Makogon: Jeśli gaz rosyjski ma dalej płynąć, to przez Ukrainę, a nie Nord Stream 1 (ROZMOWA)

26 maja 2022, 07:35 Bezpieczeństwo

– Wierzymy, że znaczna część przesyłu Nord Stream 1 powinna zostać przekierowana na Ukrainę. Ten krok mógłby zostać podjęty jednostronnie przez Niemcy bez czekania na zgodę Węgier na poziomie unijnym – mówi prezes operatora gazociągów na Ukrainie OGTSUA Serhij Makogon w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Serhij Makogon. Fot. Ukrtrsangaz
Serhij Makogon. Fot. Ukrtrsangaz

BiznesAlert.pl: Większość gazu dociera wciąż do Europy przez Ukrainę. Jakie jest ryzyko przerwy dostaw gazu przez Pana kraj?

Serhij Makogon: Wciąż około 20-25 procent dostaw gazu do Europy dociera przez Ukrainę i pomimo trudnych warunków robimy wszystko, aby utrzymać przesył. Wierzymy, że jego utrzymanie to forma zabezpieczenia. Nie mamy szlaków alternatywnych do dostaw w regionie. Mając przesył możemy mieć przynajmniej teoretycznie gwarancję, że Rosjanie nie zniszczą naszej infrastruktury celowo. Ona jest bardzo elastyczna i wytrzymała. Wciąż jesteśmy w stanie realizować w pełni nasze zobowiązania w odniesieniu do przesyłu gazu do Europy. Niestety musieliśmy zgłosić siłę wyższą w punkcie wejścia Sochraniwka. Odkryliśmy, że okupanci zaczęli podbierać gaz przeznaczony na tranzyt i kierować go do regionów znajdujących się pod kontrolą sił Federacji Rosyjskiej.

Czy można porównać ten manewr do dostaw do Naddniestrza z pominięciem Mołdawii?

To podobny mechanizm. To terytorium zostało zajęte tuż po rozpoczęciu inwazji, ale mimo to byliśmy w stanie utrzymać przesył, bo umożliwiliśmy pracę gazociągów w pełnej izolacji. Na początku maja zobaczyliśmy jednak zmiany o których wspomniałem. Zgodne z naszą umową przesyłową z Gazpromem zaoferowaliśmy inny punkt w Sudży bez dodatkowych opłat. To skutek zapisu naszego kontraktu przesyłowego. Jednakże Gazprom nie zgodził się na to. Było dla nas wielką niespodzianką, bo dokonaliśmy podobnego manewru w październiku 2020 roku podczas prac remontowych Gazociągu Sojuz. Wtedy nie było żadnego problemu. Jeśli Gazprom mówi teraz, że się nie da, to nie jest prawda. Jeszcze rok, czy dwa temu było to możliwe.

Czy Rosja obniżyła dostawy przez Ukrainę?

Obecnie Rosjanie nie używają w pełni przepustowości zarezerwowanej w Sudży. Przesyłają mniej niż zamówili. Uważam, że w ten sposób wywierają dodatkową presję na Europę, a w międzyczasie zwiększają marżę ze względu na wzrost cen gazu.

Czy odcięcie dostaw gazu do Bułgarii i Polski to element tego planu?

Tak sądzę. Te działania są powiązane. Gazprom zwiększa presję z użyciem płatności w rublach. To kompletny nonsens spoza kontraktów. Ceny rosną a Rosjanie wciąż dostają pieniądze. W międzyczasie Europa dyskutuje jak odpowiedzieć na ten szantaż. Nie podejmuje radykalnych decyzji pomimo faktu, że Rosja odcina dostawy gazu Bułgarii i Polsce. Może nie są to najsilniejsze kraje unijne, ale zasługują na solidarność pozostałych. Ktoś włamuje się do waszego domu, terroryzuje rodzinę, a potem chce negocjować układ. Polska jest zdeterminowana, by wytrzymać tę presję i to jest dobry przykład dla innych.

Czy Rosja pokazuje, że jest gotowa wywołać niedobory gazu na naszym rynku?

Pokazuje, że będzie się działo jeszcze więcej. Eskaluje. Bezpieczeństwo dostaw przez Ukrainę nie jest już dłużej tylko w naszych rękach. Rakiety spadają na Ukrainę każdego dnia. Jeśli infrastruktura będzie bezpieczna, przesył też będzie bezpieczny. Jedna z naszych propozycji dla Europy to zwiększenie bezpieczeństwa dostaw przez wprowadzenie sankcji na Nord Stream 1. Gaz powinien płynąć przez Ukrainę. W ten sposób wzrosłaby zależność Rosji od Ukrainy. Możemy bez problemu przesyłać więcej gazu z naszymi wolnymi mocami.

Jak tego dokonać?

Tydzień temu Polska i Ukraina mogły używać Nord Stream 1 do dostaw gazu, ale Rosja wprowadziła sankcje na Gazociąg Jamalski i nie jest to dłużej możliwe. Wierzymy, że znaczna część przesyłu Nord Stream 1 powinna zostać przekierowana na Ukrainę, zwiększając bezpieczeństwo dostaw i dając nam większe bezpieczeństwo infrastruktury. Ten krok mógłby zostać podjęty jednostronnie przez Niemcy bez czekania na zgodę Węgier na poziomie unijnym. W celu ochrony wolnych mocy przesyłowych należy zmusić Rosjan do ich używania. Nasz system jako jedyny służy dwóm celom: przesyłowi oraz dostawom do regionów. Niemiecki przemysł będzie bezpieczny tak długo, jak długo będzie dostawał gaz, nie ważne skąd będzie pochodził. Europa zmniejsza zależność od Rosji. Niektóre państwa potrzebują na to więcej czasu. Jednakże Ukraina nie może z tego powodu stać się jeszcze bardziej wrażliwa na ataki. Jeśli będziemy mieć problem z dostawami gazu do naszych społeczności, mogą się pojawić szkody społeczne i polityczne.

Jaki jest najczarniejszy scenariusz?

Niemcy chcą zmniejszyć zużycie gazu o 30 procent. Technicznie Rosja mogłaby zapewnić wówczas cały przesył z pomocą Nord Stream 1 i Turkish Stream. Mogliby wtedy użyć jakiegoś sztucznego problemu do zatrzymania dostaw przez Ukrainę. My poszlibyśmy do sądu na kilka lat, ale w międzyczasie nasz system przesyłowy gazu by się zawalił albo musielibyśmy wydać miliardy dolarów na jego modernizację. Dlatego ostatni metr sześcienny gazu z Rosji powinien popłynąć przez Ukrainę, a nie Nord Stream 1.

Jak postrzegają Państwo inne inicjatywy jak podniesienie taryf na dostawy gazu z Rosji?

Każda inicjatywa mająca na celu zmniejszenie dostaw gazu z Rosji napędzającego agresję na Ukrainie jest mile widziana. Te pomysły się uzupełniają. Nam chodzi o dostawy fizyczne. Byłoby wtedy jeszcze łatwiej wprowadzić polski pomysł dodatkowego opodatkowania dostaw gazu z Rosji, bo Ukraina ma przejrzysty system informacji o przesyle gazu. Nie możemy jednak dyskutować o tym przez następne pięć lat. Potrzebujemy decyzji teraz, nawet o stopniowym spadku importu, w celu wywarcia presji na Rosję i zmniejszenia jej potencjału wpływania na naszą politykę wewnętrzną z użyciem gazu jak dzieje się to teraz w Bułgarii. Potrzebujemy więcej źródeł fizycznych dostaw spoza Rosji. Byliśmy pierwszym krajem, który podnosił, ze nie jest racjonalne, aby Gazprom miał prawo oferować różne ceny różnym krajom europejskim. Te ceny bywają trzy razy wyższe w zależności od obniżek za lojalność dla wybranych państw. Powinno być podejście europejskie z określoną ceną na granicy Unii Europejskiej albo Wspólnoty Energetycznej z dodatkiem za koszty transportu dalej i to wszystko. Obniżka za lojalność to forma łapówki na konto niektórych rządów europejskich sprawiających potem problemy Unii Europejskiej.

Jak będzie wyglądać następna zima?

Różne scenariusze ENTSO-G pokazują, że nie będzie dramatu. Pełna przerwa dostaw gazu z Rosji będzie problemem, ale odpowiednie podejście powinno pozwolić nim zarządzać. Na pewno część przemysłu będzie miała przestoje i może wystąpić szok cenowy na rynku, ale w dłuższej perspektywie staniemy się jeszcze mniej zależni od gazu z Rosji. Rosjanie pozyskują ponad połowę przychodów budżetowych z eksportu węglowodorów. Odcięcie ich dopływu do Europy zmniejszyłoby możliwość prowadzenia efektywnych działań zbrojnych Rosji przeciwko Ukrainie. Mamy też własne zadania domowe do odrobienia. Potrzebujemy większego importu LNG z Kataru, Nigerii, Izraela i tak dalej, nowych terminali. Musimy usunąć wszystkie wąskie gardła infrastrukturalne. Doceniam pracę Polski na rzecz uruchomienia połączeń z Litwą i Słowacją. Musimy znaleźć sposób na sfinansowanie wzrostu fizycznych dostaw między Polską a Ukrainą, Słowacją a Ukrainą, na pozyskanie dostępu do gazu Azerskiego oraz terminali LNG w Grecji i Turcji. Niektóre kraje potrzebują połączeń z Mołdawią czy Węgrami. Nie potrzeba do tego dużo pieniędzy, a czasami chodzi tylko o wolę polityczną.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Makogon: Polska i Ukraina mogą zapewnić bezpieczeństwo energetyczne wschodniej flance NATO pomimo Nord Stream 2 (ROZMOWA)