Zajączkowski: Most Łazienkowski czyli „Polacy nic się nie stało”

16 marca 2015, 14:15 Drogi

KOMENTARZ

Michał Zajączkowski

analityk Zarządu Wywiadu Ekonomicznego

Warszawa. Most Łazienkowski. Był, jest i będzie. Funkcjonował, spalił się i… można się cieszyć, bo być może będzie nowy, gdyż fachowcy mówią, że lepiej rozebrać i postawić nowy, niż naprawiać uszkodzony. Wprawdzie utrudnia to poruszanie się po mieście, ale co tam, przecież będzie lepiej. Taki nasz hurra optymizm. Tyle tylko, że nie jest to jedyny problem z mostem i jego pożarem związany. Innym jest brak klasyfikacji tego rodzaju obiektu w systemach ochrony i zabezpieczeń, a co się z tym wiąże brak jakiegokolwiek zabezpieczenia, jak również brak strategii na wypadek wystąpienia takich zagrożeń. Efekty takiego podejścia mieszkańcy Warszawy odczuwają codziennie na własnej skórze, próbując pokonać Wisłę.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podało, że most nie należy do infrastruktury krytycznej państwa. Zgodnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym infrastruktura taka obejmuje systemy: łączności, sieci teleinformatycznych, zaopatrzenia w żywność, wodę, ochrony zdrowia, transportowe, ratownicze itp. Na stronie internetowej RCB jest napisane „to rzeczywiste i cybernetyczne systemy (…) niezbędne do minimalnego funkcjonowania gospodarki (…) pełnią kluczową rolę w (…) życiu obywateli (…) istota zadań sprowadza się nie tylko do zapewnienia jej ochrony przed zagrożeniami, ale również do tego aby ewentualne uszkodzenia i zakłócenia były krótkotrwałe, łatwe do usunięcia i nie wywoływały dodatkowych strat dla obywateli i gospodarki”. Z wypowiedzi przedstawicieli Rządowego Centrum Bezpieczeństwa można wnioskować, że Most Łazienkowski tych wymagań nie spełnia. Wydaje się to dziwne. Tym bardziej, że pod mostem położone zostały kable światłowodowe – łącza telekomunikacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej, Policji i innych instytucji publicznych. Widać MON i Policja według RCB nie są instytucjami państwa z infrastrukturą krytyczną. Więc jeśli nie most to może chociaż łącza i inne systemy biegnące pod mostem są taką infrastrukturą? Okazuje się, że też nie.

Więc jeśli Most Łazienkowski nie jest strategiczny dla państwa, to może chociaż dla miasta? Bądź co bądź, ta przeprawa zapewnia społeczne i gospodarcze jego funkcjonowanie. Wyłącznie jej z użytkowania w znacznym stopniu zakłóciło funkcjonowanie komunikacji w Warszawie. Tymczasem monitoring miejski jest na kilku mostach, ale nie na wszystkich. Tak jakby niektóre mosty były szczególnie ważne, a inne nie. Łazienkowski nie był.

Wydaje się, że Warszawa nie ma spójnego systemu zarządzania obiektami i instalacjami strategicznymi dla miasta. Albo – co gorsza – może go ma, ale obiekty są źle wskazane, a procedury nie są przestrzegane. Względnie są świetnie wyglądające na papierze i przestrzegane tylko w teorii. W jednym i drugim przypadku widać brak myślenia i zaniechanie, lekceważący stosunek urzędników do swoich obowiązków i do społeczeństwa.  Nie mówiąc o odpowiedzialności. A można sobie wyobrazić, gdy z powodów związanych z terroryzmem lub dywersją, mostów zniszczonych zostanie…kilka na raz. Co wtedy? Może należałoby zmienić priorytety zaangażowania sił i środków, żeby to nie kolorowa tęcza w Stolicy, ale inne jej obiekty były ważniejsze dla włodarzy miasta. To w końcu oni są gospodarzem elementów miejskiej infrastruktury.

Wniosek wydaje się oczywisty – mosty należy chronić. Banalne stwierdzenie wymaga jednak podjęcia szeregu działań. Przede wszystkim należy wypracować spójną strategię dla miejskiej infrastruktury i standardy ochrony jej elementów. Należy zwiększać świadomość zagrożeń i je przewidywać, by wyeliminować chaos i paraliż miasta. Rzecz jasna nie chodzi o to, by na każdym moście stawiać funkcjonariuszy Policji czy Straży Miejskiej do ich pilnowania. To byłby powrót do czasów słusznie minionych. Na szczęście technika poszła tak daleko, że bez problemu można zainstalować monitoring wizyjny, czujki przeciwpożarowe, zabezpieczenie fizyczne i techniczne infrastruktury przesyłowej. Można to zrobić w miarę łatwo, szybko i niedrogo. Trzeba tylko chcieć.