Kowalewski: Samotna walka Orlenu na Litwie

23 marca 2015, 11:00 Energetyka

KOMENTARZ

Krystian Kowalewski

Redaktor BiznesAlert.pl

– Rozbierając w 2008 r. połączenie kolejowe pomiędzy Litwą, a Łotwą, Lietuvos Geležinkeliai naruszył art. 102 TFUE, a pismo w tej sprawie trafiło do spółki- wynika z opublikowanego w styczniu 2015 r. komunikatu Komisji Europejskiej. Oznacza to, że należący do państwa litewski przewoźnik nadużył swojej pozycji dominującej. Poszkodowany w wyniku takiego działania został PKN Orlen, zmuszony na skutek likwidacji kolejowej infrastruktury do korzystania z usług Lietuvos Geležinkeliai, podczas gdy funkcjonujący na likwidowanym szlaku przewoźnicy oferowali świadczenie swoich usług po niższych cenach. Pismo stanowi kolejny element trwającego od 2011 r. sporu, wcale go nie kończąc, bowiem stronie litewskiej przysługuje jeszcze prawo do odwołania i ewentualnego zgłoszenia sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE. Na ostateczne rozstrzygnięcie sporu będzie wiec pewnie trzeba poczekać jeszcze kilka lat.

Działania spółki podjęte już po piśmie Komisji pozwalają domniemać, że nie zrobiło ono na włodarzach przewoźnika większego wrażenia. Spółka zwróciła się bowiem do litewskiego Ministerstwa Transportu z prośbą o pomoc w rozwiązaniu sporu finansowego z płockim koncernem, zalegającym Lietuvos Geležinkeliai z opłatami przewozowymi. Według litewskich kolei dług PKN Orlen wobec nich wynosi ok. 14,5 mln euro. Kapitał zakładowy Orlen Lietuva wynosi  obecnie ok. 5,8 mln euro. Przewoźnik nie zgodził się też na renegocjację taryf przewozowych. Według płockiego koncernu, płaci on za przewozy kolejowe ok 30% więcej niż jego konkurenci.

W odpowiedzi na zarzuty Lietuvos Geležinkeliai polski koncern poinformował, że wysokość kapitału zakładowego w żaden sposób nie rzutuje na ewentualną wypłacalność spółki. Ponadto, pod koniec 2014 r. litewskie aktywa spółki dofinansowane zostały kwotą 300 mln dolarów, co, jak czytamy w informacji Orlenu dla portalu lrytas.lt „przekłada się na ich stabilność operacyjną”. Dofinansowanie zrealizowano poprzez emisję akcji, które w całości objął PKN Orlen. Po raz kolejny więc centrala koncernu zmuszona jest do dotowania jego litewskich inwestycji.

Pozycji litewskiej spółki Orlenu nie poprawia też skomplikowana sytuacja makroekonomiczna, skutkująca zmniejszaniem się marż rafineryjnych. Od 2010 r. na starym kontynencie zamkniętych zostało już 14 rafinerii, a przy obecnym trendzie można być pewnym, że liczba ta będzie ulegała zwiększeniu. Według Marka Podstawy, członka zarządu PKN Orlen ds. sprzedaży, w gronie  europejskich zakładów najbardziej zagrożonych zamknięciem znajdują się Możejki. – Przez lata rynkiem zbytu dla produktów Możejek były Stany Zjednoczone, ale obecnie rafineria nie jest w stanie konkurować z amerykańskimi dostawcami, szczególnie bez dostaw ropy najtańszą drogą, czyli rurociągiem i bez taniej logistyki kolejowej, na co Orlen wielokrotnie zwracał uwagę – informował członek zarządu koncernu w rozmowie z portalem wnp.pl. Podkreślił też, że PKN Orlen nie zamierza utrzymywać Możejek przy życiu za wszelką cenę. Czasowe wyłączenie rafinerii było rozważane już w lipcu ubiegłego roku.

PKN Orlen pozostaje jednym z największych zagranicznych inwestorów na Litwie, jednak w żaden sposób nie przekłada się to na wsparcie płynące ze strony litewskiego rządu. Skłania to spółkę do rozwiązań mogących uchodzić za niekonwencjonalne. W lutym bieżącego roku litewskie media informowały o zainteresowaniu koncernu przetargiem na zakup ropy ogłoszonym przez ukraińską spółkę Ukrnafta. Paliwo wyprodukowane z tej ropy miałoby wracać na Ukrainę i stanowić zaopatrzenie dla ukraińskiej armii. Władze PKN Orlen nie potwierdzają jednak tej informacji.

Od czasu kontrowersyjnej awarii litewskiego odcinka ropociągu ‚Przyjaźń’ i zapowiedzi operującego nim strony Transnieftu, że nie będzie on naprawiany, ropa naftowa do rafinerii w Możejkach trafiać może wyłącznie drogą morską lub kolejową. Relacje z lokalnym przewoźnikiem mają zatem dla Orlenu charakter kluczowy. Brak woli współdziałania po stronie Lietuvos Geležinkeliai połączony z nieistniejącym praktycznie wsparciem litewskiego rządu oraz trudna sytuacja na rynku rafineryjnym skłania do podjęcia przez płocki koncern radykalnych działań i można domniemać, że nie będą one odwleczone w czasie.