Według amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej (EIA) poziom energii wygenerowanej z węgla był w kwietniu najniższy od 47 lat, bowiem pochodziła ona w większej części z OZE.
Hydroelektrownie, panele słoneczne oraz turbiny wiatrowe wygenerowały w kwietniu niemal 68,5 milionów MWh, podczas gdy ze spalania węgla było to 60 milionów MWh.
Produkcja wiatrowa osiągnęła rekordowy poziom 30,22 TWh w kwietniu, co oznacza wzrost o 16,1% z miesiąca na miesiąc i 12,9% więcej niż rok wcześniej. Kwiecień jest zazwyczaj najbardziej wietrznym miesiącem roku. Całkowita produkcja energii słonecznej wyniosła 6,95 TWh, co oznacza wzrost o 15,4% w stosunku do poprzedniego miesiąca i wzrost o 11,1% w stosunku do tego samego okresu z poprzedniego roku. Generacja energii wiatrowej i słonecznej stanowiła odpowiednio 10,2% i 2,4% całkowitej mocy w kwietniu, z 8,1% i 1,9% w marcu oraz 2,1% i 8,9% w kwietniu 2018 roku.
Węgiel składał się na zaledwie 20,4% wyprodukowanej energii, podczas gdy gaz ziemny na 34,9%, w porównaniu z 24,3% i 34,8% w marcu.
Produkcja energii jądrowej wyniosła w kwietniu 60,58 TWh, czyli o 6,9% mniej niż w marcu, ale wzrosła o 2,4% w stosunku do poprzedniego miesiąca. Stanowiła więc 20,5% udziału w produkcji w kwietniu, w porównaniu z 20,1% w marcu i 19,6% w kwietniu 2018 r.
Wyraźnie widać, że węgiel staje się coraz mniej opłacalnym źródłem energii, ze względu na to, że bardziej ekonomiczne są elektrownie wykorzystujące stosunkowo tani gaz ziemny.
Ekspansja czystej energii odbywa się w dużej mierze kosztem węgla, który zaledwie dziesięć lat temu dostarczał więcej energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych niż jakiekolwiek inne źródło. Z kolei przemysł wydobywczy wyraźnie podupada, mimo, że prezydent Donald Trump poczynił wiele kroków, by przywrócić mu dawną świetność, bez względu na pilną potrzebę redukcji emisji CO2.
Branża OZE powinna więc wykorzystać swoje pięć minut. Jednym z głównych powodów, dla których elektrownie opalane węglem produkowały tak niewiele energii w kwietniu były prowadzone w nich rutynowe, wiosenne prace konserwacyjne. Przewiduje się, że węgiel powróci do swojej pozycji jako drugiego, co do wielkości źródła energii elektrycznej – po gazie ziemnym – ponieważ konserwowane jednostki węglowe niebawem ponownie rozpoczną prace, a szczyt popytu na energię jest przewidywany na lato. Jednakże według EIA trend polegający na ekspansji OZE i ich dominacji nad źródłami węglowymi będzie się utrzymywał.
EIA/Bloomberg/Joanna Kędzierska