Marcinkowski: Zanim Polska zachłyśnie się zwrotem ku Chinom

10 grudnia 2015, 07:55 Infrastruktura

KOMENTARZ

Bartosz Marcinkowski

New Eastern Europe

Współpraca z Chinami w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku może stanowić w przyszłości szansę dla gospodarek Polski oraz państw regionu Europy Środkowo Wschodniej (EŚW). Ambitny projekt infrastrukturalny mający stworzyć rozbudowany lądowy szlak handlowy łączący Chiny z Europą wciąż pozostawia jednak znacznie więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. W przedsięwzięciu nie brak też potencjalnych zagrożeń zarówno dla Polski, jak i całej EŚW.

„16+1”

Pierwsze spotkanie w formacie „16+1” obejmującym 16 państw EŚW i Chiny odbyło się w 2012 roku w Warszawie. Dziś zapewne mało kto o tym pamięta, ponieważ przez ostatnie trzy lata relacje pomiędzy Europą Środkową i Pekinem nie uległy poważnym zmianom. Jak wskazuje Marcin Kaczmarski z Ośrodka Studiów Wschodnich, zaangażowanie gospodarcze Pekinu nie poszybowało w górę, ani też EŚW nie stała się chińskim „przyczółkiem” w Europie.

Po ostatnim szczycie „16+1” w Suzhou w listopadzie br., nadzieje na rozkwit współpracy między Chinami, a EŚW rozkwitły częściowo od nowa właśnie za sprawą Nowego Jedwabnego Szlaku. Polska wyraziła zainteresowanie udziałem w chińskim przedsięwzięciu, jednak nie powinno być to traktowane jako przełom w polskiej polityce zagranicznej. Pozytywów udziału Polski – i innych państw EŚW – w Nowym Jedwabnym Szlaku należy rozpatrywać przede wszystkim w jego gospodarczym aspekcie: wzroście chińskich inwestycji w regionie i rozwoju infrastruktury. Wszystkie polskie rządy powinny być jednak ostrożne w politycznym zbliżeniu z Pekinem, którego głównym rywalem są Stany Zjednoczone – gwarant bezpieczeństwa Polski i NATO.

Trudno dziś zakładać, że większa obecność chińskiego kapitału na polskim rynku znacząco zmieni pozycję geopolityczną Polski. Jest też zdecydowanie za wcześnie by wyrażać opinie, jakoby Pekin miał stać się w dającej przewidzieć się perspektywie tak ważnym graczem w EŚW jak Waszyngton, Berlin czy Moskwa. Jeśli jednak taka zmiana miałaby nastąpić, oznaczać będzie słabsze zakotwiczenie regionu, w tym Polski, w zachodniej strukturze polityczno-ekonomicznej. Warto również pamiętać, że między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi trwają obecnie negocjacje umowy o transatlantyckim partnerstwie handlowym i inwestycyjnym (TTIP). Porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi stwarza realną szansę także dla polskich przedsiębiorców – TTIP ma spowodować wzrost polskiej gospodarki o dodatkowe 0.2%. Brak takich szacunków w przypadku Nowego Jedwabnego Szlaku.

BRICS i Grecja

Chiny zaangażowane są w wiele projektów polityczno-ekonomicznych, których powodzenie stoi pod znakiem zapytania. Jednym z nich jest BRICS. Każde z państw grupy, z wyjątkiem Indii, notuje od kilku lat widoczne spowolnienie gospodarcze. BRICS miał zastąpić dominację Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i Japonii w światowej gospodarce i stworzyć przeciwwagę dla instytucji takich jak Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Od pierwszego spotkania przywódców grupy (początkowo tylko BRIC) minęło 6 lat, a zapowiadanych rewolucyjnych zmian nie widać.

Media również często poszukują łatwych rozwiązań, tam gdzie ich nie ma i chwytają się nośnych haseł. Kiedy Grecja znalazła się w apogeum kryzysu finansowego, wielu ekspertów właśnie w Chinach dostrzegło szansę na uzdrowienie greckiej gospodarki. Chiny miały pomóc Grecji zalewając rynek inwestycjami i pieniędzmi, jednak nic rzeczywistość rozminęła się z przewidywaniami. Pekin zainwestował wprawdzie w port w Pireusie, ale poza tym „nie widać chińskiego pędu w stronę Grecji”, jak określił to François Godement, ekspert z Carnegie.

Ostrożność

Do projektów takich jak Nowy Jedwabny Szlak należy podchodzić z rezerwą. EŚW nie jest głównym partnerem gospodarczym Chin. W chińskich planach pełni ważne miejsce głównie jako obszar tranzytowy. Nowy Jedwabny Szlak stwarza szansę na rozwój infrastruktury w regionie i w Polsce, lecz negatywne doświadczenia z chińską firmą Covec również nakazują ostrożność.

Sama koncepcja Nowego Jedwabnego Szlaku pozostaje otwarta i znajduje się w początkowej fazie rozwoju. Nie wiadomo do końca, czego Polska może oczekiwać od Pekinu. Nie jest również pewne, czy Polska będzie odpowiednio przygotowana logistycznie i politycznie na ewentualny zwiększony napływ chińskich inwestycji. Uczestnictwo w szczytach „16+1” to za mało. Inną kwestią pozostają finanse. Premier Chin Li Keqiang przyznał na szczycie, że finansowanie pozostaje jednym z „najsłabszych punktów w ramach współpracy ‘16+1’”. Nie należy oczekiwać, że cały projekt zostanie sfinansowany przez Chiny, a innym państwom pozostanie czekać i cieszyć się zyskami.

Co więcej, EŚW nie jest monolitem: różnice pomiędzy państwami w regionie mogą w przyszłości utrudnić implementację projektu. Chiny wystąpiły z krytyką NATO po zaproszeniu Czarnogóry do członkostwa, nazywając sojusz „produktem zimnej wojny”. Pekin w wielu sprawach międzynarodowych prezentuje takie samo stanowisko jak Moskwa, mając na celu w pierwszym rzędzie osłabienie pozycji politycznej Stanów Zjednoczonych.

Chińskie inwestycje w Europie mogą wreszcie osłabić Unię Europejską jako całość i przyczynić się do pogłębienia podziałów pomiędzy EŚW, a państwami tzw. „starej Unii”, np. Niemcami czy Holandią. Polska musi być przygotowana na taką ewentualność. W tym kontekście, niektóre z chińskich inwestycji mogą wytwarzać podziały podobne do tych generowanych przez Nord Stream.

Zastanawiając się nad potencjalnymi korzyściami płynącymi ze zbliżenia z Chinami, trzeba zwracać uwagę także na niebezpieczeństwa, jakie mogą się z nim wiązać. Ważne, by wizja rozbudowy kilku polskich portów lub autostrad nie zwolniła decydentów z obowiązku krytycznego myślenia.