Według wyliczeń Międzynarodowej Agencji Energii rozwój elektromobilności nie zagrozi zapotrzebowaniu na ropę naftową ani nie zmniejszy emisji dwutlenku węgla.
Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos prezes MAE Fatih Birol powiedział podczas prezentacji nowego przeglądu energetycznego Agencji, że z jej wyliczeń wynika, że, podczas gdy w tym roku ma trafić na rynek 5 mln samochodów elektrycznych, w tym samym czasie pojawi się na nim miliard samochodów z napędem spalinowym.
– Oczekujemy wzrostu zapotrzebowania na ropę o 1,3 mln baryłek dziennie. Pojawienie się 5 mln samochodów elektrycznych da spadek o 50 tysięcy baryłek. To 50 tysięcy kontra 1,3 mln – wyliczał Birol. – Samochody nie są źródłem wzrostu zapotrzebowania na ropę – wskazał Birol.
Jego zdaniem za wzrost zapotrzebowania na czarne paliwo odpowiada transport ciężki, przemysł petrochemiczny i lotniczy. – Dlatego mówienie, że samochód elektryczny to koniec ropy zdecydowanie wprowadza w błąd – podsumował prezes MAE.
MAE wyliczyło, że elektromobilność nie zmniejsza emisji CO2, bo większość energii potrzebnej do ładowania samochodów elektrycznych pochodzi z paliw kopalnych. – Skąd one biorą elektryczność, że można usłyszeć, że są rozwiązaniem problemu zmian klimatu? Nie są nim – powiedział Birol w Davos.
Oil Price/Wojciech Jakóbik