– Baryłka ropy Brent – a więc najważniejszy wyznacznik transakcyjny w obrębie globalnego sektora naftowego – kosztowała dziś w okolicach południa 91,72 dol. To dramatyczny poziom dla rosyjskiego budżetu opartego w przeważającej mierze na eksporcie węglowodorów – alarmuje Piotr Maciążek.
Jak informowaliśmy wczoraj, pomimo utrzymania zakazu eksportu ropy naftowej poza strefę wolnego handlu z USA, Amerykanie są bliscy pobicia rekordu. W lipcu USA wysłały 401 tysięcy baryłek ropy naftowej za granicę. Dotychczasowy rekord z marca 1957 roku wynosi 455 tysięcy. 93 procent eksportu było skierowane do Kanady. Reszta surowca popłynęła do Włoch, Singapuru i Szwajcarii. Według Citigroup w połowie 2015 roku eksport czarnego paliwa sięgnie miliona baryłek dziennie, głównie dzięki rozwojowi eksportu z Alaski.
– Jednak nie tylko amerykańska rewolucja łupkowa jest winna kolejnym spadkom cen baryłki Brent. Dużo słabszy w porównaniu z ubiegłym rokiem jest przede wszystkim globalny popyt na ropę naftową. Równolegle do tego zjawiska większość największych producentów w sektorze naftowym zwiększyło wydobycie. Chodzi nie tylko o członków OPEC, ale także państwa spoza kartelu takie jak Kanada, Brazylia, Malezja, czy Norwegia – pisze publicysta Defence24.pl.
– Jak widać wśród czynników odpowiedzialnych za korektę notowań Brent nie brakuje takich, których znaczenie będzie długofalowe. Oznacza to, że w najbliższym czasie cena ropy pozostanie niska, bądź umiarkowana. Nie zmieni tego najprawdopodobniej także ewentualna interwencja OPEC, jeśli kartel zdecyduje się w listopadzie na zmniejszenie wydobycia. Dla Rosji to bardzo trudna sytuacja. Optymalny poziom notowań ropy, na którym bazuje tegoroczny budżet federalny to 105 dol., tymczasem średnia dla baryłki Brent wynosi już w chwili obecnej 97 dol. Spadek cen ropy tylko o jeden dolar zmniejsza tymczasem przychody rosyjskie o około 80 mld rubli, czyli 2,1 mld dol. Narastające problemy ekonomiczne odzwierciedla także debata ekonomiczna w Rosji. Jeszcze miesiąc temu koncentrowała się ona na problemie spadku cen ropy do poziomu 100 dol. za baryłkę. Dziś oficjalne czynniki państwowe poczuwają się już do obowiązku dementowania doniesień o przyszłej korekcie notowań „czarnego złota” do 60 dol. za baryłkę – wskazuje Maciążek.
Źródło: Defence24.pl