Każdy dzień „zużywania” naszych adwersarzy na Ukrainie, „zużywania” Rosji, to dzień więcej do lepszego przygotowania się Polski i Europy – mówił w piątek w Poznaniu szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślał potrzebę wspierania Ukrainy, wzmacniania siły Europy oraz sojuszu z USA.
W swoim wystąpieniu podczas konferencji poświęconej współpracy między wojskiem a samorządami, szef MON zaznaczył, że w kwestiach obrony kraju przyjęto „trzy wektory działania”.
– Trzymać Rosję jak najdalej stąd, budować silne relacje transatlantyckie i wzmacniać siłę Europy – wymienił.
Mówiąc o „trzymaniu Rosji na dystans” zaznaczył, że oznacza to przede wszystkim wspieranie Ukrainy.
– Bo każdy dzień +zużywania+ naszych adwersarzy na Ukrainie, zużywania Rosji, to jest dzień więcej do lepszego przygotowania się Polski i Europy – podkreślił.
Wicepremier mówił też o potrzebie reagowania w przestrzeni cyfrowej na działania, które określił mianem cyberwojny. Przypomniał, że rocznie dochodzi do około 5 tys. cyberataków na polską infrastrukturę czy jednostki samorządu. Mówił również o powstrzymywaniu nielegalnych migrantów. Wspomniał przy tym o atakach na żołnierzy i funkcjonariuszy zabezpieczających granicę z Białorusią.
– Te ataki nie ustają. W ubiegłym tygodniu było około 400 prób nielegalnego przekroczenia granicy. Rzucali kulkami ołowianymi, konarami drzew (…) to jest dzień codzienny niestety na granicy, to się nie zmienia, to się zaostrza – powiedział Kosiniak-Kamysz i ocenił, że wzrost liczby tego typu incydentów ma związek m.in. ze zbliżającymi się wyborami.
Mówiąc o relacjach transatlantyckich wicepremier zaznaczył, że Polska musi łączyć Europę ze Stanami Zjednoczonymi.
– To jest nasza racja stanu – stwierdził. Dodał, że siła NATO zależy w dużej mierze od siły i obecności wojsk USA. Ocenił przy tym, że Polska dba o obecność armii USA bardziej niż inne kraje europejskie, bo bardziej angażuje się „finansowo, logistycznie i organizacyjnie”.
– Połączenie Europy i Stanów Zjednoczonych jest konieczne, bo w strategii Federacji Rosyjskiej jest rozbijanie związku transatlantyckiego, rozbijanie jedności transatlantyckiej, rozbijanie jedności europejskiej, a w pierwszej kolejności – jest rozbijanie jedności wewnętrznej, narodowej – powiedział.
Europa musi więcej inwestować
Szef MON wskazał, że państwa europejskie muszą więcej inwestować w sprawy obronne i być w sojuszu z USA.
– Po to mamy podnieść wydatki na zbrojenia, nie żeby zastąpić Amerykanów w Europie, tylko żeby utrzymać. Bo bez podniesienia (wydatków) ich nie utrzymamy – ocenił.
Wspomniał, że samorządy muszą być otwarte na inwestycje w przemysł obronny. Podkreślił również, że nie da się zmodernizować armii w ciągu czterech czy ośmiu lat, dlatego podziękował swoim poprzednikom za „każdą dobrą decyzję”.
– Błędne decyzje naprawiam. I tak postępujmy. Potrzebna jest kontynuacja i potrzebny jest nowy impuls. Potrzebna jest obrona cywilna – mówił szef MON.
Inwestycja w schrony to priorytet
Podkreślił wagę silnego, zjednoczonego społeczeństwa. W tym kontekście przypomniał o wdrażanej w życie ustawie o obronie cywilnej. Przypomniał, że należy zbudować m.in. magazyny infrastruktury i sprzętu krytycznego, schrony i miejsca schronienia a także należy doposażyć PSP i OSP.
Mówiąc o budowie schronów wspomniał o nowym źródle finansowania tego typu inwestycji przez samorządy.
– Pracujemy nad nim teraz. W ubiegłym tygodniu (zapadła) decyzja o przesunięciu 30 mld zł z programu energia dla miast. To bardzo ważny program, ale uważam, że te kwestie zielonej energii, w tej sprawie mogą chwilę poczekać, a nie może czekać bezpieczeństwo, dlatego 30 mld zł przesunięte w BGK na fundusz bezpieczeństwa i obrony, ale też dla samorządów na obronę cywilną – powiedział.
Polska uzgodniła z Komisją Europejską, że w ramach KPO powstanie nowy Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności w wysokości ok. 30 mld zł. Środki z Funduszu zostaną przeznaczone m.in. na inwestycje podwójnego zastosowania, związane z obronnością i dofinansowaniem przemysłu zbrojeniowego.
Szef MON zapowiedział również zmiany w sposobie inwestowania w obronność.
– W najbliższych dniach na posiedzeniu Rady Ministrów i zaraz do parlamentu trafi bardzo ważna ustawa o inwestycjach strategicznych i kluczowych dla Wojska Polskiego (…) Czasem najmniejsza inwestycja w jednostce wojskowej trwa kilka lat. Wymiana drzwi pancernych w kancelarii tajnej trwa kilka lat, bo ktoś zaskarża ciągle jakąś decyzję. Jestem za pełnym szacunkiem dla możliwości zaskarżania, kontrolowania, wnioskowania, ale nie może to powodować, że państwo jest niewładne – zaznaczył.
Minister wskazał, że kluczowe i strategiczne decyzje mają być realizowane w bardzo uproszczony sposób w aspekcie wydawania różnych decyzji, w tym środowiskowych. Dodał, że od owych decyzji będzie można się odwołać, ale zasugerował, że będzie na to „bardzo krótki czas” jak na obecne standardy w naszym kraju. Kosiniak-Kamysz wyraził przekonanie, że w ciągu kilku tygodni stosowna ustawa trafi do podpisu prezydenta.
Szef MON mówił również o programie szpitali „przyjaznych wojsku”. „Pierwszą grupę szpitali mamy wyłonioną, w przyszłym tygodniu będę podpisywał umowę z tymi szpitalami. To jest przede wszystkim szkolenie i zabezpieczenie kadry medycznej, rozwój różnego rodzaju wsparcia i dla wojska, i od wojska, bo mamy wspaniałe instytuty wojskowe” – powiedział.
Mówiąc o współpracy samorządów i wojska wspomniał o premiowaniu tych władz lokalnych, które „dają wkład własny”, czyli np. przekazują swoje budynki armii. Wspomniał przy tym, że Gorzów Wielkopolski oddał wojsku nieruchomości o wartości prawie 60 mln zł. „Potrzebujemy więcej poligonów, potrzebujemy więcej przestrzeni” – podkreślił szef MON.
PAP / Biznes Alert