Masz pomiarowy projektu farmy wiatrowej w Wyczechowie został zniszczony celowo – ustaliła policja. Inwestor prosi o pomoc we wskazaniu sprawców.
Osoby trzecie
Na łamach BiznesAlert.pl informowaliśmy, że zawalił się ponad stumetrowy maszt pomiarowy projektu farmy wiatrowej w Wyczechowie w gminie Somonino na Kaszubach. W tym tygodniu opisaliśmy konflikt społeczny wokół budowy instalacji wiatrowej na terenie Wyczechowa. Portal Kartuzy Nasze Miasto.pl poinformował, że policja ustaliła, iż policjanci otrzymali zgłoszenie o zawaleniu się masztu w poniedziałek 29 czerwca, do samego zdarzenia zaś miało dojść w okresie od 22 czerwca. Na ten moment ślady znalezione przez funkcjonariuszy faktycznie wskazują na działanie osób trzecich.
– Ze wstępnych ustaleń policjantów, którzy pracowali na miejscu, wynika, że sprawca, poprzez odkręcenie śrub mocujących oraz stalowych odciągów, doprowadził do przewrócenia się 140-metrowego masztu, na którym znajdowały się urządzenia, służące do pomiaru siły wiatru – mówi rzecznik kartuskiej policji, cytowany przez Kartuzy Nasze Miasto. – Uszkodzeniu uległy owe urządzenia oraz sam maszt. Wartość całości została wyceniona na kwotę 500 tys. zł – dodaje.
Rapacka/Marszałkowski: Kaszubski spór o wiatraki z ustawą odległościową w tle
Inwestor prosi o pomoc
Uzyskaliśmy stanowisko inwestora Nowa Farma Wyczechowo odnośnie zniszczonego masztu. Inwestor tłumaczy, że w listopadzie 2019 r. firma Max Bôgl (właściciel Nowej Farmy Wyczechowo) zbudowała w okolicach miejscowości Wyczechowo maszt do pomiarów wiatru. Dane zbierane przez zainstalowane na maszcie urządzenia miały służyć do właściwej obsługi farmy elektrowni wiatrowych.
– Pragniemy poinformować, że maszt ten w dniu 22 czerwca 2020 r. ok. godz. 22:00 został przez jeszcze nieznanych sprawców uszkodzony — odkręcone śruby mocujące maszt do fundamentu oraz śruby przy południowym odciągu. W konsekwencji tych uszkodzeń doszło do przewrócenia i przełamania masztu. W wyniku upadku całkowitemu zniszczeniu uległa zarówno konstrukcja samego masztu jak i znajdujące się na nim urządzenia. Czyn ten mógł mieć także znacznie poważniejsze konsekwencje niż tylko zniszczenie mienia — przewracający się maszt mógł zagrozić bezpieczeństwu przechodzących w pobliżu osób lub przejeżdżających pojazdów, w efekcie mogło dojść do tragedii – informuje inwestor w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Max Bôgl wskazuje, że na miejsce zdarzenia została wezwana policja, która podjęła stosowne czynności oraz zabezpieczyła ślady. Poniesione straty zostały wstępnie oszacowane na ok. 0,5 mln. zł.
Inwestor apeluje o pomoc w odnalezieniu sprawcy. – Być może ktoś był świadkiem zdarzenia i zechciałby pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy. Osoby, które mogą posiadać jakiekolwiek informacje związane z tym zdarzeniem bardzo prosimy o zgłoszenie się na policję – wskazuje inwestor.
Kartuzy Nasze Miasto/Patrycja Rapacka
Czy farmy wiatrowe zagrażają ludziom? Resort zbada czy ustawa odległościowa ma uzasadnienie