Według Agaty Łoskot-Strachoty z Ośrodka Studiów Wschodnich ,,pojawienie się nowych graczy i większa ilość surowca na rynku będą najprawdopodobniej skutkować ewolucją zasad handlu LNG: zwiększać elastyczność kontraktów i przyczyniać się do zmian w formułach cenowych.” Polska wiąże duże nadzieje z rozwojem tego sektora.
– Wraz z wyhamowaniem tempa wzrostu popytu na LNG w Azji, rośnie znaczenie Europy jako rynku zbytu dla gazu skroplonego. Stanowi to szansę na wzrost dywersyfikacji dostaw oraz obniżenie cen gazu w UE. Jest to szczególnie ważne dla państw bałtyckich i Polski – uważa ekspertka OSW dodając, że rosnąca dostępność LNG jest konkurencją dla tradycyjnych dostawców gazu na rynku unijnym, w tym rosyjskiego Gazpromu. Według jej wyliczeń wolumen dostępnych dostaw gazu skroplonego na świecie wzrósł o ok. 33 mld m3, a do 2020 roku ma wzrosnąć o 40 procent (o ok. 177 mld m3). Blisko 90 procent tej ilości będzie znajdowało się w Australii.
Zdaniem ekspertki OSW ,,nowe terminale zwiększają różnorodność źródeł dostaw LNG. Dzięki nim do końca dekady Australia ma zająć pierwsze miejsce w globalnym eksporcie gazu skroplonego i zepchnąć Katar na drugą pozycję”. Jak twierdzi Łoskot-Strachota wolumen eksportu będzie zależny od wielu czynników, w tym od popytu i cen gazu na świecie.
– Tylko niektórzy eksporterzy (głównie amerykańscy) mogą jednak powstrzymywać się od eksportu w przypadku niekorzystnych warunków rynkowych. Większość będzie sprzedawać LNG, by choć w części pokryć koszty poniesionych inwestycji – uważa analityczka OSW.
Jej zdaniem w najbliższych latach rozwój eksportu LNG z Antypodów i Stanów Zjednoczonych będzie oznaczał wzrost globalnej roli „zachodnich” dostawców i promocję stosowanych przez nich praktyk handlowych. – Eksport z USA wiąże się z pojawieniem się innych zasad sprzedaży LNG: amerykański surowiec zamiast do ropy indeksowany jest do cen gazu na amerykańskiej giełdzie Henry Hub, a w kontraktach nie ma restrykcji geograficznych – stwierdza Łoskot-Strachota.
Jako szansę dla europejskich konsumentów na to aby otrzymać relatywnie tanie LNG przedstawicielka OSW wskazuje zmiany na światowym rynku LNG, skokowo rosnące możliwości eksportu oraz ograniczony obecnie wzrost popytu na gaz (w tym LNG) w Azji co zwiększa znaczenie europejskiego rynku zbytu. Jej zdaniem możliwości absorpcji rosnących ilości LNG przez UE zależą m.in. od połączenia istniejących i budowanych terminali z wewnętrzną siecią gazową.
W odniesieniu do państw Europy Środowej i Wschodniej Łoskot-Strachota twierdzi, że zmiany zachodzące na rynku skroplonego gazu wpływają także na krajobraz infrastruktury w tym regionie, który dotychczas cechował się wysokim poziomem zależności od rosyjskiego surowca. Wskazuje dwa obiekty – terminal Świnoujściu i pływający terminal w litewskiej Kłajpedzie, które ,,umożliwiają faktyczną dywersyfikację zarówno źródeł, jak i szlaków dostaw surowca”. Według Łoskot-Strachoty nadbałtyckie terminale są także istotne w kontekście utrzymującego się konfliktu na Ukrainie, napiętych relacji (też gazowych) UE-Rosja oraz podwyższonego ryzyka dla stabilności dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę do UE, w tym do państw położonych w jej wschodniej części.
I pomimo wielu korzyści związanych uruchomieniem nowej infrastruktury, zdaniem analityczki OSW, ,,niepewny jest przyszły poziom popytu na gaz w regionie, a konkurencją dla LNG będą dostawy gazu z Rosji oraz z krajów i firm europejskich (w tym z Niemiec). Wreszcie w warunkach nadpodaży terminale nadbałtyckie będą najprawdopodobniej konkurować między sobą o rynek – o ile nie zostanie wypracowana skuteczna formuła współpracy, np. agregacja popytu”. W kontekście ewentualnej ,,wojny cenowej” o klienta na rynku europejskim ekspertka uważa, że ,,trudno jest obecnie przewidywać, czy i na ile Gazprom jest faktycznie na nią gotowy.”
Jednakże, zdaniem analityczki OSW, Gazprom wydaje się też mieć sporą motywację do walki o udział w rynku UE w kontekście malejącej sprzedaży na obszarze WNP, odległej perspektywy eksportu gazociągowego do Azji oraz wyzwań na rynku wewnętrznym”.