanych tablic rejestracyjnych. Marcin Korolec od zeszłego roku włącza się aktywnie w działania mające na celu elektryfikację transportu i choć sam nie lubi słowa „elektromobilność” to działa aktywnie w tym obszarze będąc Prezesem Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.
Skąd taki pomysł i jakie przyniesie korzyści? „Zielone” tablice rejestracyjne pozwolą ułatwić rozpoznanie pojazdów korzystających z przywilejów. Nie będzie możliwości nadużyć. Zdejmuje to także obowiązek rozpoznawania czy dany pojazd jest hybrydą plug-in, samochodem spalinowym czy elektrycznym przez służby obsługujące miejsca do parkowania w miastach. Pomysł, który wydaje się prosty i bardzo funkcjonalny, może przyczynić się do popularyzacji samej elektromobilności.
Czy możemy liczyć na to, że część osób ulegnie modzie i będzie chciało pochwalić się „zielonymi” tablicami? Sam Korolec o swoim pomyśle mówi: „taka tablica jest do ogrania PR, jest też bardzo duże uzasadnienie do tego by ona była. Jest to widoczny znak, że jest to samochód elektryczny. Jeśli myślimy w kategoriach przywilejów, jakie mogą się pojawić. To jest przepustka do wpuszczenia na bus pass”.
Wyzwania i ustawa
– Dostępność miejsc parkingowych dla samochodów elektrycznych jest istotna, likwiduje uznaniowość w takich sytuacjach – dodaje Marcin Korolec. – Samochody elektryczne w związku z tym, że mają odmienną konstrukcję mając taką tablicę są łatwe do rozpoznania w przypadku zderzeń i w których potrzebna jest pomoc służb ratowniczych – mówi Prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.
W oczekiwaniu na udostępnienie do konsultacji społecznych ustawy o elektromobilności możemy się spodziewać wzmożonej aktywności środowisk zajmujących się tym tematem. Propozycja „zielonych” tablic przyczynia się do pogłębienia dialogu, który na tym etapie prac nad ustawą jest bardzo istotny.