– Nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński, chcąc oszczędzić słabnącego premiera Tuska, próbuje możliwie jak najciszej zdetonować bombę jaką są poważne opóźnienia na budowie terminalu LNG w Świnoujściu – ocenia na swoim blogu europoseł Zbigniew Kuźmiuk (PiS/Europejska Partia Ludowa).
Jak przypomina, z audytu firmy Ernst&Young wynika, że na pewno nie zostanie dotrzymany termin zakończenia tej inwestycji (30 czerwca 2014 r.), a budowa najprawdopodobniej przedłuży się poza przyszły rok.
– Jeszcze w marcu tego roku w czasie specjalnej debaty w Sejmie jego poprzednik Mikołaj Budzanowski zapewniał posłów, że wprawdzie są drobne opóźnienia, ale inwestycja zostanie zakończona w terminie i w II połowie 2014 roku terminal przyjmie pierwsze dostawy gazu LNG – pisze europoseł.
– Należy przypomnieć, że decyzję w sprawie budowy terminalu LNG w Świnoujściu podjął jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego pod koniec 2006 roku i przygotował program jej finansowania ze środków krajowych i unijnych ale rząd Tuska przez parę kolejnych lat się wahał czy projekt ten kontynuować – przypomina Zbigniew Kuźmiuk.
W jego ocenie, nowy minister skarbu przy pomocy audytu chce ogłosić, że opóźnienie półroczne czy roczne przy tego rodzaju projektach to nic nadzwyczajnego. Jednak w II połowie 2014 roku do Polski zaczną płynąć gazowce z Kataru ze skroplonym gazem, a bez terminalu Polska nie będzie w stanie tego gazu odebrać.
– Co więcej, za dostawy trzeba będzie płacić, a ponieważ roczna wartość kontraktu to około 550 mln USD, to koszty zakupu poniesie PGNiG i w oczywisty sposób rozliczy to na każde przedsiębiorstwo i każde gospodarstwo domowe w Polsce korzystające z dostaw gazu – dodaje Kuźmiuk.
Źródło: Blog Zbigniewa Kuźmiuka