Podczas wizyty na Ukrainie wiceminister MON Robert Kupiecki rozmawiał z ukraińskimi partnerami m.in. o projektach służących transformacji ukraińskich sił zbrojnych w tym o współpracy w ramach brygady LITPOLUKR. Czy Polska powinna dążyć do przyspieszenia rozbudowy brygady? – Dawno obiecano przyspieszenie w tej sprawie – przypomina dr Paweł Kowal, b. wiceminister spraw zagranicznych i poseł do Parlamentu Europejskiego, ekspert do spraw polityki wschodniej.
– Rosja sama pilnuje, by nie była oficjalnie odbierana jako strona konfliktu na Ukrainie, wiec trzeba z tego korzystać. Z tego punktu widzenia Rosjanie nie mogą traktować naszego zaangażowania w brygadę z udziałem Litwinów i Ukraińców jako walki z wojskiem rosyjskim.
Nie dziwi stanowisko Waszyngtonu, który pod przywództwem prezydenta Baracka Obamy minimalizuje udział USA w rozwiązywaniu konfliktu na Ukrainie. Polska jest jednak sąsiadem i to Polska musi domagać się od sojuszników więcej i dawać przykład zaangażowania, promować inicjatywy itd. Zasłanianie się Amerykanami to nonsens skoro sami nie mamy inicjatywy. Zresztą wspólna brygada może mieć także cele inne niż walka na froncie w Donbasie. Brygada polsko-litewsko-ukrainska to szansa na wspólne cwiczenia, planowanie, koordynacje, wspolne akcje w sytuacji klęsk żywiołowych itd.. Dawno obiecano przyspieszenie w tej sprawie. Brak tego rodzi rozczarowanie. Ale to cos wiecej. To błąd – kończy Paweł Kowal.