Kiszyniów po raz pierwszy w historii sprowadził gaz ze Słowacji – poinformował Andriej Spinu, wicepremier rządu mołdawskiego.
Spinu poinformował, że mołdawska spółka Energocom zakupiła na węźle gazu Budnice na Słowacji 5 mln m sześc. gazu.
– To co pierwotnie miało nas zniszczyć, sprawi, że wyjdziemy z tego kryzysu jeszcze silniejszymi. Działając solidarnie i tworząc oszczędności, przetrwamy tę zimę i wyjdziemy z niej z podniesionymi głowami, jeszcze silniejsi i niezależni energetycznie – napisał na swoim telegramie mołdawski wicepremier.
Mołdawia jest najbiedniejszym państwem Europy, które jest silnie uzależnione od dostaw gazu z Rosji. Rok temu rząd Mołdawii zdecydował się na przedłużenie kontraktu gazowego z Gazpromem o pięć lat. Gazprom zgodził się podpisać nową umowę pod kilkoma warunkami. Jednym z nich jest m.in. spłacenie całego długu historycznie nagromadzonego przez spółkę Moldovagaz, w której Gazprom jest większościowym udziałowcem. Kolejnym warunkiem było dokonywanie płatności w formie zaliczkowej przed 20 dniem każdego miesiąca. Mołdawia ze względu na rekordowo wysokie ceny gazu miała problemy z zebraniem potrzebnych pieniędzy na spłatę dostaw.
Mołdawia stara się również dywersyfikować dostawy gazu m.in. przy pomocy Rumunii. Spółka Energocom powstała w celu sprowadzania gazu spoza Rosji, co sugeruję, że podpisana umowa na dostawy błękitnego paliwa ze Słowacji nie dotyczą zwiększenia wolumenu sprowadzanego od rosyjskiego Gazpromu.
Reuters/Mariusz Marszałkowski
Całus: Widmo kryzysu energetycznego w Mołdawii to zasługa Kremla (ANALIZA)