Echa wizyty Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych, rozmowy z Donaldem Trumpem i kolejny kontrakt na dostawy LNG słychać również w Moskwie. To dla Rosjan kolejna okazja do pompowania gazowego balonu dezinformacji na temat dywersyfikacji źródeł dostaw gazu do Polski – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.
W ubiegłym tygodniu PGNiG podpisało z Venture Global LNG porozumienie, dzięki któremu polski koncern o 2 mld m sześc. zwiększy zakup LNG ze Stanów Zjednoczonych. W rezultacie od 2022 roku PGNiG będzie mogło odbierać ze Stanów Zjednoczonych ok. 9,4 mld m sześc. gazu. To prawie tyle samo, ile obecnie Polska importuje z Rosji na mocy obowiązującego do końca 2022 roku niekorzystnego kontraktu jamalskiego.
Stępiński: Zagadkowe dane Rosjan. Czy Polska zdoła porzucić Gazprom?
Fakt ten nie umknął uwadze rosyjskich mediów, które skrupulatnie go odnotowały w swoich publikacjach, ponownie atakując politykę dywersyfikacji źródeł dostaw gazu prowadzoną przez Warszawę. RIA Novosti, która postanowiła policzyć, ile nierosyjskiego paliwa będzie importowała Polska. Okazuje się, że według agencji dzięki gazociągowi Baltic Pipe i umowom z Amerykanami nasz kraj ma importować co najmniej 14,73 mld m sześc. surowca. Wynik obliczeń Rosjan może zdumiewać, ponieważ na mocy wcześniej podpisanych umów z amerykańskimi firmami PGNiG zakontraktowało ok. 7,4 mld m sześc. Jeżeli doliczymy do tego planowaną przepustowość Baltic Pipe, a więc 10 mld m sześc. to mówimy o wolumenie 17,4 mld m sześc., czyli mniej więcej o tylu, ile obecnie wynosi zużycie gazu w Polsce. Choć RIA twierdzi, że zużywamy ok. 15 mld m sześc., ale to nie pierwszy raz gdy rosyjskie kalkulatory liczą inaczej niż europejskie.
Nazwa firmy | Wolumen dostaw | Okres obowiązywania umowy |
Port Arthur LNG | 2,7 | 2023-2043 |
Venture Global Plaquemines LNG | ok. 3,38 | 2023-2043 |
Venture Global Calcasieu Pass | ok. 1,35 | 2022-2042 |
Cheniere Energy | ok. 2 | 2023-2043 |
Łącznie | ok. 9,4 |
*Dane w mld m sześc..
Jeżeli do miksu gazu norweskiego i z USA doliczymy umowę z Qatargasem i wydobyciem własnym okazuje się, że nasz kraj może dysponować 24,1 mld m sześc. surowca. Nadwyżki mogłyby być odsprzedawane i tym samym zmienić Polskę z importera w eksportera paliwa, co pozwoliłoby na realizację planów budowy nad Wisłą centrum handlu gazem, potocznie zwanego hubem. Rosnący potencjał Warszawy dostrzegają również Rosjanie. RIA Novosti przekonuje, że plany Polski są motywowane politycznie, a nie ekonomicznie, ponieważ gaz ma stanowić element realizacji koncepcji Trójmorza. Według agencji w sojusz gazowy w ramach Trójmorza jest nie do zrealizowania, a na próbach podjęcia się tego zadania straci przede wszystkim Polska, ponieważ nie znajdzie nabywcy na LNG w Europie, a poza tym będzie musiała sprzedawać gaz taniej niż Amerykanie.
Dlaczego miałaby nie znaleźć? Między innymi ze względu na miażdżący (sic!) cios dla napędzanej przez Polskę i Chorwacji inicjatywy, którym jest gazociąg Turkish Stream, który ma być bardziej atrakcyjny dla Bułgarii, Słowacji, Słowenii, ale również Serbii. Możemy nawet przeczytać, że dzięki temu projektowi ,,załamał się antyrosyjski pas gazowy od Bałtyku po Adriatyk”, a forsowana przez Rosjan druga nitka rurociągu ma pełnić rolę żelaznej kurtyny dla chorwackiego terminalu na wyspie Krk i dlatego decyzja o budowie gazoportu była odkładana. RIA Novosti celowo bądź nieświadomie zapomniała, że sama Rosja uzależniała przesył gazu drugą nitką Turkish Streamu od ,,żelaznych gwarancji” Unii Europejskiej na zakup surowca. Takich gwarancji nie udzieliła. Poza tym Gazprom wielokrotnie deklarował, że głównym elementem przesyłu gazu przez Grecję i Włochy miał być gazociąg Posejdon, będący częścią połączenia ITGI (Interkonektor Turcja-Grecja-Włochy), ale na razie projekt jest w powijakach.
Nie widząc belki w swoim oku rosyjska agencja próbuje znaleźć drzazgę w europejskim. Przekonuje, że nie powstają inwestycje, które miałyby pozwolić na wyprowadzenie paliwa np. ze Świnoujścia, ponieważ Amerykanie nie dali pieniędzy na infrastrukturę, a Europejczycy nie chcą płacić za jej budowę i modernizację. Czym zatem są projekty realizowane przez Gaz-System jak np. Gazociąg Polska-Litwa, który jak jeden z wielu otrzymał dofinansowanie ze środków unijnych? Czym są też zapowiedzi państw regionu o chęci zakupu gazu z polskiego terminala? Przemilczenie tej kwestii w rosyjskiej publikacji nie powinno dziwić.
Podobnie jak przekonywanie, że gaz od Gazpromu jest bardziej konkurencyjny cenowo od tego oferowanego przez Amerykanów. Tym stwierdzeniom wielokrotnie kłam zadawali zarówno przedstawiciele PGNiG jak i Ministerstwa Energii. Zresztą trudno spodziewać się, że spółka działaby na swoją szkodę i zawierałyby niekorzystne kontrakty. Szacunkowe wyliczenia BiznesAlert.pl świadczą o tym, że oferta Amerykanów może być potencjalnie bardziej atrakcyjna od rosyjskiej.
To nie pierwszy raz, gdy RIA Novosti próbuje sugerować miłość Europy do gazu z Rosji i wzmacniać przekaz Gazpromu o konieczności budowy nowych gazociągów eksportowych jak Nord Stream 2. W styczniu użyła nawet stwierdzenia, że ,,rosyjski gaz cieszy oczy”. Niemniej jednak to dziwne, że na kolejną publikację RIA uderzającą w działania Polski na rzecz dywersyfikacji źródeł dostaw gazu trzeba było czekać blisko pół roku. Machina propagandowa pompuje balonik, który pęknie w 2022 roku, gdy Polska będzie w stanie potencjalnie zastąpić rosyjski surowiec wydobyciem własnym i importem od bardziej przewidywalnych partnerów.
Jakóbik: Trump się zdekonspirował. Zdradził, ile może kosztować LNG z USA (FELIETON)