– O walorach “Mojego Prądu” napisano już wiele. Ostatnia edycja okazała się zdecydowanym wsparciem dla inwestorów w nowym systemie Net-Billing. Za rogiem czeka już jednak schyłek okresu przejściowego i dynamiczne ceny energii, dlatego kolejne nabory powinny uwzględniać jeszcze jedną kategorię urządzeń – pisze Łukasz Sabat z Green Cell* w BiznesAlert.pl.
Program “Mój Prąd” osiągnie niebawem liczbę edycji porównywalną do “Tańca z Gwiazdami”. Niektóre z nich bywały gorsze, inne lepsze, ale ostatnia – czyli 5.0 – faktycznie wypada na piątkę. Naturalnie spodziewamy się kolejnych edycji, a ja osobiście czekam, aż program poszerzy się o dofinansowanie dla wallboxów czyli stacji ładowania samochodów elektrycznych. To byłoby wsparcie na szóstkę.
Polska w czołówce pod względem budowy mocy PV
W 2022 roku przekroczyliśmy w Polsce poziom 12GW sumarycznej mocy instalacji PV, przy czym liczbę instalacji prosumenckich szacuje się na ok. 1,2 mln szt. Prognozy na 2023 rok są obiecujące: zakłada się przekroczenie progu 18 GW i stały wzrost w kolejnych latach. Stawia nas to w czołówce UE, jeśli chodzi o dynamikę wzrostu dla świeżej, zielonej energii. Program “Mój Prąd” ma w tym wzroście niebagatelny udział – wspomaga zwiększenie autokonsumpcji domowych instalacji PV poprzez dofinansowanie magazynów energii, pomp ciepła czy systemów zarządzania energią HEMS. Obecne rozwiązanie pomija jednak bardzo ważny element ekosystemu, jakim już dziś są pojazdy elektryczne.
Umieszczenie ich pod parasolem rozwiązań zwiększających autokonsumpcję wydaje się logiczne. Samochód elektryczny i jego bateria pomagają przejąć nadwyżki produkcji PV i jeszcze pełniej korzystać z zielonego prądu. Oczywistym jest zatem, że infrastruktura EV – jak ładowarki typu wallbox czy mobilne ładowarki 3-fazowe – powinny zostać objęte dofinansowaniem.
Dynamiczne ceny energii testem dla programu “Mój Prąd”
Testem “Mojego Prądu 5.0” lub jego kolejnej edycji będzie moment zakończenia okresu przejściowego (czyli po I połowie 2024 r.). Wówczas system rozliczania nadwyżek Net-Billing przez prosumentów przejdzie na otwarty rynek dynamicznych cen. Podejrzewam, że każdy prosument będzie myślał wtedy o jak najefektywniejszym magazynowaniu swoich nadwyżek, włączając w to wykorzystanie EV.
Warto przy tym zaznaczyć, że sprzedaż pojazdów elektrycznych rośnie. Większość prosumentów zastanawia się nad zakupem takiego samochodu z pobudek czysto ekonomicznych. Obecnie przejechanie 100 km na kilowatogodzinach jest tańsze niż na litrach benzyny czy ropy. Gdy na dodatek “paliwo” – zamiast kupować – sami produkujemy, nasz jeżdżący magazyn energii rozlicza się sam. A że liczba punktów do ładowania musi zacząć doganiać liczbę nowych samochodów elektrycznych, pomysł objęcia programem dofinansowań domowej infrastruktury do EV wydaje się w dwójnasób uzasadniony.
*Green Cell to polski producent rozwiązań do ładowania i magazynowania energii obecny na 60 światowych rynkach. Specjalizuje się w energetyce odnawialnej i elektromobilności.