Bezpieczeństwo

Krawczyk: Not everybody`s darling. Europa musi rozmawiać z Trumpem

 Jeden z najciekawszych, ale też najbardziej kontrowersyjnych niemieckich powojennych polityków Franz-Josef Strauß zwykł powtarzać, że „everybody`s darling ist everybody`s Depp”. Można to przetłumaczyć w ten sposób, że osoba kochana przez wszystkich jest też przez wszystkich uważana za frajera – pisze Tomasz F. Krawczyk, współpracownik BiznesAlert.pl.

Wydaje się, że nowy prezydent USA Donald Trump przyjął za swoją maksymę  Straußa w stopniu, który przekracza granice zdrowego rozsądku i postanowił nie w pierwszych 100 dniach, ale w ciągu pierwszych kilku tygodni rozpocząć walki na wszystkich możliwych frontach.

Zawsze wydawało mi się, że jedynie Jarosław Kaczyński, mistrz rewolucyjnej taktyki, jest w stanie sprawić, że człowiek z pewną obawą patrzy na poranne informacje i ten niepokój rośnie z każdą godziną jego aktywności. Jednak prezydent Trump już zdążył nam pokazać, że „nasza dobra zmiana” przy jego działaniach może się okazać burzą w szklance wody na herbatce u cioci na Żoliborzu. Oczywiście, możliwości Jarosława Kaczyńskiego jako szeregowego posła są inne niż lidera wolnego świata a decyzje prezydenta USA, nawet jeśli mają charakter wewnątrzpaństwowy, oddziaływają globalnie.

I z pewnym rozbawieniem obserwuję jak część liberalnych elit wykazuje nerwowość graniczącą z paniką, która jak żywo przypomina sytuację, gdy do spokojnej, uporządkowanej zagrody wpada lis. I o ile paniczne wypowiedzi liberalnych intelektualistów mają ograniczony zasięg rażenia, to już te instytucjonalne w postaci listu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska są nie tylko politycznie nierozsądne, ale też niebezpieczne, bo tworzą niepotrzebną atmosferę konfliktu.

Stephen Hadley, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego George`a Busha juniora i obecny doradca nowego sekretarza stanu Rex`a Tillersona, podczas debaty z udziałem posłów CDU prosił Niemców i wszystkich sojuszników o zachowanie „strategicznej cierpliwości” i przyjeżdżanie do Waszyngtonu i uświadamianie prezydenta Trumpa, dlaczego Unia Europejska jest dla kontynentu europejskiego niezwykle ważna (choć już niekoniecznie w tym kształcie instytucjonalnym) i nie powinien cieszyć się z jej dezintegracji. Nie przypominam sobie informacji o tym, żeby przewodniczący Tusk wybierał się do Stanów Zjednoczonych. Zanim Unia rozpocznie fazę arktycznej zimy w kontaktach z nową administracją amerykańską może jednak najpierw z nią porozmawia i przedstawi swoje racje. Ale list naturalnie spotkał się z przychylnym przyjęciem w niejednej stolicy i oczywiście, nie ma na celu zwiększenia szans Donalda Tuska na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej.

Jednak, także strategiczna cierpliwość ma swoje granice i należy od lidera wolnego świata oczekiwać, że będzie co nie co bardziej panował nad swoim zapałem rewolucyjnym. A przede wszystkim musi sobie zdać sprawę z tego, że nie tylko idee mają konsekwencje, ale w przypadku prezydenta USA konsekwencje ma także każde jego słowo. I tak jak dekret o zakazie wjazdu dla osób urodzonych w niektórych państwa świata muzułmańskiego ma mimo wszystko ograniczoną siłę rażenia i zapewne zostanie dopracowany, kiedy Trump zauważy, że ma też administrację, która może mu czasami pomóc i uchronić przed wpadkami, to jego niejasne słowa po rozmowie z prezydentem Rosji mają już bardzo konkretne skutki.

Tylko ktoś, kto nie zauważa związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy stosunkiem a ciążą może uważać, że ponowna ofensywa rosyjska w Donbasie, podczas której już zginęło 10 żołnierzy i kilkadziesiąt osób zostało rannych, nie ma związku z niejednoznacznym zachowaniem Trumpa. I dobrze by było, żeby tak znakomici członkowie administracji, jak gen. Mattis, uzmysłowili swojemu commander in chief, że z Rosją można rozmawiać tylko z pozycji siły.

Co więcej, należy się zgodzić z Zbigniewem Brzezińskim, który w wywiadzie ze swoją córką dla jednej z amerykańskich stacji telewizyjnych stwierdził, że oczekuje od Trumpa przemówienia, w którym jasno i klarownie powie światu, czego świat może oczekiwać od Stanów i czego Stany oczekują od świata, a zwłaszcza od swoich sojuszników.

Bo, jak na razie, wielki plan Trumpa zdaje się sprowadzać do stwierdzenia, że wszystko musi się zmienić. I oczywiście, prezydent USA nie musi mieć szczegółowej wiedzy w jaki sposób przemeblować globalną scenę polityczną, ale wówczas powinien jednak skorzystać z pomocy i rady nie tylko klauna z serwisu internetowego, który słynnie z fałszywych wiadomości, ale przede wszystkim z doświadczenia administracji i swoich ministrów.

Taka rewolucja geopolityczna, jeśli ma się nie sprowadzać do podpalenia świata i ma odbyć się bez takich niewinnych ofiar jak na Ukrainie, musi być dobrze przemyślana, być dobrze komunikowana i zostać przeprowadzona raczej za pomocą subtelniejszych narzędzi niż młot pneumatyczny.


Powiązane artykuły

Mahda: Plan Trumpa na pokój w Ukrainie to krok do przodu i dwa w tył

– Donald Trump nie ma, nie miał i raczej nie będzie miał planu zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, który zakładałby jego rzeczywisty,...
Bojowy wóz piechoty ASCOD 2 oferowany państwom bałtyckim, foto: gdls.com

Brytyjski Ajax w grze o polski kontrakt na ciężki bojowy wóz piechoty

Polska rozważa zakup 700 ciężkich bojowych wozów piechoty. Mają one uzupełnić lub częściowo zastąpić obecne konstrukcje. Do grona zagranicznych oferentów...
Prezydent USA Donald Trump przemawia podczas wydarzenia w Centrum Sztuk Widowiskowych im. Johna F. Kennedy'ego w Waszyngtonie, D.C., USA. PAP/EPA

USA nie przewidują rychłego końca wojny po szczycie Trump-Putin

Sekretarz stanu USA Marco Rubio nie spodziewa się rychłego zakończenia inwazji Rosji na Ukrainę. – Kompleksowe rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego zajmie...

Udostępnij:

Facebook X X X