Aktywiści ekologiczni protestują przeciwko importowi gazu skroplonego do Niemiec, który ma zastąpić dostawy z Rosji. Sprawa może skończyć się w sądzie.
Już w grudniu do Niemiec dotrą pierwsze dostawy LNG, które mają zastąpić dotychczasowe wolumeny rosyjskiego gazu ziemnego słane przez Nord Stream 1. Do przeładowania gazu skroplonego będą gotowe pływające jednostki FRSU w Wilhelmshaven i Lubminie. Gazeta Die Welt podaje, że w Brunsbüttel będą gotowe dwa następne statki FSRU już w styczniu 2023. Pierwszy ładunek z Hiszpanii dotrze do Wilhelmshaven 15 grudnia.
Skali importu LNG i tempu budowy pływających terminali sprzeciwiają się trzy największe niemieckie organizacje ochrony przyrody German Environmental Aid (DUH), German League for the Environment and Nature Conservation (BUND) oraz German Nature and Biodiversity Conservation Union (NABU). Aktywiści nie chcą dopuścić do zabrudzenia mórz przez tak zwane “płukanie tankowców”.
– Zdaniem ekologów operator terminalu, znacjonalizowana niedawno firma handlująca gazem Uniper, wystąpiła o pozwolenie na odprowadzanie do Morza Północnego 178 mln metrów sześciennych chlorowanej wody morskiej rocznie – tłumaczy Die Welt.
Składniki chemiczne zawarte w tej wodzie szkodzą środowisku naturalnemu Morza Północnego. Jeśli państwo nie ustali reguł, które wstrzymają zanieczyszczenie morza, organizacje te chcą wnieść skargę sądową i powstrzymać ich zdaniem szkodliwe działanie terminali.
Die Welt/Aleksandra Fedorska
Gazprom znalazł w Grecji kupca na bałtyckie LNG zasilane tłocznią Nord Stream 1