– Platforma chce odwieść warszawiaków od udziału w referendum w sprawie odwołania pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz – tak ocenia Bartosz Marczuk w komentarzu na portalu Rp.pl zapowiedzi premiera odnośnie warszawskiej obwodnicy.
Marczuk uważa, że czwartkowa zapowiedź Donalda Tuska paradoksalnie dowodzi słabości państwa.
– Nie trzeba chyba ogromnie tęgiej głowy, by przewidzieć, że jeśli nie doprowadzi się autostradowej arterii do rogatek, to powstanie zator. Od początku zatem trzeba planować cały odcinek, a nie tylko jego fragment – zauważa publicysta.
– Dość groteskowo brzmiały wygłaszane na konferencji słowa premiera, że obwodnica Warszawy jest „absolutnie kluczowa”. Teraz jest, a wcześniej nie była? Pamiętajmy też, że złożona obietnica oznacza, że trasa będzie gotowa dopiero za ładnych parę lat. Przez ten czas jeszcze postoimy w korkach. Trudno zrozumieć to bałaganiarstwo, bylejakość, byletrwanie, zrywy rodem z PRL. Nie pociesza tu nawet refleksja, że owe obietnice są w jakimś sensie triumfem demokracji – to ludzie zmusili polityków do działania – pisze Bartosz Marczuk.
Źródło: Rp.pl