Narodowy Fundusz Zdrowia stoi przed poważnym kryzysem płynności. Mimo kolejnych dotacji z budżetu, w kasie może zabraknąć ponad 2 mld zł na rozliczenie trzeciego kwartału. Bez dodatkowych 8 mld zł jeszcze w tym roku szpitale mogą ograniczyć świadczenia, a pacjenci odczują skutki w dłuższych kolejkach.
Jak wynika z analizy Wojciecha Wiśniewskiego dla money.pl, współprzewodniczącego Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia i eksperta Federacji Przedsiębiorców Polskich, NFZ nie ma środków, by na czas uregulować zobowiązania wobec placówek. – Ze względu na brak płynności finansowej uregulowanie zobowiązań za trzeci kwartał w terminie jest po prostu niemożliwe – ostrzega ekspert.
Według jego prognoz, luka może wynieść 2,1 mld zł. To oznacza, że szpitale, które rozliczają świadczenia kwartalnie, nie dostaną pieniędzy na przełomie października i listopada.
Pacjenci mogą odczuć skutki
Wiśniewski nie ma wątpliwości, że w konsekwencji jesienią i zimą pacjenci będą musieli liczyć się z ograniczeniem liczby świadczeń. – To oznacza nic innego jak dłuższe kolejki do lekarzy i specjalistów – podkreśla.
Problemem są nie tylko rozliczenia bieżące, ale i świadczenia nielimitowane, za które NFZ ma obowiązek płacić. To koszt około 9 mld zł rocznie.
Kryzys płynności trwa
Choć od początku roku NFZ otrzymał z budżetu już 24,85 mld zł – czyli 136 proc. pierwotnie zaplanowanej dotacji – fundusz regularnie niemal zeruje swój rachunek. – To dowód, że kryzys płynności, który rozpoczął się 18 miesięcy temu, stał się stałym elementem systemu – ocenia Wiśniewski.
Do końca roku w puli dotacji pozostaje jedynie 2,8 mld zł. Ekspert szacuje, że by domknąć rachunki w 2025 r., potrzebny będzie dodatkowy zastrzyk rzędu 8 mld zł.
Co mówi NFZ i rząd?
NFZ w odpowiedzi na pytania wskazuje, że obecnie trwa bilansowanie nadwykonań i niedowykonań. Za II kwartał 2025 r. nadwykonania sięgnęły 3,5 mld zł, a niedowykonania – ok. 2 mld zł. Do tego dochodzą koszty programów lekowych i chemioterapii na poziomie 1,2 mld zł.
Koalicja rządząca przyznaje nieoficjalnie, że „tak trudnej sytuacji w NFZ jeszcze nie było”. Jeden z polityków podkreśla, że minister finansów nie ma wyboru i będzie musiał zwiększyć dotację. Czas na decyzję upływa 15 października, kiedy plan zmian musi zostać przedstawiony sejmowej komisji finansów.
Problemy NFZ zbiegają się ze zmianami kadrowymi w Ministerstwie Zdrowia. Nowa minister, zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska o „odpolitycznieniu” resortu, wymieniła zastępców na swoich współpracowników. – To oznacza, że pełna odpowiedzialność za sytuację spoczywa dziś na premierze – ocenia polityk koalicyjny.
Dodatkowym obciążeniem jest konieczność zwrotu 4 mld zł do Funduszu Medycznego, które poprzednia minister Izabela Leszczyna pożyczyła, by ratować płynność NFZ.
Luka w 2026 roku jeszcze większa
Eksperci ostrzegają, że przyszły rok nie przyniesie poprawy. – W naszej ocenie brakuje co najmniej 23 mld zł na przyszły rok – wskazuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich w rozmowie z money.pl. Jak dodaje, fundusz zapasowy NFZ stopniał z 26 do 2,2 mld zł w ciągu dwóch lat, a zobowiązania z tytułu świadczeń ponadlimitowych wzrosły z 0,8 do 6,3 mld zł.
Choć wydatki na zdrowie w relacji do PKB rosną, to koszty pojedynczego świadczenia w ciągu ostatnich dziewięciu lat wzrosły o 137 proc. – znacznie szybciej niż inflacja. – To pokazuje, że w systemie jest ogromna przestrzeń do poprawy efektywności – podsumowuje Kozłowski.
Money.pl / Hanna Czarnecka








