icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

LNG z USA droższe od gazu z Rosji? PGNiG odebrało taniej

Polacy rozmawiają z Amerykanami o możliwości podpisania podpisania długoterminowego kontraktu na dostawy amerykańskiego LNG do Polski.

Porozumienie w sprawie współpracy energetycznej zostało osiągnięte przez prezydentów Stanów Zjednoczonych i Polski, Donalda Trumpa oraz Andrzeja Dudę.

– Będziemy rozwijali możliwość odbioru LNG ze Stanów Zjednoczonych oraz pozostałych kierunków. Polska może stać się hubem, przez który amerykański gaz trafi do Europy Środkowej, a w przyszłości może stanowić alternatywę dla dostaw rosyjskiego surowca na Ukrainę – mówił Duda.

Z kolei Trump stwierdził, że długoterminowy kontrakt na dostawę LNG do Polski może zostać podpisany ,,w ciągu najbliższych 15 minut”.

Zadaniem partnera w firmie analitycznej RusEnergy Michaiła Krutuchina wypowiedzi prezydentów USA i Polski są ,,polityczną brawurą”.

– Kontrakty są podpisywane między spółkami a nie państwami. Jest mało prawdopodobne, aby amerykańscy dostawcy posłuchali się rządu. LNG z USA jest dostarczane tam, gdzie jego ceny są wysokie, czyli w region Azji i Pacyfiku oraz do Ameryki Południowej. Ceny w Europie są niskie i jeszcze długo pozostanie ona miejscem, gdzie sprzedaje się gaz, którego nie sprzedano gdzie indziej – powiedział.

Według niego również po wygaśnięciu kontrakty na dostawy od Gazpromu w 2022 roku Polska będzie kupowała gaz od Rosjan, o ile będzie on tańszy od surowca oferowanego przez innych dostawców.

– Nie jest trudno zbudować terminale LNG oraz rurociągi. To rynek zdecyduje od kogo kupić gaz – stwierdził Krutuchin.

Podobnego zdania jest dyrektor East European Gas Michaił Korczemkin.

– Kiedy państwo wtrąca się do handlu, to co do zasady nic z tego dobrego nie będzie. Nie wiem, co zamierza zrobić Donald Trump: zaoferować ulgi dla amerykańskich producentów LNG czy zmniejszyć podatki dochodowe. Amerykanie wolą azjatycki rynek, gdzie ceny są wyższe – powiedział.

Jego zdaniem USA mogą sprzedać Europie ok. 5 mld m sześc. gazu, w związku z czym o żadnej strefie wpływów nie może być mowy, jeżeli spojrzymy na wolumen dostaw Gazpromu do Europy w 2016 roku – 179 mld m sześc. Z kolei pod koniec maja Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej dr Piotr Naimski mówił, że,,eksporterzy amerykańscy mają promesy na eksport 180 mld m sześc. gazu. Jeśli się zestawi możliwości regazyfikacyjne, promesy na eksport i ilość gazu kupowanego od Gazpromu w Europie, to decyzja zależy tyleż od rynku co od polityków”.

W 2016 roku zużycie gazu w Polsce wzrosło do 17,3 mld m sześc. (+5,7 procent w stosunku do 2015 roku). Znaczna jego część jest zapewniana przez dostawy realizowane przez Gazprom na podstawie kontraktu długoterminowego – 10,2 mld m sześc. W 2016 roku wydobycie gazu w Polsce o 3,8 procent do 3,9 mld m sześc. Do wypowiedzi liderów USA i Polski odniósł się rzecznik rosyjskiego monopolisty Sergiej Kuprianow, który stwierdził jedynie, że „Polska w 2016 roku o 24 procent zwiększyła zakupy paliwa od Gazpromu. Zobaczymy na wyniki za 2017 rok”.

Według rosyjskiego dziennika „Wiedomosti” obecnie Polska nie może znacząco zwiększyć importu LNG. W marcu operator systemu przesyłowego Gaz-System poinformował, że zamierza przygotować studium wykonalności projektu dla pływającego terminalu w okolicach Gdańska, który miałby mieć przepustowość 4,1-8,2 mld m sześc. rocznie i być uruchomiony w 2021 roku. Do tej pory nie ma informacji na jego temat, tak samo jak w przypadku rozbudowy terminalu w Świnoujściu. Jeszcze w 2014 roku PGNiG chciało, aby przepustowość terminalu w Świnoujściu była zwiększona z 5 do 7,5 mld m sześc. „Wiedomosti” twierdzą, że nie uzyskały w tej sprawie odpowiedzi od spółki.

Rosyjska gazeta zapomniała, że pod koniec kwietnia 2017 roku Gaz-System podjął decyzję o rozbudowie Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po zakończeniu prac jego moce regazyfikacyjne wzrosną z obecnych 5 mld m sześc. do 7,5 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. Jeżeli chodzi o plany dotyczące pływającego terminalu (FSRU) to w rozmowie z BiznesAlert.pl dyrektor pionu rozwoju w Gaz-Systemie Paweł Jakubowski stwierdził, że sprawa „ma charakter przedinwestycyjny. To jest projekt w fazie rozpoznawczej. Studium wykonalności jest działaniem, które ma zbadać zasadność projektu. Planem strategicznym jest Brama Północna, składająca się z projektu Baltic Pipe i rozbudowy terminalu w Świnoujściu. Natomiast zdarzają się sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Z tego powodu po prostu analizujemy taką możliwość, co nie oznacza, że ten projekt wejdzie w fazę realizacji. Natomiast wyłącznie rozsądek podpowiada nam, aby na wszelki wypadek mieć rozpoznany wariant alternatywny na sytuację, której dzisiaj nie jesteśmy w stanie przewidzieć”.

Według powołujących się na agencję Reutersa „Wiedomosti”, znaczna część przepustowości świnoujskiego terminalu – 2,7 mld m sześc. rocznie – zakontraktowana jest na mocy umowy z Qatargas na warunkach take or pay. W 2016 roku poziom wykorzystania terminalu nie przekroczył 20 procent.

– Kiedy Polska nie zdążyła skończyć budowy terminalu, a kontrakt już obowiązywał, producent przekierowywał te wolumeny na inne kierunki. Różnice cenowe musiała pokrywać Polska – powiedział ekspert Centrum Energetycznego Skolkowo Aleksandra Sobko.

Jego zdaniem teoretycznie Polska może odbierać LNG od amerykańskich producentów, szkodząc swoim interesom ekonomicznym.

– Aby amerykańskie LNG konkurowało z gazem dostarczanym przez rurociągi, powinno mieć cenę zbliżoną do tej na europejskich giełdach. Przy czym na razie całkowita cena amerykańskiego LNG jest wyższa – przekonuje ekspert.

Od dłuższego czasu rosyjskie władze, media oraz Gazprom starają się dyskredytować podejmowane przez Polskę działania na rzecz dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. Pojawienie się surowca innego od tego dostarczanego przez Gazpromu stanowi konkurencję dla rosyjskiej spółki, czego nie ukrywają sami jej przedstawiciele. W konsekwencji może się to przełożyć na zmniejszenie udziałów monopolisty na europejskim rynku gazu, a przestrzeń, którą dotychczas zajmował, zagospodarują inni dostawcy. Polska dzięki terminalowi w Świnoujściu oraz realizowanemu przy współpracy z Danią projektowi Baltic Pipe może stać się bramą dla dywersyfikacji źródeł gazu na rynki Europy Środkowo-Wschodniej, co zagraża interesom Rosjan w Europie.

– Wedle naszych analiz, nawet w porównaniu z importem przez gazociągi z Zachodu, ceny gazu skroplonego z pojedynczych dostaw spotowe są dla nas atrakcyjne – powiedział pod koniec maja w rozmowie z BiznesAlert.pl wiceprezes PGNiG ds. handlowych Maciej Woźniak.

Wiedomosti/Piotr Stępiński

Polacy rozmawiają z Amerykanami o możliwości podpisania podpisania długoterminowego kontraktu na dostawy amerykańskiego LNG do Polski.

Porozumienie w sprawie współpracy energetycznej zostało osiągnięte przez prezydentów Stanów Zjednoczonych i Polski, Donalda Trumpa oraz Andrzeja Dudę.

– Będziemy rozwijali możliwość odbioru LNG ze Stanów Zjednoczonych oraz pozostałych kierunków. Polska może stać się hubem, przez który amerykański gaz trafi do Europy Środkowej, a w przyszłości może stanowić alternatywę dla dostaw rosyjskiego surowca na Ukrainę – mówił Duda.

Z kolei Trump stwierdził, że długoterminowy kontrakt na dostawę LNG do Polski może zostać podpisany ,,w ciągu najbliższych 15 minut”.

Zadaniem partnera w firmie analitycznej RusEnergy Michaiła Krutuchina wypowiedzi prezydentów USA i Polski są ,,polityczną brawurą”.

– Kontrakty są podpisywane między spółkami a nie państwami. Jest mało prawdopodobne, aby amerykańscy dostawcy posłuchali się rządu. LNG z USA jest dostarczane tam, gdzie jego ceny są wysokie, czyli w region Azji i Pacyfiku oraz do Ameryki Południowej. Ceny w Europie są niskie i jeszcze długo pozostanie ona miejscem, gdzie sprzedaje się gaz, którego nie sprzedano gdzie indziej – powiedział.

Według niego również po wygaśnięciu kontrakty na dostawy od Gazpromu w 2022 roku Polska będzie kupowała gaz od Rosjan, o ile będzie on tańszy od surowca oferowanego przez innych dostawców.

– Nie jest trudno zbudować terminale LNG oraz rurociągi. To rynek zdecyduje od kogo kupić gaz – stwierdził Krutuchin.

Podobnego zdania jest dyrektor East European Gas Michaił Korczemkin.

– Kiedy państwo wtrąca się do handlu, to co do zasady nic z tego dobrego nie będzie. Nie wiem, co zamierza zrobić Donald Trump: zaoferować ulgi dla amerykańskich producentów LNG czy zmniejszyć podatki dochodowe. Amerykanie wolą azjatycki rynek, gdzie ceny są wyższe – powiedział.

Jego zdaniem USA mogą sprzedać Europie ok. 5 mld m sześc. gazu, w związku z czym o żadnej strefie wpływów nie może być mowy, jeżeli spojrzymy na wolumen dostaw Gazpromu do Europy w 2016 roku – 179 mld m sześc. Z kolei pod koniec maja Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej dr Piotr Naimski mówił, że,,eksporterzy amerykańscy mają promesy na eksport 180 mld m sześc. gazu. Jeśli się zestawi możliwości regazyfikacyjne, promesy na eksport i ilość gazu kupowanego od Gazpromu w Europie, to decyzja zależy tyleż od rynku co od polityków”.

W 2016 roku zużycie gazu w Polsce wzrosło do 17,3 mld m sześc. (+5,7 procent w stosunku do 2015 roku). Znaczna jego część jest zapewniana przez dostawy realizowane przez Gazprom na podstawie kontraktu długoterminowego – 10,2 mld m sześc. W 2016 roku wydobycie gazu w Polsce o 3,8 procent do 3,9 mld m sześc. Do wypowiedzi liderów USA i Polski odniósł się rzecznik rosyjskiego monopolisty Sergiej Kuprianow, który stwierdził jedynie, że „Polska w 2016 roku o 24 procent zwiększyła zakupy paliwa od Gazpromu. Zobaczymy na wyniki za 2017 rok”.

Według rosyjskiego dziennika „Wiedomosti” obecnie Polska nie może znacząco zwiększyć importu LNG. W marcu operator systemu przesyłowego Gaz-System poinformował, że zamierza przygotować studium wykonalności projektu dla pływającego terminalu w okolicach Gdańska, który miałby mieć przepustowość 4,1-8,2 mld m sześc. rocznie i być uruchomiony w 2021 roku. Do tej pory nie ma informacji na jego temat, tak samo jak w przypadku rozbudowy terminalu w Świnoujściu. Jeszcze w 2014 roku PGNiG chciało, aby przepustowość terminalu w Świnoujściu była zwiększona z 5 do 7,5 mld m sześc. „Wiedomosti” twierdzą, że nie uzyskały w tej sprawie odpowiedzi od spółki.

Rosyjska gazeta zapomniała, że pod koniec kwietnia 2017 roku Gaz-System podjął decyzję o rozbudowie Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po zakończeniu prac jego moce regazyfikacyjne wzrosną z obecnych 5 mld m sześc. do 7,5 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. Jeżeli chodzi o plany dotyczące pływającego terminalu (FSRU) to w rozmowie z BiznesAlert.pl dyrektor pionu rozwoju w Gaz-Systemie Paweł Jakubowski stwierdził, że sprawa „ma charakter przedinwestycyjny. To jest projekt w fazie rozpoznawczej. Studium wykonalności jest działaniem, które ma zbadać zasadność projektu. Planem strategicznym jest Brama Północna, składająca się z projektu Baltic Pipe i rozbudowy terminalu w Świnoujściu. Natomiast zdarzają się sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Z tego powodu po prostu analizujemy taką możliwość, co nie oznacza, że ten projekt wejdzie w fazę realizacji. Natomiast wyłącznie rozsądek podpowiada nam, aby na wszelki wypadek mieć rozpoznany wariant alternatywny na sytuację, której dzisiaj nie jesteśmy w stanie przewidzieć”.

Według powołujących się na agencję Reutersa „Wiedomosti”, znaczna część przepustowości świnoujskiego terminalu – 2,7 mld m sześc. rocznie – zakontraktowana jest na mocy umowy z Qatargas na warunkach take or pay. W 2016 roku poziom wykorzystania terminalu nie przekroczył 20 procent.

– Kiedy Polska nie zdążyła skończyć budowy terminalu, a kontrakt już obowiązywał, producent przekierowywał te wolumeny na inne kierunki. Różnice cenowe musiała pokrywać Polska – powiedział ekspert Centrum Energetycznego Skolkowo Aleksandra Sobko.

Jego zdaniem teoretycznie Polska może odbierać LNG od amerykańskich producentów, szkodząc swoim interesom ekonomicznym.

– Aby amerykańskie LNG konkurowało z gazem dostarczanym przez rurociągi, powinno mieć cenę zbliżoną do tej na europejskich giełdach. Przy czym na razie całkowita cena amerykańskiego LNG jest wyższa – przekonuje ekspert.

Od dłuższego czasu rosyjskie władze, media oraz Gazprom starają się dyskredytować podejmowane przez Polskę działania na rzecz dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. Pojawienie się surowca innego od tego dostarczanego przez Gazpromu stanowi konkurencję dla rosyjskiej spółki, czego nie ukrywają sami jej przedstawiciele. W konsekwencji może się to przełożyć na zmniejszenie udziałów monopolisty na europejskim rynku gazu, a przestrzeń, którą dotychczas zajmował, zagospodarują inni dostawcy. Polska dzięki terminalowi w Świnoujściu oraz realizowanemu przy współpracy z Danią projektowi Baltic Pipe może stać się bramą dla dywersyfikacji źródeł gazu na rynki Europy Środkowo-Wschodniej, co zagraża interesom Rosjan w Europie.

– Wedle naszych analiz, nawet w porównaniu z importem przez gazociągi z Zachodu, ceny gazu skroplonego z pojedynczych dostaw spotowe są dla nas atrakcyjne – powiedział pod koniec maja w rozmowie z BiznesAlert.pl wiceprezes PGNiG ds. handlowych Maciej Woźniak.

Wiedomosti/Piotr Stępiński

Najnowsze artykuły