(Prime/Piotr Stępiński)
Zdaniem premiera Dmitrija Miedwiediewa europejscy partnerzy Rosji, którzy wyrazili chęć udziału w projekcie South Stream teraz tego żałują.
Na początku grudnia ubiegłego roku Moskwa poinformowała o porzuceniu realizacji projektu Południowego Potoku, który miał biec po dnie Morza Czarnego, przez terytorium Bułgarii i dostarczyć surowiec do państw bałkańskich a także Węgier, Austrii oraz Włoch. W zamian Rosjanie postanowili zrealizować projekt gazociągu Turkish Stream.
– W kwestii Turkish Stream wszyscy znają jego historię, projekt ten powstał w rezultacie porzucenia przez europejskich partnerów projektu South Stream. Obecnie niewątpliwie część państw tego żałuje, ale cóż zrobić to już historia – powiedział na konferencji prasowej Miedwiediew po spotkaniu z premierem Słowacji.
Zdaniem rosyjskiego premiera zagrożenia związane z budową wspomnianego gazociągu są takie same jak w innych projektach komercyjnych.
– Odnosząc się do Turkish Stream jest to bardzo duży, pełnowartościowy projekt. Naturalnie jesteśmy zainteresowani w tym aby został on zrealizowany na poważnej podstawie prawnej. Wszystkie dokumenty są przygotowane co oznacza, że wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku. W związku z tym główne postanowienia zostały osiągnięte razem z rządem Turcji – stwierdził Miedwiediew.
– Istotnie Turkish Stream zaczyna być realizowany. Jeśli mówimy o ryzyku to jest ono obecne przy każdym projekcie komercyjnym. Z drugiej strony realizacja tego projektu jest oparta na osiągniętych porozumieniach. Wobec czego uważamy, że w porównaniu z Turkish Stream w tej kwestii wszystko odbywa się w jak najlepszym porządku – dodał rosyjski premier.