29 maja 2020 roku nastąpił wyciek ropy naftowej ze zbiornika elektrowni w Norylsku. Świat został zaalarmowany o zmianach klimatycznych zachodzących na Syberii – pisze Adam Maksymowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.
Zlekceważone ostrzeżenia
Rosyjskie media podają, że zbiornik uległ awarii, w wyniku osiadania podtrzymujących go betonowych podpór. Konstrukcja utrzymywała swoją stabilność przez 35 lat, nie wykazując dotąd żadnych nieprawidłowości. Rosyjscy eksperci są coraz bardziej przekonani, że osiadanie to nastąpiło na skutek rozmrożenia wiecznej zmarzliny. Okazuje się, że nie jest to pierwsza tego rodzaju katastrofa ekologiczna na rosyjskiej Syberii. Po prostu zlekceważone zostały liczne ostrzeżenia również w samym Norylsku, gdzie na skutek tego procesu zawaliło się już kilka domów.
Trwa gigantyczne, szybkie ocieplenie Syberii. W górach Ałtaj, gdzie dopiero w maju zostały odnotowane pierwsze oznaki wiosny, w tym roku zapanowało od razu lato, o które trudno było nawet w Polsce. W połowie maja temperatury osiągnęły rekordowy poziom dochodząc do 41°C w Górach Ałtaj. Na Zachodniej Syberii zostały odnotowane temperatury w granicach od 25°C do 35°C.
Rozmrażanie wiecznej zmarzliny ma również katastrofalne skutki dla klimatu w skali globalnej. Podczas tego procesu wydzielają się gigantyczne ilości zarówno dwutlenku węgla, jak i metanu, który 25 razy bardziej wpływa na wzrost temperatury na Ziemi, aniżeli dwutlenek węgla. Z tego powodu na samej Syberii od Uralu, aż po Władywostok szaleją albo wielkie pożary, albo tornada, huragany i powodzie. W rosyjskich mediach (Russia Insider 8.05. 2020) pojawiają się sygnały o startach, które poniesie z tego powodu rosyjska gospodarka. Ich skalę oblicza się na ok. 300 mld dolarów. Rosyjski portal, komentując zaistniałą sytuację pisze, że „w ciągu ostatniego roku na Syberii doszło do katastrofy na skale biblijną”. Akademik Siergiej Zimow, stale mieszkający za kołem podbiegunowym twierdzi, że „sytuacja jest krytyczna; przekroczyliśmy próg stabilności a w ciągu ostatnich dwóch lat wieczna zmarzlina zaczęła topnieć wszędzie w naszym regionie”.
Drastyczne zmiany klimatyczne na Syberii będą zapewne globalne w swoich skutkach. Ich skala jest porażająca, wszak sama Syberia zajmuje 12,7 mln km2. Na tak wielkim, a mało zaludnionym obszarze, nie sposób podjąć jakiekolwiek racjonalne działania, aby choćby częściowo powstrzymać ten proces.
Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przystosować się do skutków, które będą miały znaczenie zarówno dla Europy, jak i Polski. Im szybciej opracujemy plany w tej sprawie i przystąpimy do ich realizacji, tym mniej poniesiemy związanych z tym strat. I nie chodzi tu tylko o straty materialne, ekonomiczne i gospodarcze. Zmiany klimatyczne zachodzące na Syberii mają też wpływ na nasze zdrowie, i to nie tylko w kwestii utraty dobrego samopoczucia, ale rozprzestrzeniania się całkiem nowych chorób. Zachodzi podejrzenie, że koronawirus powstał również z tego powodu.
Być może skutki rozmrażania wiecznej zmarzliny na Syberii są lekceważone. Jest to niepokojące, gdyż procesy klimatyczne oraz ich skutki nie są ograniczone tylko do granic politycznych. Po prostu klimat ignoruje te zmiany i na ogół najbardziej daje się we znaki tam, gdzie się go akurat najmniej spodziewamy.