Musiałek: Dzięki giełdzie gaz stanie się zwykłym towarem

19 lipca 2013, 08:44 Gaz. Energetyka gazowa

ROZMOWA

Czy giełda gazowa w Polsce ma potencjał?

Paweł Musiałek, ekspert Klubu Jagiellońskiego: Jeśli chodzi o potencjał wzrostu obrotów to na pewno giełda gazu w Polsce ma duży potencjał. Wprowadzenie obliga giełdowego spowoduje zwielokrotnienie obrotów. Taki mechanizm mogliśmy obserwować na przykładzie funkcjonowania giełdy energii. Poza tym Polska powinna wykorzystać swój potencjał regionalny. Poprzez rozbudowę infrastruktury rozwijamy gazową współpracę z państwami Grupy Wyszehradzkiej i stworzenie z Polski regionalnego hubu gazowego być może stanowi dużą szansę dla rozwoju gazowej giełdy w naszym kraju.

Czy giełda będzie miała znaczenie geopolityczne?

Znaczenie geopolityczne ma przede wszystkim infrastruktura, czyli międzypaństwowe połączenia gazowe, ponieważ to jest „twarde” uwarunkowanie współpracy. Ale nawet gazociągi w sytuacji coraz bardziej płynnego rynku gazu w Europie nie będzie mieć takiego znaczenia jak jeszcze dekadę temu. Wówczas postawienie rury w tym, a nie innym miejscu miało istotne implikacje polityczne. Dziś gaz staje się „normalnym” commodity – towarem jest każdy inny, co oznacza „depolityzację” kwestii handlowych. Ten proces będzie trwał jeszcze jakiś czas, ale wchodzi on w zaawansowaną fazę. Co do samej giełdy, to można zapytać czy rozwój warszawskiej GPW ma znaczenie geopolityczne? Jeśli geopolitykę rozumiemy tutaj jako wzmocnienie własnych zasobów geoekonomicznych to tak, ponieważ dzięki umiędzynarodowieniu GPW ma większe zyski, ale jeśli traktujemy wzmocnienie geopolityczne, jako stricte wzmocnienie pozycji politycznej w regionie, to miałbym wątpliwości czy giełda gazu będzie aż tak istotna.

Jakie czynniki wewnętrzne będą najistotniejsze dla rozwoju giełdy ?

Najważniejszy dylemat związany z rozwojem giełdy dotyczy spraw wewnętrznych, w tym przede wszystkim wysokości obliga, czyli wolumenu gazu jakie sprzedawcy, a w praktyce przede wszystkim PGNiG będzie musiał obowiązkowo sprzedać przez giełdę. Z jednej strony obligo jest konieczne, aby ”rozruszać” giełdę, czyli aby miała ona na tyle dużą płynność, aby cena tam kształtowana była miarodajna i stała się wiarygodnym mechanizmem wyceny surowca. Takie rozwiązanie forsuje URE, które uważa, że rynek gazu w Polsce może się rozwinąć tylko poprzez przymusowe, szybkie i znaczące pozbawienie obecnego monopolisty kawałka „tortu”, aby bez przeszkód mogły tam wejść inne podmioty. Dlatego postuluje wysokie obligo na poziomie 70%. Z drugiej strony im wyższy poziom obliga tym większe osłabienie narodowej firmy, której własnością jest skarb państwa i która stanowi kluczowy instrument realizacji polityki energetycznej państwa. Dlatego obserwujemy spór na linii PGNiG – URE. Co do wysokości to trudno powiedzieć jaka wysokość jest optymalna. Przede wszystkim najważniejsze jest etapowość wdrażania, tak aby monitorować i reagować na sygnały z rynku. Dobrze, że przewiduje ją poselski projekt ustawy.

W związku z tym jakie rozwiązanie jest najbardziej korzystne dla Polski?

Pytanie na jakie musimy odpowiedzieć to jaka powinna być rola państwa w sektorze gazowym. Czy państwo powinno być tylko operatorem sieci i regulatorem pilnującym zasad konkurencji na rynku, czy także jego uczestnikiem? Moim zdaniem należy szukać innowacyjnych rozwiązań, które będą pozwalały czerpać w jak największym stopniu korzyści z dwóch kolidujących ze sobą modeli, a nie doktrynerskich. Wydaje się, że optymalnym modelem pośrednim powinno być z jednej strony zapewnienie warunków konkurencji w sektorze, które umożliwią zwolnienie przez Prezesa URE obowiązku regulowania cen. Konkurencja pozwoli osiągać korzyści dla klientów poprzez kształtowanie rynkowej ceny. Z drugiej strony należy to zrobić w taki sposób, aby odbyło się to jak najmniejszym kosztem PGNiG, ponieważ powinniśmy pamiętać, że spółka ta przynosi dochody skarbowi państwa i jest narzędziem polskiej polityki gazowej. Nie ma powodów, aby dawać zarobek zagranicznym podmiotom kosztem polskich firm, szczególnie należących do wszystkich Polaków.

Nie powinniśmy więc sprywatyzować PGNiG?

Docelowo na zliberalizowanym rynku PGNiG powinien pozostać pod kontrolą ministerstwa skarbu, ale rywalizować na równych zasadach z innymi spółkami, czyli bez przywilejów, ponieważ w innym przypadku firmy nie będą zainteresowane wejściem na taki rynek. Uważam, że nie jest przesądzone, że obecny monopolista jest na straconej pozycji w rywalizacji z zagranicznymi firmami, ale to czy będzie w stanie konkurować zależy przede wszystkim od jakości zarządzania. Funkcjonowanie w warunkach konkurencji musi jednak spowodować zmianę polityki państwa wobec PGNiG, w tym przede wszystkim nacisk na ekonomizację jego działalności. W tym kontekście ważne jest, aby np. nie obarczać tej spółki zadaniami obniżającymi jej konkurencyjność tj. obowiązkowym kupnem prawdopodobnie droższego gazu skroplonego. Jeśli już zdecydujemy się na obowiązkowy zakup LNG (tj. na Litwie) przez terminal w Świnoujściu to obowiązek jego zakupu powinien spoczywać równomiernie na wszystkich graczach.

Jak liberalizacja rynku i giełda gazu wpłynie na ceny, w tym przede wszystkim dla gospodarstw domowych?

Pojawienie się konkurencji będzie czynnikiem korzystnym dla odbiorców gazu w kontekście ceny, ale należy raczej mówić o presji na ograniczenie przyszłych podwyżek cen, a nie obniżeniu obecnej ceny surowca. Nie należy zapominać, że obecny system taryfowy realizowany przez URE nakierowany jest na ograniczenie „renty monopolowej” PGNiG, co powoduje, że mimo dominującej pozycji tej spółki na rynku nie czerpie ona dużych dochodów, a ceny dla odbiorców są relatywnie niskie. Nowe podmioty pojawią się na rynku tylko wtedy, kiedy cena nie będzie już regulowana przez URE, ponieważ tylko wtedy mogą osiągnąć satysfakcjonujący zysk. Dowodem jest tego fakt, że mimo braku formalnych przeszkód niewielkie jest obecnie zainteresowanie wejściem na gazowy rynek w Polsce, ponieważ z powodu bardzo niskiej marży jest to po prostu nie opłacalne.  Warunkiem wejścia na rynek nowych graczy, a zatem rozwoju rynku jest więc zniesienie regulowanych cen, co z pewnością przyczyni się, przynajmniej w początkowej fazie, do ich podwyżki. Należy jednak pamiętać, że zniesienie regulowania cen jest koniecznością wynikającą z przepisów unijnych.

Co może spowodować zatem obniżenie cen gazu?

Obniżenie ceny na polskim rynku mogą spowodować w większym stopniu kolejne połączenia międzysystemowe z państwami Europy Zachodniej, ponieważ umożliwią dywersyfikację źródeł dostaw, co umożliwi arbitraż. Dodatkowo cena gazu może się obniżyć przy znaczącym wydobyciu gazu łupkowego może on spowodować presję na obniżenie cen, ale to perspektywa, jak wiemy, niepewna i kilku, jeśli nie kilkunastoletnia.  Sama giełda gazu nie spowoduje obniżek cen. Wręcz przeciwnie podwyższa ona koszty transakcji, ponieważ generuje dodatkowy koszt w postaci prowizji domów maklerskich, co widać obecnie przy analizie zawieranych kontraktów. Obroty na giełdzie gazowej są generowane głównie przez handel między PGNiG, a jej spółkami dystrybucyjnymi. Inne firmy wolą kupować gaz poza giełdą, ponieważ tam jego cena jest tańsza. Dlatego jedynym sposobem na „rozkręcenie” giełdy jest wprowadzenie obowiązkowego obliga giełdowego.