KOMENTARZ
Paweł Musiałek
Klub Jagielloński
Zgłoszona przez Ministerstwo Skarbu Państwa propozycja połączenia PKN Orlen, Lotosu i PGNiG w jedną spółkę budzi wiele kontrowersji. Zwłaszcza, jeśli za tym pomysłem stoi wyłącznie chęć zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski lub wzmocnienia wpływu polityków na działania spółek. Jedynym racjonalnym argumentem, który mógłby przemawiać za wspomnianą fuzją, jest możliwość poprawy konkurencyjności spółek. Niestety, szanse na to są raczej niewielkie.
Ministerstwo Skarbu Państwa publicznie ogłosiło, że analizuje możliwość przeprowadzenia fuzji największych polskich przedsiębiorstw surowcowych – Orlenu, Lotosu oraz PGNiG. Choć brakuje informacji co do szczegółów konsolidacji, zasadność takiego ruchu zależy od motywacji stojących za pomysłem fuzji. Jeżeli jej celem jest szeroko pojęte bezpieczeństwo energetyczne, w tym uniemożliwienie wrogiego przejęcia poszczególnych spółek, propozycje MSP należy ocenić negatywnie, ponieważ bezpieczeństwo naftowe nie stanowi obecnie problemu, a bezpieczeństwo gazowe na skutek połączenia PGNiG ze spółkami naftowymi w żaden nie sposób się nie zmieni. W debacie publicznej pojawił się także argument łączący kwestie fuzji i zabezpieczenia interesów Skarbu Państwa w tych spółkach. Również i w tym korzyść jest dalece wątpliwa, ponieważ MSP sprawuje skuteczną kontrolę korporacyjną we wszystkich spółkach.
Równie problematyczną motywacją jest chęć zwiększenia „sterowności” zarządzania spółkami Skarbu Państwa. Podstawową zasadą optymalnego nadzoru właścicielskiego ze strony MSP powinna być bowiem swoboda decyzyjna zarządów spółek, a zarazem ich pełna odpowiedzialność za podjęte decyzje, a nie „ręczne” sterowanie przez politycznych decydentów.
Można jednak rozważyć zasadność takiej transakcji, jeśli jej głównym celem miałoby być wzmocnienie konkurencyjności połączonych spółek. Aby ocenić projekt z tej perspektywy, należy przeprowadzić rzetelną analizę potencjalnych kosztów i korzyści.
Po stronie korzyści należałoby zapisać możliwe zwiększenie skali działania nowego przedsiębiorstwa, co z kolei przekłada się na wzrost zdolności inwestycyjnych. Powstanie spółki o kapitalizacji wynoszącej ponad 60 mld zł stworzyłoby możliwości sfinansowania nowych projektów, przede wszystkich wydobywczych, a jednocześnie mogłoby umożliwić redukcję kosztów. Zależy ona jednak od ułożenia relacji zarówno ze związkami zawodowymi, jak i kadrami zarządzającymi w poszczególnych spółkach. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że nawet połączenie największych polskich spółek nie pozwoli na rywalizację z globalnymi koncernami, których możliwości finansowe i tak pozostałyby wielokrotnie większe. Łączne przychody Orlenu, Lotosu i PGNiG wyniosły w 2014 r. ok. 173 mld zł, czyli przy obecnym kursie dolara stanowi ok. 42 mld USD. To około jednej dziesiątej przychodów największych światowych gigantów. Nowy podmiot stałby się więc co najwyżej europejskim „średniakiem”.
Koszty konsolidacji zależą od kilku czynników, w tym stopnia złożoności problemów, z którymi przyjdzie się zmierzyć osobom odpowiedzialnym za fuzję. Kluczowym wyzwaniem będzie różnorodność przedsiębiorstw przeznaczonych do konsolidacji. O ile fuzja Orlenu i Lotosu wydaje się zrozumiała, ponieważ przedsiębiorstwa te funkcjonują na jednym rynku naftowym, o tyle trudno znaleźć uzasadnienie dla połączenia ich z PGNiG, czyli spółką gazową. Sceptycyzm co do ewentualnych korzyści dla PGNiG z tytułu konsolidacji potwierdził spadek notowań akcji spółki na giełdzie o 3,58%, co nastąpiło po ogłoszeniu przez Ministra Skarbu informacji o planach fuzji.
Podstawowym ryzykiem wpływającym na szansę osiągnięcia sukcesu jest złożoność procesu konsolidacji, która jest ogromnym wyzwaniem organizacyjnym. Fuzja o takiej skali wymaga zarówno kilku lat przygotowań, jak i dłuższego okresu wdrażania, w tym „dotarcia” się połączonych podmiotów. Warto pamiętać, że nawet sprawne przeprowadzenie konsolidacji od strony prawnej i technicznej nie kończy problemu. Ogromnym wyzwaniem stanie się bowiem zarządzanie największym polskim przedsiębiorstwem o bardzo złożonej strukturze i działającym na różnych rynkach, sektorach oraz państwach. Zespolenie i umiejętne wykorzystanie kompetencji poszczególnych składowych nowej firmy wymaga dużego doświadczenia i bardzo wysokich umiejętności zarządczych, które mimo wszystko w polskiej gospodarce są nadal rzadkością. Trudności będą tym większe, że każde z trzech przedsiębiorstw będzie zabiegało o jak najlepsze warunki połączenia z punktu widzenia nie optimum nowego podmiotu, ale partykularnego interesu poszczególnych spółek.
Skuteczność procesu konsolidacji uzależniona jest także od szerszego konsensusu politycznego, zarówno co do zasadności, jak i sposobu przeprowadzenia fuzji. Nie można bowiem zapominać, że brak porozumienia wśród głównych sił politycznych może spowodować zatrzymanie omawianej konsolidacji lub gruntownie zmienić jej koncepcję.
Podsumowując, konsolidacja największych polskich spółek surowcowych jest bardzo ryzykowna, a potencjalne zagrożenia dominują nad korzyściami. Jeżeli bowiem fuzja spowoduje nie wzmocnienie, ale rozmycie kluczowych przewag konkurencyjnych każdej ze spółek, zamiast efektu synergii, rząd osiągnie efekt rozregulowania i rozproszenia.
Należy także podkreślić, że niezależnie od ostatecznej decyzji w sprawie fuzji, pewne ryzyko związane jest już z samym przygotowaniem do transakcji. Działanie takie może bowiem spowodować koncentrację na tym procesie, kosztem myślenia strategicznego nad rozwojem przedsiębiorstw. Zagrożenie to jest niebezpieczne zarówno dla PGNiG, które znajduje się obecnie w okresie głębokich zmian na rynku gazu, jak i dla spółek naftowych, które muszą zmierzyć się z ogromną niepewnością występującym na rynku ropy. Niezależnie zatem od analiz zasadności fuzji, decydenci nie powinni tracić z pola widzenia bieżących wyzwań stojących przed spółkami.