Fedorska: Kryzys energetyczny powoduje niedobór leków w Niemczech

13 grudnia 2022, 07:30 Energetyka

Od miesięcy niemieccy farmaceuci i coraz częściej także lekarze biją na alarm, bo w tym kraju, niegdyś nazywanym “apteką świata”, aktualnie nie można dostać około trzystu leków. Problem ten jest bardzo złożony i należy go rozumieć jako wynik pewnego procesu, który zaczął się w Niemczech już wiele lat temu – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Źródło: freepik
Źródło: freepik

Część medykamentów ma nawet znaczenie dla utrzymania życia pacjentów, chodzi tu o leki stosowane przy terapii zwalczającej raka piersi. Niemieckie sondaże podają, że obecnie około 18 procent pacjentów w Niemczech odczuło już problemy z dostaniem leków.

Problem ten jest bardzo złożony i należy go rozumieć jako wynik pewnego procesu, który zaczął się w Niemczech już wiele lat temu. W centrum uwagi są znane niemieckie koncerny medyczne, które przez dekady uchodziły za bardzo dochodowe i przyszłościowe przedsiębiorstwa. Cieszyły się one przychylnością banków i akcjonariuszy, którzy świetnie na nich zarabiali. Niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach przyznał ostatnio, że jego ministerstwo w przeszłości przyczyniło się do obecnego kryzysu, bo potraktowano leki, jak każdy inny produkt, nie uwzględniając ich znaczenia dla bezpieczeństwa medycznego kraju. Publiczne kasy ubezpieczeniowe płaciły tylko i wyłącznie za najtańsze z dostępnych preparatów. W praktyce oznaczało to, że rynek producentów leków bardzo się skurczył. Zostało ich niewielu, bo reszta nie przeżyła dumpingowego wyścigu. W konsekwencji niewielka liczba producentów leków zaczęła dyktować warunki. Do tego dochodzi także globalizacyjna i outsourcing, który przeprowadziło wiele europejskich firm farmaceutycznych.

– Około 68 procent lokalizacji produkcji substancji przeznaczonych dla Europy znajduje się w Azji – wynika z badania przeprowadzonego przez niemieckie stowarzyszenie farmaceutyczne vfa. Jeśli występują tam problemy produkcyjne, zanieczyszczenia lub produkcja została wstrzymana, może to mieć wpływ również na Niemcy – informuje bawarska stacja radiowo-telewizyjna Bayerischer Rundfunk (BR).

Niemiecka gazeta Handelsblatt przeprowadziła na ten temat rozmowę z Achimem Dercksem, zastępcą Dyrektora Generalnego Stowarzyszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych. Dercks ocenia sytuację firm farmaceutycznych w Niemczech jako bardzo trudną i zwraca uwagę na to, że te firmy same nie wiedzą, czy będą w stanie poradzić sobie z obecnym kryzysem, który z ich perspektywy polega na horrendalnym wzroście cen surowców i kosztów energii.

– Gwałtownie rosnące koszty energii uderzają w firmy farmaceutyczne. Do tego dochodzi problem z łańcuchem dostaw ważnych surowców. To może również doprowadzić do zmniejszenia produkcji leków. W ostatnim czasie apteki ponownie wskazywały na wąskie gardła w dostawach wielu leków, m.in. soków przeciwgorączkowych dla dzieci, blokerów kwasów żołądkowych, syropów na kaszel i leków na ciśnienie – powiedział Dercks.

Przedstawiciele Federalnego Stowarzyszenia Niemieckich Farmaceutów podkreślają, że producenci leków w Niemczech nie mieli innej możliwości i musieli ze względu na koszty przenieść produkcję do Chin. Teraz widać, że jeśli tam dojdzie do problemów, lub gdy coś nie uda się z transportem, to odbija się to natychmiast czkawką na niemieckim rynku lekarstw.

Firmy farmaceutyczne znacznie ograniczyły i zamierzają jeszcze bardziej ograniczyć swoje inwestycje w Niemczech. Wysokie ceny energii, surowców i nacisk cenowy ze strony niemieckich ubezpieczycieli to tylko dwa z wielu problemów, na które zwracają uwagę eksperci. W Niemczech coraz bardziej odczuwa się także niedobór wykwalifikowanych pracowników, co również pozostaje wysokim czynnikiem ryzyka. Braki kadrowe sygnalizuje już 80 procent niemieckich firm z branży medyczno-zdrowotnej.

Polacy mieli dostać rachunki za energie wyższe o 180-200 procent, ale nie dostaną