Reforma polityki energetycznej w Niemczech dąży do ograniczenia wsparcia dla Odnawialnych Źródeł Energii. Dlatego zdaniem Piotra Maciążka z Defence24.pl tzw. zielona rewolucja (Energiewende) słabnie. Publicysta wyciąga z tej sytuacji wnioski dla Polski.
– Wbrew lobbingowi organizacji ekologicznych, Polski najzwyczajniej w świecie nie stać na wpompowanie w sektor energetyczny biliona Euro (szacunkowe koszta jakie poniósł Berlin od momentu podjęcia decyzji o zamknięciu swoich elektrowni atomowych). Lecz nawet gdybyśmy dysponowali takimi środkami i użyli ich tak jak Niemcy to szybko wrocilibyśmy do punktu wyjścia… W 2013 r. produkcja energii z węgla brunatnego w RFN mimo rozwijania OZE osiągnęła bowiem rekordowy, nie notowany od 1990 r. poziom – pisze.
– Reforma niemieckiej polityki energetycznej oznacza także paradoksalnie możliwość współpracy polsko-niemieckiej w UE np. w zakresie wspólnej obrony wizerunkowej przed atakami ze strony ruchów ekologicznych. Miałoby to istotne znaczenie choćby dla rozpoczynającej się w naszym kraju rozbudowy Elektrowni Opole, która choć jeszcze nie powstała to jest już obiektem wrogiego lobbingu ze strony ekologów. Lobbingu zupełnie nieuzasadnionego ponieważ nowe bloki węglowe pomogą skutecznie zredukować emisję CO2 nad Wisłą (o około 30% przy sprawności bloku rzędu 46%) – ocenia Maciążek.
Źródło: Defence24.pl