(Interfax/Wojciech Jakóbik)
Budowa Nord Stream 2, biorąc pod uwagę możliwość dostarczania przez niego gazu do Czech i Słowacji, może doprowadzić do niedoborów gazu w Europie Wschodniej – przekonywał dyrektor Naftogazu Andrij Kobolew na konferencji Yalta European Strategy (Yes) w Kijowie.
– Powinniśmy zostać uwzględnieni w rozmowach o sposobie dostaw gazu z Rosji do Europy – zaapelował.
W debacie transmitowanej przez czeską telewizję, ten temat kontynuował premier Czech Bohusław Sobotka. Ocenił, że nie rozumie milczenia Komisji Europejskiej w tej sprawie. – Firmy zgodziły się na pomniejszenie strategicznego charakteru Ukrainy i jej zysków z tranzytu gazu – powiedział. Dodał, że podobnego uderzenia doświadczy Słowacja. – Stanowisko KE jest nieadekwatne do sankcji wprowadzonych przeciwko Rosji ze względu na jej działania na Ukrainie Komisja zachowuje milczenie na temat Nord Stream i nie krytykuje go – powiedział Czech.
Opozycyjny polityk Partii Komunistycznej Vojtech Filip ocenił, że Nord Stream uderzy także w Czechy przez które również odbywa się obecnie tranzyt gazu do Europy, a przez rozbudowę Nord Stream mógłby zostać zatrzymany. – Oni chcą zatopić nie tylko Ukrainę ale i nasz kraj – ostrzegał.
Jak informował 4 września BiznesAlert.pl Gazprom podpisał porozumienie akcjonariuszy w sprawie projektu Nord Stream 2 razem z europejskimi Shellem, OMV, E.on-em i BASF/Wintershallem
Podpisanie umowy akcjonariuszy to coś więcej, niż obowiązujące już memorandum o porozumieniu między wspomnianymi firmami. W przeciwieństwie do memorandum, które jest aktem woli, umowa jest formą zobowiązania, która faktycznie rozpoczyna współpracę spółek przy realizacji projektu. W jego ramach strony przyjmują konkretny terminarz i inne zobowiązania.
Decyzja firm europejskich o rozpoczęciu rozbudowy Gazociągu Północnego oznacza, że wzrośnie presja na Komisję Europejską, która nie godzi się na zwolnienie naziemnych odnóg Nord Stream spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego. Pierwsze dwie nitki Nord Stream o łącznej przepustowości 55 mld m3 rocznie stoją częściowo niewykorzystane, bo Gazprom ma zgodę na wyłączność w wykorzystaniu do 50 procent tej mocy. Budowa trzeciej i czwartej nitki w ramach projektu Nord Stream 2 oznaczałaby, że ta przepustowość zostanie podwojona, a udziałowcy będą tym bardziej potrzebować zgody Komisji na zwolnienie.
Więcej: Gazociąg wyjęty spod prawa. Polska może storpedować Nord Stream 2