Gdyby to Rosjanie wygrali u nas przetarg na budowę elektrowni atomowej, to mielibyśmy ją już zbudowaną i do tego za ich pieniądze. – przypuszczała niedawno Iwona Trusewicz na łamach Rzeczpospolitej. Zaznaczając, że „haczyk oczywiście jest”. Na ile realne są takie przypuszczenia – odpowiada nam Paweł Musiałek, ekspert Klubu Jagiellońskiego.
– Ze względu na stosunki polityczne między Warszawą a Moskwą należy wątpić w jakiekolwiek szanse udziału Rosatomu w budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Rząd nie jest skłonny sprowadzać energii elektrycznej z Kaliningradu, a co dopiero dawać Rosjanom zlecenie budowy strategicznego projektu. W kwestii ewentualnej ceny energii jądrowej należy pamiętać, że jest coraz większy postęp w budowie wolnego rynku energii elektrycznej w Polsce – dodaje nasz rozmówca – To oznacza, że producenci mają coraz mniejszy wpływ na ceny energii, które są kształtowane na giełdzie. Jeśli wytwórca energii zaproponuje cenę droższą od rynkowej to po prostu nikt od niego tej energii nie kupi.