Nabucco Bis dla Rosji? Gazowa kampania o Bałkany trwa

15 czerwca 2015, 06:29 Energetyka

KOMENTARZ

Gazociągi Korytarza Południowego, BP

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Chorwacja może rocznie mieć dochód 800 mln euro ze swoich lądowych złóż ropy i gazu. Razem z terminalem Adria LNG na wyspie Krk i odnogą Gazociągu Transadriatyckiego (TAP) oznaczałoby to pełne bezpieczeństwo energetyczne i niezależność od dostaw. Przynajmniej dla jednego państwa skuteczność polityki energetycznej Unii Europejskiej potwierdziłaby się wtedy w faktach. Dziennikarzowi Biznes Alert.pl mówi o chorwackich perspektywach Barbara Dorić, prezes Chorwackiej Agencji Węglowodorowej.

– Dotychczas liczyliśmy raczej na złoża podmorskie na Adriatyku. Tam zresztą projekty poszukiwawcze są już zaawansowane. Ale wygląda, że nasze zasoby ropy i gazu na lądzie są nie mniej atrakcyjne. Po geologicznym rozpoznaniu, w przyszłym roku będziemy przeprowadzać badania sejsmiczne, w 2017 r. kolej na odwierty poszukiwawcze, a wydobycie ropy i gazu powinno pełna parą ruszyć za pięć lat – informuje.

Barbara Dorić podkreśla, że cała procedura na lądzie zarówno podczas prac poszukiwawczych jak i przy wydobyciu jest o wiele łatwiejsza, więc te prace są wykonywane dużo szybciej. – Jestem pewna – powiedziała nam, – że pierwsze dostawy ropy i gazu otrzymamy z odwiertów na lądzie o wiele wcześniej niż ze złóż morskich na Adriatyku.

Nasza rozmówczyni dodała, że w czasie debaty publicznej nad Ramowym Programem Badań i Eksploatacji zasobów ropy i gazu na lądzie naukowcy przypomnieli, że w Chorwacji od 1952 r. do dziś prowadzone było wydobycie na 45 polach ropy i na 30 polach gazu. Obecnie zakres przyszłego wydobycia szacujemy na znacznie większy. Jest to terytorium wzdłuż rzeki Drawy, Wschodnia Slawonia oraz pobrzeża rzeki Sawy. Łącznie jest to 2,1 tys. – 2,6 tys. km2. Przetarg na koncesje został zakończony w lutym b.r. Koncesje otrzymała chorwacka firma paliwowa INA, nigeryjska spółka naftowa Oando, oraz firma Vermilion Zagreb Exploration, spółka zależna kanadyjskiej korporacji Vermilion Energy.

– Dla interesów Chorwacji własne złoża gazu są szczególnie ważne wobec obecnej skomplikowanej sytuacji geopolitycznej na Bałkanach. Dla nas jest oczywiste, że Rosja chce bezwarunkowo w naszym regionie powtórzyć sukces Nord Stream. Nie udało się im z South Stream, więc próbują projekt zrealizować w inny sposób. Nie koniecznie dokładnie wiadomo w jaki, informacje o Turkish Stream nie są ostateczne.  – zakończyła prezes Dorić.

Redakcja Biznes Alert.pl dotarła do dalszych informacji. Austriacki koncern energetyczny OMV, według naszego źródła w Słowenii, wraz z Gazpromem, planuje nową opcjonalną trasę dostaw gazu do Wiednia.  Nabucco nie wyszło Unii Europejskiej, Rosja chce zrealizować własne Nabucco bis. Z tą różnicą, że gaz będzie płynąć z Rosji i być może również z Iranu, a nie z Morza Kaspijskiego. I na pewno przez Węgry.

Tak czy owak – magistrala będzie prowadzić przez Turcję, choć nie jest pewne, jaka trasą.

OMV stara się o możliwie największą dyskrecję zanim strona rosyjska, a dokładnie Gazprom nie wymusi na Komisji Europejskiej zgody na Nabucco bis. Rosjanie nie muszą się kryć, dlatego w pierwszych dniach czerwca Gazprom na swojej stronie internetowej opublikował film, na którym przyszły prezes OMV Reiner Seele z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem ustalają „zasady przyszłej współpracy”. Seele, były prezes Wintershale, bardzo blisko osobiście związany z Gazpromem, obejmie stanowisko prezesa OMV od 1 lipca b.r. Chorwaci uważają, że zamierza powtórzyć na mniejszą skalę drogę Schrödera.  Negocjacje są ściśle poufne z uwagi na sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji i wobec twardego stanowiska Brukseli, która trwa przy żądaniu utrzymania tranzytu przez Ukrainę.

Jak wiadomo jednak Kreml jest zdecydowany zamknąć ten szlak dostaw od 2019 r. Wg. informacji OMV przepustowość Nabucco bis wynosiłaby początkowo 30 mld m3 rocznie z tym, że pochodzenie gazu byłoby nie tylko z Rosji, ale także z Iranu. Iran też oferuje 10 mld dol. na budowę nowego gazociągu i prawdopodobnie byłyby to środki na odcinek lądowy przez Turcję. Ankara zapowiedziała w końcu maja b.r., że nie będzie angażować swoich środków finansowych na realizację tego odcinka.