icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Woźniak: Gazprom kłamie, a Mołdawia nauczyła się na błędach przeszłości

– Gazprom, twierdząc że gaz dla Mołdawii został „nielegalnie pobrany” przez Ukrainę, cynicznie kłamie. Mołdawia cały czas gromadzi zapasy gazu ucząc się na błędach z poprzednich lat – pisze Maciej Woźniak, EU Senior Expert doradzający Agencji Własności Publicznej rządu Republiki Mołdawii i mołdawskiej narodowej spółce energetycznej ENERGOCOM, w latach 2016-2020 wiceprezes PGNiG ds. handlu. 

Od około 13.30 czasu warszawskiego przez dwie godziny w większości Mołdawii w tym w stolicy Kiszyniowie i separatystycznym Regionie Naddniestrza nie było elektryczności. Jedyna linia energetyczna jaka zasila obecnie Mołdawię biegnąca z Rumunii i przekraczająca po drodze granicę Ukrainy uległa automatycznemu wyłączeniu w efekcie przeciążenia sieci wskutek bombardowań infrastruktury energetycznej w okolicach Odessy. To drugi taki blackout w Mołdawii w przeciągu 8 dni. Staraniem operatorów sieci rumuńskiej i mołdawskiej, praca sieci została wznowiona. Podczas blackoutu nastąpiły poważne problemy z dostawami wody i działaniem telefonii stacjonarnej.

Mołdawia od kilku tygodni w całości polega na dostawach elektryczności z Rumunii. Przez poprzednie dziesięciolecia energia była produkowana w rosyjskiej elektrowni gazowej w Naddniestrzu oraz importowana z Ukrainy. Po pierwszych zmasowanych bombardowaniach infrastruktury na Ukrainie w pierwszej dekadzie października Mołdawia przestała otrzymywać energię z Ukrainy. Następnie po kolejnych decyzjach Gazpromu ograniczających dostawy gazu do Mołdawii w listopadzie, również usytuowana w Naddniestrzu elektrownia  MG-RES należąca do rosyjskiej Inter RAO zaprzestała sprzedaży energii elektrycznej do Kiszyniowa. W efekcie jedynym obecnie dostawcą energii do prawobrzeżnej Mołdawii jest Rumunia.

Cynicznym kłamstwem są wczorajsze doniesienia Gazpromu o rzekomym nielegalnym poborze przez Ukrainę gazu, który jest wysyłany tranzytem z Rosji przez Ukrainę do Mołdawii. Wysyłane (już  zredukowane przez Gazprom) ilości gazu wysyłane z Rosji docierają w całości do Mołdawii. Z powodu wprowadzonych oszczędności w konsumpcji jak i dobrej pogody, część docierającego gazu z Rosji została sprzedana przez firmę Moldovagaz m.in do spółki ENERGOCOM – nowego gracza na rynku gazu w Mołdawii w 100 procentach należącego do rządu Mołdawii. Dodać należy że Moldovagaz która jest jedynym i wyłącznym odbiorcą gazu z Gazpromu w Mołdawii, jest spółką w 65 procentach kontrolowaną przez… Gazprom.

ENERGOCOM zakupiony gaz przesłał do magazynów gazu w Rumunii i Ukrainie (Mołdawia nie ma własnych podziemnych magazynów gazu). Zakup gazu przez ENERGOCOM od Moldovagaz odbył się z wykorzystaniem świeżo wdrożonej usługi rewersu wirtualnego. Gazprom, twierdząc że gaz dla Mołdawii został „nielegalnie pobrany” przez Ukrainę, z premedytacją kłamie. Gazprom nigdy nie akceptował europejskich zasad rynku gazu i ignorował nowoczesne narzędzia handlu transgranicznego jak wirtualny rewers, próbując utrzymać za wszelką cenę kontrolę i izolację pomiędzy rynkami na jakie dostarczał gaz. Tak samo było na Ukrainie w latach 2017-2018, kiedy Gazprom zredukował dostawy w ramach retorsji, uznając kupowanie przez Ukrainę gazu z Polski, Węgier i Słowacji z wykorzystaniem usługi rewersu wirtualnego za kradzież.

Mołdawia od czerwca cały czas gromadzi zapasy gazu ucząc się na błędach z poprzednich lat. Przy konsumpcji rocznej na poziomie 1 mld m sześc. gazu (Mołdawia prawobrzeżna bez Regionu Naddniestrza) zapasy gazu wynoszące już ponad 200 mln m3 pokryją prawie 20% rocznego zapotrzebowania,  albo sześć tygodni zapotrzebowania w najzimniejszym okresie grudzień – luty.

Zapasy te kupowane są m.in na przetargach finansowanych z pożyczki w wysokości 300 milionów EUR z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Zapasy kupuje państwowa spółka ENERGOCOM w której mam przyjemność doradzać na zaproszenie rządu Mołdawii od maja 2022 r.

Ponadto ENERGOCOM w ciągu ostatnich 4 miesięcy podjął intensywne działania rozwojowe. Obecnie posiada oddział w Rumunii, jest uczestnikiem dwóch giełd energii w Rumunii (BRM i OPCOM),  korzysta z magazynów gazu w Ukrainie, a także został zarejestrowany jako pełnoprawny użytkownik sieci gazowych w Ukrainie, Rumunii, Bułgarii i Grecji oraz w gazociągach Trans Adriatic Pipeline (TAP) i otwartym 1 października Inter Connector Greece – Bulgaria (ICGB). Użytkowanie tego szlaku przez mołdawski ENERGOCOM pozwoli spółce na dostęp do dostaw gazu z regionu Morza Śródziemnego oraz do LNG który przypływa do Grecji i Turcji.

Praca z Mołdawianami to dla mnie źródło wielkiej osobistej i zawodowej satysfakcji. Z przyjemnością uczestniczę i doradzam w fundamentalnych zmianach jakie następują w tym małym ale ambitnym kraju. Rząd premier Natalii Gavrility i prezydent Maia Sandu w niespotykanym tempie i z wielką determinacją od roku reformują gospodarkę i przygotowują kraj do akcesji do Unii Europejskiej. Mołdawianie z pasją odwracają kierunek w jakim podążała Mołdawia przez ostatnie 30 lat. I to pomimo indukowanych z Rosji protestów społecznych, dla których podłożem jest kryzys energetyczny jaki rozlał się po całej Europie, który niewątpliwie dotkliwie odbija się na budżetach rodzinnych w tym najbiedniejszym kraju w Europie. W wyniku ataku Rosji na Ukrainę, koszty gazu i prądu stanowić będą w tym roku ponad 60% budżetów domowych wielu Mołdawian. Mołdawia otrzymuje wiele pomocy z Europy i USA, ale w obliczu trwającej za miedzą wojny, dalsza pomoc – w tym finansowa która pozwoli kompensować wysokie rachunki za gaz i prąd – jest nadal niezmiernie potrzebna.

W Kiszyniowie historia dzieje się na naszych oczach. Trzymajcie kciuki za Mołdawię!

Całus: Widmo kryzysu energetycznego w Mołdawii to zasługa Kremla (ANALIZA)

– Gazprom, twierdząc że gaz dla Mołdawii został „nielegalnie pobrany” przez Ukrainę, cynicznie kłamie. Mołdawia cały czas gromadzi zapasy gazu ucząc się na błędach z poprzednich lat – pisze Maciej Woźniak, EU Senior Expert doradzający Agencji Własności Publicznej rządu Republiki Mołdawii i mołdawskiej narodowej spółce energetycznej ENERGOCOM, w latach 2016-2020 wiceprezes PGNiG ds. handlu. 

Od około 13.30 czasu warszawskiego przez dwie godziny w większości Mołdawii w tym w stolicy Kiszyniowie i separatystycznym Regionie Naddniestrza nie było elektryczności. Jedyna linia energetyczna jaka zasila obecnie Mołdawię biegnąca z Rumunii i przekraczająca po drodze granicę Ukrainy uległa automatycznemu wyłączeniu w efekcie przeciążenia sieci wskutek bombardowań infrastruktury energetycznej w okolicach Odessy. To drugi taki blackout w Mołdawii w przeciągu 8 dni. Staraniem operatorów sieci rumuńskiej i mołdawskiej, praca sieci została wznowiona. Podczas blackoutu nastąpiły poważne problemy z dostawami wody i działaniem telefonii stacjonarnej.

Mołdawia od kilku tygodni w całości polega na dostawach elektryczności z Rumunii. Przez poprzednie dziesięciolecia energia była produkowana w rosyjskiej elektrowni gazowej w Naddniestrzu oraz importowana z Ukrainy. Po pierwszych zmasowanych bombardowaniach infrastruktury na Ukrainie w pierwszej dekadzie października Mołdawia przestała otrzymywać energię z Ukrainy. Następnie po kolejnych decyzjach Gazpromu ograniczających dostawy gazu do Mołdawii w listopadzie, również usytuowana w Naddniestrzu elektrownia  MG-RES należąca do rosyjskiej Inter RAO zaprzestała sprzedaży energii elektrycznej do Kiszyniowa. W efekcie jedynym obecnie dostawcą energii do prawobrzeżnej Mołdawii jest Rumunia.

Cynicznym kłamstwem są wczorajsze doniesienia Gazpromu o rzekomym nielegalnym poborze przez Ukrainę gazu, który jest wysyłany tranzytem z Rosji przez Ukrainę do Mołdawii. Wysyłane (już  zredukowane przez Gazprom) ilości gazu wysyłane z Rosji docierają w całości do Mołdawii. Z powodu wprowadzonych oszczędności w konsumpcji jak i dobrej pogody, część docierającego gazu z Rosji została sprzedana przez firmę Moldovagaz m.in do spółki ENERGOCOM – nowego gracza na rynku gazu w Mołdawii w 100 procentach należącego do rządu Mołdawii. Dodać należy że Moldovagaz która jest jedynym i wyłącznym odbiorcą gazu z Gazpromu w Mołdawii, jest spółką w 65 procentach kontrolowaną przez… Gazprom.

ENERGOCOM zakupiony gaz przesłał do magazynów gazu w Rumunii i Ukrainie (Mołdawia nie ma własnych podziemnych magazynów gazu). Zakup gazu przez ENERGOCOM od Moldovagaz odbył się z wykorzystaniem świeżo wdrożonej usługi rewersu wirtualnego. Gazprom, twierdząc że gaz dla Mołdawii został „nielegalnie pobrany” przez Ukrainę, z premedytacją kłamie. Gazprom nigdy nie akceptował europejskich zasad rynku gazu i ignorował nowoczesne narzędzia handlu transgranicznego jak wirtualny rewers, próbując utrzymać za wszelką cenę kontrolę i izolację pomiędzy rynkami na jakie dostarczał gaz. Tak samo było na Ukrainie w latach 2017-2018, kiedy Gazprom zredukował dostawy w ramach retorsji, uznając kupowanie przez Ukrainę gazu z Polski, Węgier i Słowacji z wykorzystaniem usługi rewersu wirtualnego za kradzież.

Mołdawia od czerwca cały czas gromadzi zapasy gazu ucząc się na błędach z poprzednich lat. Przy konsumpcji rocznej na poziomie 1 mld m sześc. gazu (Mołdawia prawobrzeżna bez Regionu Naddniestrza) zapasy gazu wynoszące już ponad 200 mln m3 pokryją prawie 20% rocznego zapotrzebowania,  albo sześć tygodni zapotrzebowania w najzimniejszym okresie grudzień – luty.

Zapasy te kupowane są m.in na przetargach finansowanych z pożyczki w wysokości 300 milionów EUR z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Zapasy kupuje państwowa spółka ENERGOCOM w której mam przyjemność doradzać na zaproszenie rządu Mołdawii od maja 2022 r.

Ponadto ENERGOCOM w ciągu ostatnich 4 miesięcy podjął intensywne działania rozwojowe. Obecnie posiada oddział w Rumunii, jest uczestnikiem dwóch giełd energii w Rumunii (BRM i OPCOM),  korzysta z magazynów gazu w Ukrainie, a także został zarejestrowany jako pełnoprawny użytkownik sieci gazowych w Ukrainie, Rumunii, Bułgarii i Grecji oraz w gazociągach Trans Adriatic Pipeline (TAP) i otwartym 1 października Inter Connector Greece – Bulgaria (ICGB). Użytkowanie tego szlaku przez mołdawski ENERGOCOM pozwoli spółce na dostęp do dostaw gazu z regionu Morza Śródziemnego oraz do LNG który przypływa do Grecji i Turcji.

Praca z Mołdawianami to dla mnie źródło wielkiej osobistej i zawodowej satysfakcji. Z przyjemnością uczestniczę i doradzam w fundamentalnych zmianach jakie następują w tym małym ale ambitnym kraju. Rząd premier Natalii Gavrility i prezydent Maia Sandu w niespotykanym tempie i z wielką determinacją od roku reformują gospodarkę i przygotowują kraj do akcesji do Unii Europejskiej. Mołdawianie z pasją odwracają kierunek w jakim podążała Mołdawia przez ostatnie 30 lat. I to pomimo indukowanych z Rosji protestów społecznych, dla których podłożem jest kryzys energetyczny jaki rozlał się po całej Europie, który niewątpliwie dotkliwie odbija się na budżetach rodzinnych w tym najbiedniejszym kraju w Europie. W wyniku ataku Rosji na Ukrainę, koszty gazu i prądu stanowić będą w tym roku ponad 60% budżetów domowych wielu Mołdawian. Mołdawia otrzymuje wiele pomocy z Europy i USA, ale w obliczu trwającej za miedzą wojny, dalsza pomoc – w tym finansowa która pozwoli kompensować wysokie rachunki za gaz i prąd – jest nadal niezmiernie potrzebna.

W Kiszyniowie historia dzieje się na naszych oczach. Trzymajcie kciuki za Mołdawię!

Całus: Widmo kryzysu energetycznego w Mołdawii to zasługa Kremla (ANALIZA)

Najnowsze artykuły