Maksymowicz: Zachód i jego projekt przełamania chińskiej dominacji surowcowej

23 maja 2024, 07:25 Opinie

– Trwa zachodnie otrzeźwienie w sprawie globalnej konkurencji surowcowej z Chinami. To dobra wiadomość, bo po latach podjętych przez USA inicjatyw w tej sprawie, jej skutki są odwrotne od zamierzonych. […] Demokracje będą porzucały sposób myślenia oparty na ortodoksji wolnorynkowej, który nie wymaga angażowania rządu w odpowiedzi na nowe realia geostrategiczne, ponieważ Chiny manipulują rynkiem – pisze Adam Maksymowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.

Źródło: freepik
Źródło: freepik

  • Na Zachodzie rozpoczęła się debata nad tym nie jak uniezależnić się od Chin, bo to już było i nie dało żadnych efektów, lecz jak je pokonać dostosowując się do reguł panujących na rynku.
  • Potrzebne są interwencjonistyczne reakcje polityczne.
  • Nie da się tej wojny surowcowej wygrać, jeżeli nie zastosuje się tych samych chwytów, sposobów i zaangażowania kapitału państwowego.

Na Zachodzie rozpoczęła się debata nad tym nie jak uniezależnić się od Chin, bo to już było i nie dało żadnych efektów, lecz jak je pokonać dostosowując się do reguł panujących na rynku. W tej konwencji dotychczasowa polityka uniezależnienia się od chińskich surowców poddana została druzgocącej krytyce na łamach ważnego biznesowego pisma Stanów Zjednoczonych, jakim jest „The Wall Street Journal” (21 maja 2024 roku), co należy uznać, za potwierdzenie, że dotychczasowe metody surowcowej wojny z Chinami zbankrutowały. Istotę tej krytyki wyraził Morgan Bazilian, dyrektor Instytutu Payne w Colorado School of Mines., który powiedział, że Chiny nie tylko stoją w miejscu i czekają, aż nadrobimy zaległości, natomiast stale dokonują ogromnych inwestycji we wszystkich aspektach łańcucha dostaw minerałów krytycznych.

W odwrotną stronę nie brakuje przykładów redukcji zachodniej produkcji najbardziej poszukiwanych surowców. Tylko w tym roku szwajcarski gigant wydobywczy Glencore zawiesił działalność swojej kopalni niklu w Nowej Kaledonii na terytorium Francji, dochodząc do wniosku, że nie może ona ekonomicznie przetrwać pomimo ofert pomocy finansowej z Paryża. Brytyjska spółka Horizonte Minerals, której nowa brazylijska kopalnia miała stać się głównym zachodnim źródłem tego surowca, podała w zeszłym miesiącu, że inwestorzy wycofali się, powołując się na nadpodaż na rynku. Tymczasem, co najmniej cztery kopalnie niklu w Australii Zachodniej zbliżają się do wyczerpania zasobów. Podobna sytuacja jest na rynku litu. Projekty związane z litem w USA i Australii zostały przełożone lub zawieszone po gwałtownym wzroście chińskiej produkcji w kraju i w Afryce Subsaharyjskiej, co znacznie obniżyło jego ceny, czyniąc zachodnie projekty nieopłacalnymi. Sytuację tę potwierdziła wicepremier Kanady Chrystia Freeland informując, że rynek niklu został zalany chińskimi dostawami, co sprawiło, że prowadzenie działalności w demokracjach wolnorynkowych stało się nieopłacalne.

Przykładem zachodniej nieporadności surowcowej jest kopalnia Premium w Argentynie. Złoże litu w 2015 roku odkrył argentyński geolog Waldo Perez, który pobrał próbki z odległego jeziora w Andach na wysokości 5 000 metrów nad poziomem morza, które okazało się częścią ogromnych złóż litu. Wraz z partnerami założył kanadyjską firmę Neo Lithium, zabezpieczył prawa do minerałów i wprowadził ją na giełdę w Toronto oraz zintensyfikował poszukiwania. W 2021 roku wystawiono ją na sprzedaż. Złożono ofertę zainteresowanym koncernom samochodowym z Japonii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej i Australii, ale zainteresowanie było niewielkie. Trzy najlepsze oferty, które spółka otrzymała, pochodziły od firm chińskich, w tym zwycięska oferta o wartości 750 mln dolarów od firmy Zijin, której największym akcjonariuszem jest chińska firma państwowa. Na zarzuty, że firmę sprzedano Chińczykom, jej szefowie odpowiedzieli, że chronią oni interesy akcjonariuszy i niewiele można zrobić w sprawie „niektórych bardzo odległych podmiotów niebędących udziałowcami a narzekających, że nie powinniśmy sprzedawać tego wielkiemu, złemu wilkowi”.

Bardziej optymistyczne są wnioski, które z podobnych wydarzeń wyciągnęli w tym samym czasie Australijczycy, o czym pisze The Strategist (21 maja 2024 roku) – czasopismo Australijskiego Instytutu Polityki Strategicznej. AIPS stwierdza, że Australia musi zareagować działaniami rządu, na przykład finansując projekty, wspierając budowę wspólnych obiektów i ustalając minimalne ceny. Sprawy te zostały poruszone podczas niedawnego spotkania, jakie miało miejsce w mieście Darwin na temat minerałów krytycznych, w którym uczestniczyli przedstawiciele rządów ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Korei Południowej, Unii Europejskiej i Australii oraz kluczowe australijskie firmy zajmujące się minerałami krytycznymi, takie jak Iluka, Australian Rare Earths i Arafura. Przypomniano, że podczas zimnej wojny miasto Moab w stanie Utah (USA) stało się epicentrum pierwszego w historii sponsorowanego przez władze federalne pozyskiwania minerałów, mającego na celu zaopatrzenie rządu w pilnie potrzebny uran. Amerykańska Komisja Energii Atomowej ustaliła minimalne ceny uranu, gwarantowała je przez 10 lat i szybko zbudowała drogi prowadzące w głąb kraju z Moabu dla poszukiwaczy oraz zbudowała młyny uranu do przetwarzania rudy.

Podobny precedens zaistniał w Australii, kiedy zagraniczne firmy podpisywały umowy dotyczące odbioru po realnych cenach. W latach sześćdziesiątych japońskie huty gwarantowały rozwój kopalń rudy żelaza w regionie Pilbara w Australii Zachodniej oraz złóż węgla koksowego w Bowen Basin w Queensland w drodze długoterminowych umów odbioru po cenach wystarczających, aby górnicy mogli zabezpieczyć finansowanie bankowe i zapłacić z powrotem zainwestowany kapitał z rozsądnym zwrotem. Po wybudowaniu infrastruktury kopalnianej, takiej jak porty i linie kolejowe, stała się ona podstawą dostaw na następne 60 lat.

Końcowy wniosek tej konferencji jest taki, ze liberalne demokracje będą porzucały sposób myślenia oparty na ortodoksji wolnorynkowej, który nie wymaga angażowania rządu w odpowiedzi na nowe realia geostrategiczne, ponieważ Chiny manipulują rynkiem. Potrzebne są interwencjonistyczne reakcje polityczne. Jest to w ekonomiczno–dyplomatycznym żargonie stwierdzenie, że nie da się tej wojny surowcowej wygrać z Chinami, jeżeli nie zastosuje się tych samych chwytów, sposobów i zaangażowania kapitału państwowego, jak czynią to Chińczycy, co dobrze oddaje przysłowie, że kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.

Maksymowicz: Są dobre wiadomości dla polskiej miedzi