– Od poniedziałku Gazprom zrywa umowę z Ukrainą o wyrównywaniu niedoborów w tranzycie gazu do Europy. A od wtorku rosyjski koncern unieruchomi bałtycki gazociąg Nord Stream – pisze Andrzej Kublik z Gazety Wyborczej.
– „Fizyczny transport gazu przez terytorium Ukrainy [z Rosji] zajmuje około 36 godzin. Bez takiej umowy ukraiński operator nie będzie miał podstaw prawnych, aby rekompensować znaczące dobowe odchylenia od zużycia gazu” – ostrzegł Naftohaz. Zdaniem ukraińskiego koncernu, zrywając tę umowę, Gazprom dąży do zdyskredytowania Ukrainy. „Nasi rosyjscy kontrahenci wycofali się ze swojej części odpowiedzialności za zaspokojenie potrzeb europejskich odbiorców gazu dostarczanego z ukraińskiego kierunku” – wskazał Naftohaz – informuje Kublik.
Ze względu na techniczną przerwę w funkcjonowaniu Nord Stream zapowiedzianą na wtorek, europejskie zapotrzebowanie na gaz słany przez Ukrainę może wzrosnąć. – Gazprom twierdzi, że ta przerwa w działaniu Nord Stream na okres przeglądu technicznego była planowana od dawna. Ale agencja Interfax zwraca uwagę, że dotąd Gazprom nie informował prasy o planach zatrzymania Nord Stream. Jeszcze na początku tego tygodnia, po wstrzymaniu dostaw gazu dla Ukrainy, Gazprom zapowiadał, że w razie problemów z dostawami gazu do Europy zwiększy przesył za pośrednictwem Nord Stream – przypomina autor komentarza.
Źródło: Gazeta Wyborcza