MSZ: LNG z USA puka do naszych drzwi. Dostawy będą konkurencyjne cenowo

17 maja 2016, 07:30 Energetyka

– Realnym projektem, który wzmacnia nasze bezpieczeństwo energetyczne jest gazoport w Świnoujściu. LNG ma być przeciwwagą dla naszego silnego uzależnienia od dostaw gazu z Rosji. Pojawia się pytanie o potencjał oraz możliwości dostaw surowca, a także pytanie o kalkulację ekonomiczną takiego projektu. Jeszcze kilka lat temu LNG było traktowane jako element uzupełniający dostawy – mówił Rafał Jarosz z Departamentu Współpracy Ekonomicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych podczas konferencji Gazterm zorganizowanej w Międzyzdrojach. Wydarzenie zostało objęte patronatem medialnym BiznesAlert.pl.

Gazoport w Świnoujściu, zaklasyfikowany jako infrastruktura krytyczna. fot. Polskie LNG

– Dotychczas w Europie widzimy, że terminale LNG funkcjonują w graniach 20-30 proc. swoich maksymalnych zdolności regazyfikacyjnych. Polski terminal obecnie w 70 proc. dysponuje wolnymi mocami przerobowymi, a to dobrze wróży. Naszym zdaniem jest to narzędzie, które powinniśmy chronić, ze względu na dynamiczne zmiany na rynku globalnym. Rynek LNG jest obecnie najszybciej rozwijającym się rynkiem surowcowym na świecie – zaznacza Jarosz.

– Obecnie na świecie konsumujemy ok 2,2 mld ton gazu na świecie. Pamiętajmy jednak, że ok. 70 proc. gazu, który jest wydobywany praktycznie nie jest poddawany handlowi. Tylko 30 proc. wydobywanego gazu podlega obrotowi, z czego 20 proc. to przesył za pomocą rurociągów, a 10 proc. to LNG. Potencjał tego surowca nie został w pełni wykorzystany – zaznaczył ekspert MSZ.

– Za rynkiem LNG przemawia fakt, że wchodzimy w erę, w której konsumenci będą mieli przewagę w negocjowaniu kontraktów. Zapotrzebowanie na gaz będzie stale rosło z rożnych powodów, m. in. jest to efekt rozwoju ochrony środowiska oraz konkurencji w postaci ceny. Amerykanie są w stanie w ciągu 2-3 lat wybudować elektrownię gazową o mocy 500-600 MW. Są one budowane na 20-30 lat. Mówi się często, że gaz ziemny, to tzw. Bridge Fuel, ale tak naprawdę będzie on jeszcze istotny przez ok. 30 lat – wylicza Jarosz.

– To, co dzieje się w USA pokazuje, że nadpodaż tego surowca będzie rosła. USA mają tego surowca na ok. 100 lat. W przypadku LNG widzimy, że wchodzą nowi gracze. Dotychczas było tak, że za 60 proc. wytwarzanego LNG odpowiada 5 krajów. Wejście USA na rynek otwiera go na innych partnerów. Rośnie także liczba gazowców. Jeszcze niedawno mówiono, że znaczna część kosztów to transport surowca. Dzisiaj nie odgrywa to już tak znaczącej roli. Wynika to z faktu, poszerzenia Kanału Panamskiego, a liczba metanowców rośnie, podobnie jak rozwijają się nowe technologie. Odległość przestaje być barierą walki o rynek. To powoduje, że USA coraz częściej zaczynają interesować rynkiem europejskim – mówi uczestnik konferencji.

– Cheniere Energy, która przesłała w ostatnim miesiącu pierwszy ładunek LNG do Portugalii, jeszcze niedawno negocjowała 20-letnie kontrakty na sztywnych marżach. Obecnie jest inna sytuacja. To Chenirere puka do nabywców. Firma jest gotowa zrezygnować zupełnie z marży. Są w stanie podpisać 1-3 letni kontrakt na niewielkie wolumeny. To pokazuje przewagę konsumenta. Rozwój rynku jest bardzo dynamiczny. Sam tylko Katar w tym roku eksportuje więcej LNG niż cały jego eksport w 1995 r. – przypomina Jaorsz.

– Obecnie w USA jest 5 terminali w budowie o łącznym wolumenie 60 -70 mln ton gazu. Większość jest zlokalizowana w Zatoce Meksykańskiej. Cheniere Energy podpisywał już pierwsze umowy z europejskimi odbiorcami. Mechanizm kosztów składa się z wliczania ceny gazu na Henry Hub w USA i 15 proc. kosztów narzutu. Obecnie koncerny są w stanie dostarczać gaz w znacznie lepszej formule cenowej, niż jeszcze kilka lat temu. Cena dla europejskiego odbiorcy kształtuje się na poziomie 6-7 dol. mmbtu. Cheniere, z tego co wiem, jest w stanie sprzedawać ten gazu po jeszcze niższej cenie – uważa pracownik MSZ.

USA w 2025 roku będą drugim po Australii największym j eksporterem LNG na świecie na poziomie 60-80 mln ton rocznie. Z Amerykanami dyskutujemy w ramach negocjacji Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowo-Inwestycyjnego (TTIP). W ramach porozumienia mówi się o oddzielnym rozdziale energetycznym. Europejczycy naciskają na ten rozdział, aby mieć polisę ubezpieczeniową na wypadek przyjęcia ponownie przez władze USA kursu na ograniczenie eksportu LNG – kończy Rafał Jarosz.

Z nieoficjalnych informacji BiznesAlert.pl wynika, że delegacja Cheniere Energy odwiedziła Polskę w listopadzie zeszłego roku. Nie wiadomo, jakie zapadły ustalenia. W czerwcu PGNiG zamierza przetestować pięć dostaw gazu skroplonego do Świnoujścia, pod warunkiem, że znajdą się klienci. Jednym z dostawców może być amerykańska firma, ale w kolejce stanąć mogą również norweski Statoil, który dostarcza LNG na Litwie po cenach konkurencyjnych do rosyjskich oraz dostawcy z innych części świata.