Musiałek: Nawet nieużywany gazoport wymusi na Rosjanach korzystną dla Polski zmianę formuły cen gazu.

24 kwietnia 2013, 12:16 Energetyka

Biznes Alert: Pojawiły się informacje o opóźnieniach przy budowie gazoportu. Możliwe, że zgodnie z informacjami DGP inwestycja może zostać zatrzymana. Czy mógłby Pan powiedzieć jakie znaczenie ma gazoport dla Polski?

Paweł Musiałek (Klub Jagielloński/Centrum Analiz Energetycznych WSE): Gazoport jest kluczową  inwestycją z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Obecnie mamy możliwość kupowania większych ilości gazu tylko z kierunku wschodniego, dlatego z tego kierunku pochodzi ponad 80% importu tego surowca. Przypomnę, że objętość gazu którą będzie można sprowadzać przez terminal LNG w Świnoujściu to prawie 5 mld m3 rocznie, co stanowi obecnie jedną trzecią konsumpcji gazu w Polsce i około połowy całkowitego importu. Niewykluczone, że gazoport zostanie rozbudowany do 7,5 mld m3. Terminal umożliwi więc znaczącą dywersyfikację dostaw,  ten rodzaj infrastruktury przesyłowej ma szczególne znaczenie. Gazoport pozwala na dostęp do międzynarodowego rynku LNG, a więc do różnych dostawców oraz rynku spotowego. Jest to ważne z punktu widzenia dywersyfikacji kontraktowej dla przedsiębiorstw.

Czy dostęp do rynku spotowego przełoży się na niższe ceny dla odbiorców? Istnieje obawa ekspertów, że przez bariery systemowe i infrastrukturalne koszta będą tak duże, że tak się nie stanie, a gaz będzie nadal drogi, pomimo uruchomienia terminalu?

Cena LNG, zarówno w kontraktach spotowych, jak i długoterminowych będzie prawdopodobnie wyższa od cen gazu kupowanego od Gazpromu, ponieważ inaczej niż w przypadku ropy naftowej koszta transportu gazu skroplonego w porównaniu do przesyłu rurociągami są dużo wyższe. Nawet jeśli na międzynarodowy rynek trafi duża ilość amerykańskiego LNG to trafi on głównie do Azji. Po drugie jego cena na pewno będzie dużo wyższa niż cena gazu na rynku w USA. Koszty skroplenia, transportu i regazyfikacji powodują, że dostawy LNG z Ameryki i innych regionów do Polski zawsze będą na starcie w gorszej sytuacji od gazu przesyłanego rurami z Rosji lub pozyskiwanymi od innych dostawców z rynku zachodnioeuropejskiego przez interkonektory.

Terminal miałby dostarczać 1/3 dostaw ale my już mamy zapewniony gaz od Gazpromu i z innych źródeł. Czy będzie popyt na dostawy gazu skroplonego?

Obecnie mamy zakontraktowane ok. 10 mld m3 rocznie do 2022 roku od Gazpromu, przy konsumpcji ok. 15 mld m3. Ponadto mamy zakontraktowany LNG z Kataru wielkości 1,5 mld m3 rocznie od 2015 roku i niewielkie ilości gazu z Niemiec i Czech. Do tego trzeba doliczyć stabilne własne wydobycie na poziomie niewiele ponad 4 mld m3 rocznie. Planowany rozwój energetyki gazowej powoduje, że będziemy musieli nabyć wkrótce dodatkową ilość surowca. Pytanie czy warto ściągać dodatkowy wolumen gazu przez gazoport? Moim zdaniem jest to kwestia dyskusyjna. Po wybudowaniu terminalu i interkonektorów z RFN oraz Czechami i Słowacją, co jest planowane, osiągnięty zostanie satysfakcjonujący poziom bezpieczeństwa energetycznego i dalsze działania powinny opierać się głównie na kryteriach ekonomicznych. Uważam, że istotą bezpieczeństwa energetycznego w kontekście gazu nie jest realna dywersyfikacja mierzona poziomem importu i ilością dostawców, tylko techniczna możliwość dywersyfikacji, a więc infrastruktura pozwalająca w dowolnym czasie zakup gazu z różnych kierunków i od różnych eksporterów. Ta pozornie subtelna różnica ma poważne konsekwencje. Jeśli Polska będzie podłączona do zachodnioeuropejskiego rynku dzięki interkonektorom i dodatkowo dzięki terminalowi także do międzynarodowego rynku LNG to zbędny jest zakup droższego gazu w celu zwiększenia bezpieczeństwa dostaw. Żaden eksporter, w tym Gazprom nie będzie mógł w sytuacji rozbudowy infrastruktury przesyłowej w Polsce osiągać dodatkowych korzyści, w tym politycznych, ponieważ będzie pozbawiony pozycji jedynego możliwego dostawcy. Budowa wspomnianej infrastruktury spowoduje wzrost pozycji negocjacyjnej PGNiG wobec Gazpromu, co powinno przełożyć się na bardziej atrakcyjną ofertę ze strony Rosjan. Nie dlatego, że będą oni tego chcieli, ale dlatego, że będą musieli. Oczywiście jeśli nie chcą stracić polskiego rynku. Do tej pory mogli narzucać wysokie ceny, ponieważ PGNiG nie miał innej możliwości sprowadzenia dużej ilości niezbędnego gazu inaczej niż ze wschodu, ale wybudowanie infrastruktury przesyłowej umożliwiającej sprowadzać gaz z kierunku zachodniego, południowego oraz rynku LNG fundamentalnie zmienia kontekst gry między PGNiG i Gazpromem. Pozbawienie Gazpromu narzędzi do szantażu energetycznego, czy też renty monopolistycznej powoduje, że decyzje o kontraktach gazowych należy podejmować na podstawie kryteriów biznesowych. Jeśli przedsiębiorstwa uznają, że LNG będzie opłacalne to oczywiście powinny korzystać z terminalu i zwiększyć zakup gazu od Kataru, czy innych dostawców. Jeśli natomiast okaże się, że cena oferowana przez Gazprom będzie atrakcyjna, a jest to bardziej prawdopodobne, to nie widzę powodów, aby kupować gaz gdzie indziej i nie przejmowałbym się tym, że terminal nie będzie wykorzystywany w stu procentach. Samo jego istnienie jako alternatywy będzie wymuszało na Rosjanach korzystnej dla Polaków zmiany formuły cenowej.