icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kowalski: Ochrona kontraktu PGNiG to priorytet

31 grudnia 2014 r. jest ostatnim dniem, w którym do gazoportu w Świnoujściu zgodnie z kontraktem długoterminowym Qatargas – PGNIG powinien wpłynąć pierwszy statek z gazem skroplonym typu Q-flex o pojemności ok. 216 tys. m. sześc. Dziś wiemy, że z uwagi, na co najmniej kilkumiesięczne opóźnienie w budowie pierwszego polskiego terminala LNG, tak się nie stanie. O skutkach i konsekwencjach mówi dziennikarzowi BiznesAlert.pl analityk rynku energii i ekspert bezpieczeństwa energetycznego Janusz Kowalski.

– PGNIG nie ma wyjścia i musi renegocjować kontrakt, ponieważ zmienia się tzw. „miejsce dostawy” surowca. Jednym rozwiązaniem zgodnym z polskimi interesami jest rozładowanie gazu np. w Rotterdamie i sprzedaż tego wolumenu przez spółkę PGNiG Trade & Sales GmbH z siedzibą w Monachium. Oczywiście przy takim scenariuszu strona katarska musi wyrazić zgodę na zmianę kontraktu na czas budowy gazoportu, co oczywiście – i trzeba to powiedzieć jasno teraz – będzie ze stratą finansową dla PGNiG SA.- Ekspert dodaje: – Renegocjować kontrakt i szukać nabywcy trzeba już dziś. Jednakże możliwy jest inny, fatalny scenariusz, w którym zarząd PGNIG będzie chciał wykorzystać tę sytuację do wzmocnienia Gazpromu i dokonać cesji całego lub części kontraktu z Qatargas. Realizacja tego scenariusza to równia pochyła dla polskiego wizerunku na świecie, jako wiarygodnego odbiorcy i suwerennego państwa, gdyż taki scenariusz oznacza wyjście naprzeciw rosyjskim interesom w Polsce. Zarząd PGNiG – kontynuuje Janusz Kowalski – do tej pory znany z miękkiej postawy wobec Rosjan, może dowodzić, że nie jest możliwy wyładunek gazu bliżej, niż np. w terminalach hiszpańskich i dlatego musi dokonać cesji by ograniczyć rzekome straty spółki. Takiemu scenariuszowi już dziś należy powiedzieć stanowcze „nie”.

– Rozmowy w sprawie renegocjacji kontraktu katarskiego oraz ewentualnej, czasowej odsprzedaży surowca poprzez spółkę PGNiG z siedzibą w Monachium, powinny być na bieżąco monitorowane w sposób rzeczywisty przez przedstawicieli polskiego rządu i polskie służby specjalne – uważa Kowalski – Utrzymanie tego kontraktu jest bowiem papierkiem lakmusowym polskiej suwerenności energetycznej i potwierdzeniem tego, że Polska chce wyrwać się z objęć rosyjskiego monopolisty i przestać rocznie przepłacać ponad 1 miliard złotych za drogi rosyjski gaz ziemny. Rosjanie zrobią dziś wszystko by wpłynąć na PGNiG w tej sprawie, dlatego ochrona tego kontraktu powinna stać się priorytetem polskiego rządu – podkreśla z naciskiem ekspert.

31 grudnia 2014 r. jest ostatnim dniem, w którym do gazoportu w Świnoujściu zgodnie z kontraktem długoterminowym Qatargas – PGNIG powinien wpłynąć pierwszy statek z gazem skroplonym typu Q-flex o pojemności ok. 216 tys. m. sześc. Dziś wiemy, że z uwagi, na co najmniej kilkumiesięczne opóźnienie w budowie pierwszego polskiego terminala LNG, tak się nie stanie. O skutkach i konsekwencjach mówi dziennikarzowi BiznesAlert.pl analityk rynku energii i ekspert bezpieczeństwa energetycznego Janusz Kowalski.

– PGNIG nie ma wyjścia i musi renegocjować kontrakt, ponieważ zmienia się tzw. „miejsce dostawy” surowca. Jednym rozwiązaniem zgodnym z polskimi interesami jest rozładowanie gazu np. w Rotterdamie i sprzedaż tego wolumenu przez spółkę PGNiG Trade & Sales GmbH z siedzibą w Monachium. Oczywiście przy takim scenariuszu strona katarska musi wyrazić zgodę na zmianę kontraktu na czas budowy gazoportu, co oczywiście – i trzeba to powiedzieć jasno teraz – będzie ze stratą finansową dla PGNiG SA.- Ekspert dodaje: – Renegocjować kontrakt i szukać nabywcy trzeba już dziś. Jednakże możliwy jest inny, fatalny scenariusz, w którym zarząd PGNIG będzie chciał wykorzystać tę sytuację do wzmocnienia Gazpromu i dokonać cesji całego lub części kontraktu z Qatargas. Realizacja tego scenariusza to równia pochyła dla polskiego wizerunku na świecie, jako wiarygodnego odbiorcy i suwerennego państwa, gdyż taki scenariusz oznacza wyjście naprzeciw rosyjskim interesom w Polsce. Zarząd PGNiG – kontynuuje Janusz Kowalski – do tej pory znany z miękkiej postawy wobec Rosjan, może dowodzić, że nie jest możliwy wyładunek gazu bliżej, niż np. w terminalach hiszpańskich i dlatego musi dokonać cesji by ograniczyć rzekome straty spółki. Takiemu scenariuszowi już dziś należy powiedzieć stanowcze „nie”.

– Rozmowy w sprawie renegocjacji kontraktu katarskiego oraz ewentualnej, czasowej odsprzedaży surowca poprzez spółkę PGNiG z siedzibą w Monachium, powinny być na bieżąco monitorowane w sposób rzeczywisty przez przedstawicieli polskiego rządu i polskie służby specjalne – uważa Kowalski – Utrzymanie tego kontraktu jest bowiem papierkiem lakmusowym polskiej suwerenności energetycznej i potwierdzeniem tego, że Polska chce wyrwać się z objęć rosyjskiego monopolisty i przestać rocznie przepłacać ponad 1 miliard złotych za drogi rosyjski gaz ziemny. Rosjanie zrobią dziś wszystko by wpłynąć na PGNiG w tej sprawie, dlatego ochrona tego kontraktu powinna stać się priorytetem polskiego rządu – podkreśla z naciskiem ekspert.

Najnowsze artykuły