Tankowiec pełen rosyjskiego gazu skroplonego (LNG) przybił do portu w Mystic River nieopodal Bostonu, mimo amerykańskich sankcji nałożonych na Rosję w związku z rozpętaniem wojny na Ukrainie i aneksją Krymu. Ładunek tankowca należącego do francuskiego koncernu Engie pochodzi z terminalu Yamal LNG na rosyjskim Półwyspie Jamalskim.
Tankowiec Gaselys przez kilka dni był dokładnie sprawdzany przez Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych, nim został dopuszczony do terminalu regazyfikacyjnego Everett.
Sankcje? Pogoda?
Sankcje nałożone przez USA na Rosję, m.in. za wspieranie separatystów w konflikcie zbrojnym na Ukrainie i aneksję Krymu, nie mogły ostatecznie dotyczyć dostawy jamalskiego LNG, gdyż w momencie załadunku w Rosji był własnością malezyjskiego koncernu Petronas, a potem został odsprzedany jeszcze kilkakrotnie. Engie jest ostatecznym nabywcą, który ma zarezerwowane miejsce w terminalu Everett w wymiarze 6,9 mld metrów sześciennych rocznie.
Powodem transakcji jest skok cen gazu na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, nie oznacza to jednak, że import rosyjskiego surowca stanie się normą. Sankcje nadal obowiązują, ponadto takie działanie jest sprzeczne ze strategią rozwoju rynku amerykańskiego, która zakłada przekształcenie USA w eksportera LNG (którego jednym z odbiorców jest m.in. Polska). W ramach transakcji odbędzie się jeszcze 14 dostaw do kwietnia 2018 roku.
Jak wskazywał BiznesAlert.pl, dostawa świadczy o wzroście znaczenia LNG na globalnym rynku i elastyczności dostawców, w tankowcu prawdopodobnie znajdował się gaz z różnych dostaw, nie tylko z Rosji, a zdarzenie miało charakter incydentalny, wywołany ekstremalną pogodą w USA.
x-news.pl/BiznesAlert.pl
Jakóbik: Czemu drewno ciągnie do lasu, czyli LNG z Rosji w USA (ANALIZA)