Spór między Litwą a Łotwą o import energii z elektrowni jądrowej budowanej w Ostrowcu na Białorusi będzie musiała rozstrzygać Komisja Europejska. Takiej możliwości nie wykluczył prezes Litgrid Daivis Virbickas w rozmowie z portalem 15min.lt.
Jego zdaniem energia z białoruskiego atomu może trafić na Litwę przez terytorium Rosji i Łotwy. – W tym przypadku Białorusini będą sprzedawać energię Rosjanom, a ci Łotyszom. Taki scenariusz jest możliwy – stwierdził Virbickas.
– Energia może zostać dostarczona do Rosji z dowolnego punktu na świecie – Z Białorusi, Ukrainy, ale nie przez połączenie państw bałtyckich z Białorusią. Będzie to import rosyjskiej energii. Prąd z Łotwy jest sprzedawany na giełdzie, gdzie nie ma żadnych gwarancji pochodzenia – mówił.
Według prezesa Litgrid, aby przesunąć handel energią na granicę, Łotwa powinna uzyskać zgodę wszystkich operatorów systemów elektroenergetycznych państw bałtyckich. Na pytanie o to, co się stanie jeżeli Łotysze rozpoczną handel energią, stwierdził, że wówczas arbitrem będzie Komisja Europejska i to ona rozstrzygnie spór. – My również możemy się tam zgłosić – powiedział Virbickas.
Na początku sierpnia portal 15min.lt sugerował, że łotewski rząd podjął decyzję o zakupie energii z białoruskiego atomu, co wywołało oburzenie litewskich polityków. Doniesieniom portalu zaprzeczył jednak premier Łotwy Krisjanis Karins, który podkreślił, że Ryga nie podjęła decyzji o zakupie energii z Białorusi. – To w ogóle nie jest przedmiotem rozmów – stwierdził.
The Baltic Course/Piotr Stępiński