– Nasza współpraca z Pekinem przyniosła rosnący deficyt w handlu z Chinami, ale i wzrost chińskich działań wywiadowczych w Polsce. Najwyższy czas, aby Polska podążyła drogą Litwy, opuściła format „17+1” i zacieśniła współpracę z Tajwanem – mówi Hanna Shen, dziennikarka, korespondentka Gazety Polskiej Codziennie i Nowego Państwa na Tajwanie, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
W relacjach na linii Europa-Chiny ważnym wątkiem jest Litwa, która zdecydowała się ograniczyć relacje handlowe na rzecz Tajwanu i nie uległa naciskom zewnętrznym. Decyzja ta spotkała się z gniewem Pekinu i środkami odwetowymi, ale Wilno może liczyć na wsparcie Komisji Europejskiej. Wiele wskazuje na to, że Litwie opłaciło się zacieśnienie więzi z Tajwanem. Otworzyła biuro handlowe w Tajpej, a w zamian otrzymała wiele korzyści w postaci inwestycji.
Należy również wspomnieć, że w latem 2022 roku kraje bałtyckie opuściły chińską inicjatywę „17+1”, w której początkowo kraje Europy Środkowo-Wschodniej pokładały ogromne nadzieje na inwestycje, a teraz format skurczył się do „14+1”.
BiznesAlert.pl: Jakie konkretne korzyści odnotowała Litwa?
Hanna Shen: Współpraca z Tajwanem dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej jest atrakcyjna z powodu transferu technologii. Poza zaangażowaniem kapitałowym, Tajwan daje możliwość skoku cywilizacyjnego w tym obszarze. To nie jest kooperacja, która z dnia na dzień, czy z miesiąca na miesiąc przyniesie ogromny wzrost wymiany handlowej. Ale Litwa bardzo dobrze to rozumie; wie, że to są inwestycje w przyszłość. Dużym sukcesem dla Litwy było zawarcie na początku tego roku porozumień zakładających między innymi wsparcie finansowe przez tajwański, MSZ i Bank of Taiwan w wysokości ponad 20 mln dolarów dla litewskich firm: Teltonika, SoliTek i Oxipit. Jedno z nich, dotyczy też współpracy między Teltoniką, producentem profesjonalnego sprzętu do łączności sieciowej, a tajwańskim Instytutem Badań nad Technologią Przemysłową (ITRI). Umowa daje litewskiej firmie dostęp do licencji na opracowywane przez ITRI technologię i urządzenia do wytwarzania układów półprzewodnikowych, gwarantuje szkolenia dla pracowników, a dzięki otrzymanej licencji, Teltonika będzie mogła rozwijać na Litwie branżę produkcji półprzewodników, które dziś nazywane są „nową ropą” dla przemysłu.
Transfer technologii i wsparcie finansowe ze strony tajwańskiego MSZ, Teltonika wykorzysta do budowy w Wilnie dużego parku technologicznego skoncentrowanego wokół produkcji półprzewodników. Projekt ten będzie oddawany do użytku w etapach w latach 2026-2031. Pracę ma tam znaleźć ok. 8 tys. ludzi a inwestycja ma podnieść eksport Teltoniki do wartości ok. 10 mld euro, co stanowiłoby 5 procent litewskiego PKB.
O tajwańskie inwestycje w sektorze półprzewodników zabiegają najwięksi. Zdobyli jej już Amerykanie i Japończycy, a teraz o dużą inwestycję TSMC walczą Niemcy i Włochy. Litwa już wywalczyła tu mniejszy, ale jakże ważny, kawałek tortu. Ta kooperacja Tajwanu z Litwą w sektorze półprzewodników z pewnością zachęci też inne firmy high-tech do współpracy litewskimi firmami.
Współpraca z Tajwanem to także korzyści dla litewskich startupów. W 2022 roku wsparcie w wysokości 3,5 mln euro w ramach inwestycji z funduszu Taiwania Capital otrzymała litewska firma Litilit, wytwórca laserów femtosekundowych, w których wykorzystywana jest technologia tych laserów to przede wszystkim właśnie sektor półprzewodników, ale i przemysł energii słonecznej, wyświetlaczy planarnych, czy sprzęt medyczny. Tajwańska inwestycja już pozwoliła Litilit na budowę zrobotyzowanej linii montażowej, co służy poszerzeniu bazy klientów w USA i Europie.
Ponadto, w styczniu 2023 roku inny litewski start up Oxipit otrzymał od Taiwania Capital 4,4 mln euro na wykorzystanie sztucznej inteligencji do diagnoz medycznych.
Ewidentnie widać, że dzięki bliskiej współpracy z Tajwanem, Wilno chce w ciągu najbliższej dekady stać się jednym z czołowych graczy w najbardziej zaawansowanych sektorach, a szczególnie w branży produkcji półprzewodników, co da Litwie dużo większe znaczenie geopolityczne.
Czy należy bać się gróźb Pekinu?
Nie tyle bać się, co traktować Chiny jako zagrożenie między innymi dlatego że Pekin stosują przymus ekonomiczny, czego doświadczyła Litwa. Ale właśnie dlatego Komisja Europejska wypracowała instrument, który ma na celu powstrzymanie takich działań. Co prawda, jest to narzędzie, które zakłada powstrzymywanie presji przez dialog i zaangażowanie, ale umożliwia też odwet za pomocą środków zaradczych np. ograniczenia związanych z handlem, inwestycjami i finansowaniem. A to drugie już dużo bardziej będzie przemawiać do Pekinu.
Podczas właśnie zakończonego szczytu państw G7 ogłoszona została nowa „platforma koordynacyjna dot. przymusu ekonomicznego”. Ma ona służyć stworzeniu odpowiednich instrumentów, których kraje G7 użyją, by odeprzeć presję ekonomiczną ze strony Chin i mają do niej być zaproszone państwa spoza tej grupy.
To są kroki, w dobrym kierunku. Zachód zaczyna pracować nad mechanizmami, które pozwolą walczyć z chińskim przymusem gospodarczym.
Ale ogólna zasada powinna być taka: im mniej zależności od Chin, zwłaszcza od sektora państwowego, tym bezpieczniej.
Współpraca z chińskim konsorcjum państwowym (ale nie tylko stricte państwowym bo dotyczy to także firm takich jak Huawei czy ZTE) to kooperacja z firmą będącą ważnym elementem chińskiej strategii fuzji wojskowo-cywilnej. Ta strategia służy min. temu by poprzez chińskie firmy Komunistyczna Partia Chin miała dostęp do specjalistycznej wiedzy i zaawansowanych technologii, tak by mogła wspomóc Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą w rozwoju i przyjęciu bardziej agresywnej postawy na całym świecie.
W Europie powinniśmy się bać działań Niemców, którzy właśnie oddali 24,9 procent udziałów w hamburskim terminalu kontenerowym chińskiej firmie państwowej. I to mimo że terminal został zakwalifikowany jako infrastruktura krytyczna, czyli zasługująca na szczególną ochronę.
Powinniśmy się bać teorii Macrona o „strategicznej autonomii” Europy, której celem jest celem jest zredefiniowanie partnerstwa Unii z USA i z NATO. Takie działania to jak piata kolumna wspierająca chińską strategię fuzji wojskowo-cywilnej.
Polsko-chińskie relacje handlowe są silnie niezbilansowane. Nasz eksport do Państwa Środka w zasadzie stoi w miejscu, a inicjatywa „16+1” nie przyniosła nam znaczących korzyści. Czy Polska powinna rozważyć pójście drogą Litwy, skoro to się opłaca?
Nasza współpraca z Pekinem przyniosła rosnący deficyt w handlu z Chinami, ale i wzrost chińskich działań wywiadowczych w Polsce. Sprawa byłego dyrektora Huawei oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Chin to tylko jeden z przykładów chińskiej działalności wywiadowczej w Polsce.
Litwa namawiała Polskę do wyjścia z inicjatywy „17+1:, obecnie jak Pan zauważył już „14+1”. Dziś mamy do opuszczenia tego formatu dodatkowy powód – poparcie Pekinu dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Można podać wiele przykładów tego wsparcia. Na przykład według brytyjskiego “The Times” Chiny przeprowadziły ogromny cyberatak na ukraińskie obiekty wojskowe i nuklearne tuz przed inwazję Rosji na Ukrainę. Cyberatak koordynowany był przez rząd w Pekinie.
Pekin popiera Moskwę dyplomatycznie, często głosując w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zgodnie z interesem Rosji.
Także plan pokojowy dla Ukrainy przedstawiony przez Pekin to koło ratunkowe dla Putina. Plan nic nie mówi o konieczności wycofania się wojsk rosyjskich z terenów okupowanych na Ukrainie.
Mówiący dużo o pokoju Pekin, nie chce wygranej Ukrainy. Jasno powiedział to niedawno ambasador Chin przy Unii Europejskiej, stwierdzając, że Zachód nie powinien wzywać do „całkowitego zwycięstwa” Ukrainy.
Takich przykładów chińskiego wsparcia Rosji jest dużo więcej. Właśnie teraz w Moskwie na rozmowach z Patruszewem, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji i jednym z architektów inwazji na Ukrainę jest obecny Chen Wenqing, członek Politbiura KPCh, sekretarz Centralnej Komisji ds. Politycznych i Prawnych, najwyższego organu zajmującego się kwestiami bezpieczeństwa w Chinach, nadzorującego policję, sędziów i aparat szpiegowski. Rzekomo neutralne w wojnie w Ukrainie Chiny rozmawiają w Moskwie o współpracy Rosji i ChRL w dziedzinach egzekwowania prawa i bezpieczeństwa.
A więc tak, czas by Polska wyszła z inicjatywy „14+1”.
Ponad sto lat temu polski inżynier Jan Czochralski (1885-1953) wynalazł sposób tworzenia ogromnych kryształów. Dziś ocenia się, że aż 90 procent urządzeń półprzewodnikowych na świecie powstaje właśnie dzięki metodzie Czochralskiego (oczywiście poddanej ulepszeniu). Dziś potrzebujemy metody, a raczej wizji i ambicji jaką ma Litwa, by na poważnie podjąć współpracę z Tajwanem w sektorze półprzewodników.
Już dziś przemysł produkcji tych urządzeń decyduje o strukturze światowej gospodarki, jak i równowadze sił geopolitycznych, a Tajwan i jego technologie i finanse mogą sprawić, że nasza pozycja na mapie geopolitycznej wzrośnie.
Rozmawiał Jacek Perzyński
Litwa wspiera Tajwan i w zamian sama otrzymuje wsparcie w wojnie technologicznej