Prezes Naftogazu Andriej Kobolew zamierza wystąpić w trakcie następnego szczytu G-7 i wezwać liderów grupy do sprzeciwu wobec budowy gazociągu Nord Stream 2 przez Rosjan – informuje ukraińska dziennikarka Ałła Jeremienko.
– Według źródeł portalu Zn.ua, aby nie dopuścić do wyrażenia przez Europejczyków zgody na Nord Stream 2, prezes Naftogazu Andriej Kobolew zamierza wystąpić w trakcie majowego szczytu G-7. Chce wezwać liderów najbardziej wpływowych państw, aby nie ulegli podstępowi Gazpromu, który wpędzi ich w większą zależność od rosyjskiej spółki, nie tylko jako dostawcy gazu, ale również jako jedynego operatora dostaw surowca do Unii Europejskiej – czytamy w artykule.
Jak zauważa Jeremienko, w razie powstania Nord Stream 2 Ukraina przestanie być państwem tranzytowymi i tym samym straci wpływy do budżetu sięgające ok. 2 mld dolarów rocznie.
– Należy przyznać, że zamiary są bardzo śmiałe. Nie przypominam sobie, aby szefowie spółki, nawet państwowej, prezentowali swoje stanowisko na spotkaniach na tym poziomie. Widocznie nieuniknione jest wsparcia najsilniejszych państw na świecie. Szlachetny odruch na rzecz ochrony interesów ukraińskiego systemu przesyłowego, choć motywowany jest wyłącznie działalnością biznesową spółki, to w tym przypadku również dotyczy interesów państwa – uważa Jeremienko.
Nord Stream 2 to zagrożenie dla Europy Środkowo-Wschodniej
Wcześniej prezes Naftogazu Andriej Kobolew mówił o tym, że Unia Europejska powinna zablokować budowę gazociągu Nord Stream 2. Według niego Nord Stream 2 wyposaży Kreml w finansowe oraz geopolityczne instrumenty wpływania na Niemcy, Polskę i Słowację.
Planowany Nord Stream 2 wraz z działającym od ponad 5 lat Nord Stream 1 są częścią forsowanego przez Rosję Północnego Korytarza Gazowego, dzięki któremu surowiec z Półwyspu Jamalskiego przez Morze Bałtyckie ma trafić do Niemiec. Dokończenie tego projektu z pomocą Nord Stream 2 może pozbawić Ukrainę roli państwa tranzytowych dla dostaw paliwa z Rosji. Może także zagrozić rozwojowi rynku i pojawieniu się konkurencji w postaci gazu z nowych, nierosyjskich źródeł w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Zn.ua/Piotr Stępiński