Kułakowski: Granice cierpliwości Rosjan

17 października 2014, 14:24 Energetyka

Dziennikarz Polsat News zamieszkujący na stałe w Moskwie, Tomasz Kułakowski, opisuje na swoim blogu w portalu Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rosyjską codzienność doby sankcji wprowadzonych przez Zachód oraz kontrsankcji Rosji, które uderzają głównie w jej społeczeństwo. Ile jeszcze utrudnień wytrzyma?

– Dzisiejsza „Niezawisimaja Gazieta” pisze o trzech scenariuszach gospodarczych dla Rosji A.D. 2015. Najlepszy z nich to to stagnacja, najbardziej prawdopodobny to recesja. Scenariusze opracowała moskiewska Wyższa Szkoła Ekonomii (WSE) – pisze Kułakowski.

Na półkach sklepowych największych hipermarketów królują produkty z Białorusi. Dzieje się tak, ponieważ rosyjskie kontrsankcje uwzględniają zakaz importu zachodniej żywności.

Pierwszy scenariusz „zakłada zmiękczenie lub zniesienie sankcji i utrzymania cen ropy naftowej na poziomie 100 dolarów za baryłkę. Wzrost gospodarczy w 2015 roku wyniesie 0,8 procent, inwestycje wzrostą o 0,5 procent, odpływ kapitału wyniesie 54 mld dolarów, a kurs dolara wyniesie 40,3 rubla”. Drugi „zakłada utrzymanie sankcji i antysankcji przy cenie ropy na poziomie 100 dolarów za baryłkę. Recesja. W tej sytuacji rosyjska gospodarka skurczy się o 1,6 procent, dochody społeczeństwa zmniejszą się o 1,1 proc., inwestycje o 5%, odpływ kapitału wyniesie 96 mld dolarów, a kurs dolara wyniesie 41,3 rubla”. Trzeci „zakłada utrzymanie sankcji i antysankcji przy cenie ropy na poziomie 85 dolarów za baryłkę. W tej sytuacji rosyjska gospodarka skurczy się o 2 procent, dochody społeczeństwa zmniejszą się o 2 proc., inwestycje o 9%, odpływ kapitału wyniesie 114 mld dolarów, a kurs dolara wyniesie 44 ruble!”

– Ile Rosja wytrzyma, na jak długo starczy pieniędzy, czy sankcje się utrzymają, czy cena ropy naftowej będzie spadać – tu jest wiele pytań bez odpowiedzi i poziomych zależności. Otwarte pozostaje też pytanie, gdzie kończą się granice cierpliwości Rosjan, którzy protestować o wolne wybory nie chcą, ale czy nie zechcą w obronie własnych, coraz chudszych portfeli? Choć złośliwi powiedzą, że tutaj i tak 80 proc. społeczeństwa żyje z tego, co wyhoduje na daczy, czyli po prostu ogródku działkowym – kwituje dziennikarz.

Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych