Maćkowiak-Pandera: Ubóstwo energetyczne to temat, którym w Polsce nikt się jeszcze nie zajął (ROZMOWA)

20 lipca 2022, 07:25 Energetyka

– Temat ubóstwa energetycznego wisi nad Polską od lat i nikt do tej pory się tym nie zajął. Obecne rozwiązania są całkowicie dziurawe i nie rozwiązują problemu. Wiadomo co jest najlepsze – ocieplanie budynków. Ale dalej niemalże nic w tym temacie nie robimy. Mimo, że wiemy, iż termomodernizacja przynosi ogromne korzyści ludziom i miejscom pracy w Polsce – mówi prezes Forum Energii Joanna Maćkowiak-Pandera w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Węgiel. Fot. Węglokoks
Węgiel. Fot. Węglokoks

BiznesAlert.pl: Co Pani sądzi o nowym pomyśle rządu, czyli 3000 zł na potrzeby gospodarstw domowych, których głównym źródłem ciepła jest węgiel lub inne paliwa stałe zawierające co najmniej 85 procent węgla kamiennego?

Maćkowiak-Pandera: Szerokie dopłaty bezpośrednie są bardzo kosztowne, nie przynoszą wartości dodanej gospodarce i są dopalaczem inflacji. Mamy 2,7 mln budynków opalanych węglem, czyli koszt tego mechanizmu wsparcia przekroczy osiem miliardów złotych. W tym gronie na pewno nie wszyscy potrzebują pomocy. Są inne bardziej sensowne działania, które trzeba podjąć. Przede wszystkim trzeba zachęcać ludzi i firmy do redukowania zapotrzebowania na energię. Tu w krótkim czasie i relatywnie niskim kosztem można dużo osiągnąć. Wysokie ceny węgla odzwierciedlają napiętą sytuację na rynku, gdzie węgiel i gaz wykorzystuje się jako broń w wojnie energetycznej. To sygnał, że powinniśmy szybko odchodzić od węgla w gospodarstwach domowych, bo są inne, lepsze sposoby zapewnienia ciepła. Poza tym węgiel będzie w kolejnych latach bardzo drogi i ten problem nie zniknie za parę miesięcy.

Wcześniejszy pomysł rządu zawierał cenę gwarantowaną węgla na poziomie 996,60 zł. Dlaczego on nie wypalił?

Im więcej paniki tym więcej spekulacji. Warto przed podjęciem szybkich (choć słusznych) decyzji o odejściu od rosyjskich paliw mieć strategię działania i wizję komunikacji. Rynek węgla jest bardzo nietransparentny i słabo zorganizowany, przez lata to sfera pozostawiona sama sobie. Dużym problemem jest brak danych – zwłaszcza w czasie rzeczywistym dotyczących cen, parametrów jakościowych, kierunków importu, zapotrzebowania.

Problemem propozycji w zakresie cen gwarantowanych było to, że sprzedawca węgla nie miał pewności, że zmieści się w 1800 zł (996 zł + zwrot ok. 750 zł). Do tego zwrot pieniędzy nastąpiłby po jakimś czasie, czyli miałby kredytować tą sprzedaż? Jaką miałby motywację, żeby wejść w ten system?

Czy istnieje sposób, aby sprawiedliwie rozdzielać finansowanie takich projektów? Powinny one trafiać do najuboższych…

Temat ubóstwa energetycznego wisi nad Polską od lat i nikt do tej pory się tym nie zajął. Obecne rozwiązania są całkowicie dziurawe i nie rozwiązują problemu. Wiadomo co jest najlepsze – ocieplanie budynków. Ale dalej niemalże nic w tym temacie nie robimy. Mimo, że wiemy, iż termomodernizacja przynosi ogromne korzyści ludziom i miejscom pracy w Polsce – nie potrafiliśmy zbudować tego rynku, wiedzy, standardów. Energia do tej pory była zbyt tania, często słyszeliśmy, że termomodernizacja jest zbyt droga. Władza się boi tego tematu, bo ma poczucie, że wchodzi na prywatne podwórko, a ludzie tego nie lubią. Ale też są silne grupy, które zadbały o to, żeby panowało przekonanie, że palenie w węglem w gospodarstwie domowym jest tanie,  wspiera bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczne. Przymykamy oko na palenie śmieciami – to nie motywowało do efektywności budynków. Nie ważne, że ponosimy koszty zdrowotne i zmian klimatu. Teraz okazuje się jak bardzo się myliliśmy.

Przed zimą trudno będzie osiągnąć większą zmianę w tym zakresie, ale rząd powinien dać jasny kierunek do działania – a tu odchodzenie od węgla i gazu powinno być priorytetem wraz kompleksową, zaawansowaną strategią poprawy efektywności energetycznej budynków. Samo zwiększenie wysokości finansowania modernizacji budynku (do 70 tys. zł) to za mało. Ludzie będą potrzebowali wsparcia technicznego, aby termomodernizacja nie była wyrzucaniem pieniędzy w błoto, na którym sprytne firmy zarobią miliony. Muszą obowiązywać standardy, normy, rząd musi wskazać kierunek rozwoju rynku i konkretne cele, aby nie zabrakło komponentów i towarów kluczowych dla transformacji. Trzeba rozwinąć rynek audytorów energetycznych.

Co do trudnej sytuacji gospodarstw domowych ogrzewanych węglem od marca mówimy, że jedynym, krótkoterminowym działaniem  które jest w stanie uspokoić sytuację jest interwencyjny zakup przez rząd węgla spełniającego normy – na rynku międzynarodowym lub w kraju i racjonowanie surowca w oparciu o dochody. Dopłaty zazwyczaj nakręcają cenę surowca, zarabiają na tym pośrednicy. Wsparcie powinno trafiać tylko do tych, którzy tego potrzebują.

Czy Polacy powinni się obawiać nadchodzącej zimy w obliczu rosnących cen węgla? Jak się na nią przygotować?

Nie ma się czego obawiać, trzeba się mądrze przygotować. Potrzebna jest krajowa kampania zachęcająca do mniejszego zużycia energii. Nikogo nie zmusimy, ale trzeba pozytywnie motywować, w tej chwili mam wrażenie, że zachęcanie do oszczędzania budzi agresję. Faktycznie wiele osób już teraz żyje bardzo oszczędnie, ale nie wszyscy. Istotna jest edukacja i budowanie świadomości, wbrew pozorom drobnymi działaniami można osiągnąć naprawdę dużo. Zużycie gazu w Polsce już spadło o 20 procent – to skutek wysokich cen. Istotne jest również wszystko to co pomoże ludziom ograniczyć zużycie energii. Wymiana okien, wymiana termostatów i lepsze sterowanie temperaturą, wymiana energochłonnego sprzętu – np. lodówek, docieplenie wełną mineralną. Zlecenie przez spółdzielnie audytów energetycznych, energii elektrycznej i cieplnej. Ograniczenie temperatury w sieciach ciepłowniczych. Ponadto warto zacząć organizować na poziomie samorządów wyspy ciepła – np. w szkołach. Brzmi to strasznie, ale przygotowanie się na ekstremalne scenariusze pomaga ograniczyć niepokój i koszty.

Rozmawiał Jędrzej Stachura

Rząd wprowadzi jednorazowy dodatek węglowy