PKP PLK podjęło decyzję w sprawie połączenia kolejowego Katowice – Pyrzowice przez Piekary Śląskie. Zrezygnowano z tego wariantu ze względu na koszty inwestycji i duży opór społeczny. Teraz, zamiast opcji za 1,2 mld zł, proponowane jest połączenie lotniska w Pyrzowicach z Katowicami przez Tarnowskie Góry i Zawiercie. Koszt restytucji linii nr 182 to według szacunków PKP – tylko 250 mln zł – napisał na swoim blogu pos. Piotr Chmielowski (SLD).
– Mamy przykład wybudowanego w ostatnich latach połączenia kolejowego z warszawskim lotniskiem na Okęciu, z którym są ciągle problemy. Ale też innych, podobnych inwestycji, np. Goleniów – Szczecin – przypomina w rozmowie z naszym portalem Bogusław Kowalski, ekspert ZDG TOR.
Jednak, wg Kowalskiego, obowiązek realizacji takich przedsięwzięć – najpóźniej do 2030 r. – wynika z prawodawstwa unijnego, m.in. z tzw. Białej Księgi. Obejmują one dojazdy kolejowe do wszystkich portów lotniczych ujętych w międzynarodowej sieci T-N-T. A w Polsce jest takich obiektów dziewięć, w tym oba wymienione.
– Jeśli zatem powstają jakieś nowe inwestycje przy użyciu pieniędzy unijnych, to ten obowiązek musi być uwzględniany – mówi dalej Kowalski. – Dziś, te istniejące połączenia są nieekonomiczne, ale gdyby nastąpiła synchronizacja z innymi działaniami, które skłonią ludzi do korzystania z transportu zbiorowego, poprzez np. wprowadzenie wysokich, zaporowych opłat za parkowanie samochodów osobowych w okolicach lotniska, to możliwe, że w większym stopniu takie połączenia staną się ekonomiczne.
Zdaniem Kowalskiego poszerzenie możliwości ich wykorzystania poprzez przewozy towarowe cargo dałoby niewiele. Samoloty przewożą bowiem stosunkowo małe ładunki tego typu. I to nie wszędzie. Bazy cargo często usytuowane są w innych miejscach niż terminale pasażerskie.
– Tak więc, należałoby walczyć o większą opłacalność ekonomiczną takich połączeń w dłuższej perspektywie, poprzez synchronizację polityki w zakresie transportu publicznego z transportem indywidualnym: stosowanie odpowiednio wysokich opłat za parkowanie prywatnych aut na terenie terminali pasażerskich. Bo gdy nie ma dla samochodów alternatywy, trudno im blokować dostęp do lotniska – konkluduje ekspert.