Musiałek: Nawet KE nie wie co dalej z ankietą łupkową

9 czerwca 2013, 09:00 Energetyka

Biznes Alert: Polscy europosłowie przestrzegali przed wpływem ankiety łupkowej zorganizowanej przez KE na polski sektor łupkowy. Jakie będzie ona miała konsekwencje.

Paweł Musiałek (CAEWSE/Klub Jagielloński): Za wcześnie by mówić, jak KE zareaguje na ankietę. Dopiero zebrała opinie. Wiemy, że jest ich 24 tysiące. Jest to znacząca ilość. Warto podkreślić, że ponad połowa ankiet pochodziła z Polski. To jest pozytywne, bo Polacy są gazowi łupkowemu przychylni. W tym kontekście warto przypomnieć, że 90 procent ankiet została wypełniona przez osoby indywidualne. Co do wyników to KE ogłosiła póki co, tylko tyle, że wyniki są zróżnicowane. Co z nimi zrobi Komisja? Czy większość pozytywnych odpowiedzi będzie świadczyła o tym, żeby dać zielone światło, czy też zebrane zastrzeżenia będą przesłanką dla nowych regulacji zaostrzających standardy środowiskowe i inne zobaczymy. Myślę, że tego nawet Komisja dzisiaj nie wie. Niemniej to co dziś powinni robić to patrzeć Komisji na ręce i reagować. Dobrze, że wśród polskich posłów w PE jest szeroki konsensus i to jest budujące.

Poza Lidią Geringer de Odenberg?

Głosy protestu są bardzo słabe. W polskim parlamencie i wśród polskich posłów w PE jest poparcie dla gazu łupkowego. Są oczywiście pewne różnice, a partie przedstawiają różne propozycje regulacyjne, ale ogólny kierunek spójny.