Ukraina apeluje o zablokowanie Nord Stream 2 przez Brukselę

13 lutego 2017, 06:30 Alert

Ukraina pozostaje wiarygodnym państwem tranzytowym w ramach dostaw gazu do Europy i nie ma zagrożenia dla działań systemu przesyłowego – powiedział premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman, który 10 lutego spotkał się w Brukseli z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Maroszem Szefczoviczem.

Gazociąg. fot. Gazprom
Gazociąg. fot. Gazprom

Głównym tematem rozmów była koordynacja wspólnych działań na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Strony omówiły przede wszystkim kwestie sprzeciwu wobec wykorzystywania przez Federację Rosyjską energetyki jako broni politycznej, w szczególności w kontekście budowy Nord Stream 2.

Wołodymyr Hrojsman podkreślił, że Ukraina liczy na dalsze wsparcie oraz solidarność Unii Europejskiej w ramach sprzeciwu wobec realizowanych przez Rosję politycznych projektów w obszarze energetyki, zwłaszcza jeżeli chodzi o budowę nowej magistrali przez Morze Bałtyckie oraz większy dostęp do gazociągu OPAL dla rosyjskiego Gazpromu (lądowa odnoga Nord Stream 1 – przyp. red.).

Szef ukraińskiego rządu poinformował również Marosza Szefczovicza o podjętych przez Kijów działaniach na rzecz zgromadzenia odpowiednich rezerw gazu, aby Ukraina stabilnie przeszła przez sezon grzewczy. Kończy się on z końcem marca. Strony poruszyły także temat większego wykorzystania ukraińskiego systemu przesyłowego przez Europejczyków.

Przypomnijmy, że pod koniec stycznia w rozmowie z agencją Reuters prezes Naftogazu Andriej Kobolew wezwał Brukselę do zablokowania budowy kontrowersyjnego rurociągu po dnie Morza Bałtyckiego. Według niego Nord Stream 2 wyposaży Kreml w finansowe oraz geopolityczne instrumenty wpływania na Niemcy, Polskę i Słowację.

Ukraina jest jednym z konsekwentnych przeciwników Nord Stream 2. Obecnie blisko jedna trzecia dostaw gazu do UE jest przesyłana tranzytem przez terytorium tego kraju. Natomiast po wybudowaniu wspomnianego gazociągu Ukraina może stracić status państwa tranzytowego, a tym samym miliardy dolarów zysków.

Według wyliczeń Naftogazu w przypadku gdyby w mocy pozostała decyzja Komisji Europejskiej, zawieszona po skardze Polski przez Trybunał Sprawiedliwości UE, o zwiększeniu do 80 procent dostępu Gazpromu do przepustowości gazociągu OPAL, to tranzyt przez terytorium naszych wschodnich sąsiadów spadłby o 10-11 mld m3. To z kolei oznaczałoby, że uszczuplenie budżetu kraju o 290-320 mln dolarów wpływów z tranzytu rosyjskiego gazu do Europy.

Ukraina obawia się utraty dochodów z tranzytu rosyjskiego gazu

Gazprom podkreśla, że będzie budował gazociąg Nord Stream 2, który ma przebiegać po dnie Morza Bałtyckiego, nawet jeżeli będzie musiał to zrobić sam. Rurociąg ma zostać ułożony równolegle do już istniejącej magistrali Nord Stream 1. Zdaniem Ukrainy jeśli zostanie on zbudowany, będzie ona pozbawiona roli pośrednika w eksporcie rosyjskiego gazu do Europy – pisze Kenneth Rapoza z Forbesa.

– Już teraz Rosja przekierowuje tradycyjny kierunek tranzytu przez Ukrainę w stronę Nord Stream – uważa prezes Naftogazu Andriej Kobolew.

– Jeżeli spojrzymy na liczby, to do 2020 roku zapotrzebowanie Europy na gaz będzie rosło. To oczywiste, że wraz z pojawieniem się Nord Stream 2 oraz Turkish Stream przesył rosyjskiego gazu do Europy przez terytorium Ukrainy spadnie do zera – dodał.

Naftogaz jest dla Gazpromu ukraińskimi drzwiami do Europy. Obecnie Ukraina nie importuje rosyjskiego gazu dla własnych potrzeb. Jednocześnie uzyskuje dochody z tytułu tranzytu surowca przez sieć rurociągów przebiegających przez jej terytorium. Według szacunków rządu otrzymywane od Rosjan opłaty za tranzyt stanowią ok. 10 procent wpływów do ukraińskiego budżetu. Jeżeli one znikną, to dla tamtejszej gospodarki będzie to oznaczało poważne problemy.

– Gaz, który jest przesyłany do Europy przez Ukrainę, jak do tej pory należy do Gazpromu – powiedział Kobolew. – Rosja jest wyłącznie naszym partnerem. Przy czym te gazociągi są od siebie współzależne. Z jednej strony chcemy utrzymać Gazprom jako klienta. Koncern nadal potrzebuje Ukrainy, aby mieć dostęp do Europy. Z drugiej strony wszystko zależy do Rosji, ponieważ jeżeli Nord Stream 2 powstanie, to nie będzie ona potrzebowała naszych rurociągów, albo będzie je wykorzystywać w mniejszym stopniu – dodał.

Obecnie Naftogaz i Ukraina prowadzą z Rosjanami spór prawny o opłaty za tranzyt gazu. Suma roszczeń sięga blisko 70 mld dolarów. Jest to największa sprawa, jaka kiedykolwiek była toczona przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie.

Prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump (znany z ciepłych wypowiedzi o Rosji – przyp. red.) Jest mało prawdopodobne, aby podnosił on kwestię zagrożenia dla Ukrainy, jakie niesie za sobą budowa gazociągu Nord Stream 2 – czytamy w Forbesie.

Pod naciskiem swoich spółek energetycznych, w tym niemieckich, Unia Europejska łagodzi stanowisko względem nowej, bałtyckiej magistrali. Shell i  BASF przekonują, że rurociąg jest konieczny, aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw rosyjskiego gazu do północnej części Europy.

Z kolei kraje Europy Południowej skarżą się, że Nord Stream 2 jest korzystny dla północy, a one nie mają niczego w zamian. W tej części kontynentu Rosja proponuje Turkish Stream. Nawet jeżeli w ciągu najbliższych dziesięciu lat zapotrzebowanie Starego Kontynentu na surowiec wzrosłoby dwukrotnie, to gdzie biorąc pod uwagę dwa powyższe projekty, jest miejsce dla Ukrainy jako państwa tranzytowego?

Naftogaz pracuje obecnie nad podpisaniem energetycznych umów handlowych z UE w celu utrzymania roli państwa tranzytowego przez Ukrainę. Brak jest jednak konkretów w tej sprawie.

W ubiegłym tygodniu Foreign Policy przywołało wypowiedź Tima Boersma z Center on Global Energy Policy na Uniwersytecie Columbia. Według niego budowa Nord Stream 2 nie oznacza końca tranzytu przez Ukrainę.

– Gdy powstał Nord Stream 1 okazało się, że nie oznaczał on katastrofy geopolitycznej – powiedział Boersma. Jednak teraz może być inaczej.

Od lutego 2014 roku Rosja i Ukraina pozostają w konflikcie. Prorosyjski prezydent Wiktor Janukowycz w wyniku rewolucji Euromajdanu porzucił swój urząd. Powodem zrywu były niepokoje społeczne po odrzuceniu umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina przez Janukowycza. Rosja zareagowała na obalenie prezydenta poprzez zajęcie należącego do Ukrainy Krymu i zainicjowanie walk na wschodzie kraju, za co UE i USA nałożyły na Moskwę sankcje.

Jak wielokrotnie podkreślał ekspert Hague Centre for Strategic Studies Sijbren de Jong, Nord Stream 2 nie jest potrzebny Unii Europejskiej. W raporcie Komisji na temat realizacji wspólnej polityki energetycznej nie wspomniano ani słowem o budowie rzeczonego rurociągu w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego.

– Projekt ten służy wyłącznie dywersyfikacji źródeł dostaw dla Gazpromu, który próbuje zmniejszyć swoją zależność od Ukrainy i poprawić swoją pozycję na niemieckim rynku gazowym, zwiększając w nim udziały do ponad 50 procent – uważa de Jong.

Biorąc pod uwagę, że Nord Stream 1 już jest główną trasą dostaw gazu z Rosji, budowa jeszcze jednego rurociągu oznaczałaby, że ponad połowa rosyjskiego surowca trafiałaby do Europy przez Morze Bałtyckie.

Gazprom pozostaje jedynym udziałowcem projektu. Ostatecznie może okazać się, że Komisja Europejska zrezygnuje z rurociągu, jeżeli stanie się jasne, że nikt nie jest nim zainteresowany – pisze Forbes.

Prezes Naftogazu Andriej Kobolew, podobnie jak de Jong, krytykuje wszelkie działania strony rosyjskiej. Zastanawia się, dlaczego Gazprom oraz jego partnerzy tak bardzo chcą wynająć szwedzkie porty nad Morzem Bałtyckim, zamiast wykorzystywać te, które znajdują się w należącym do Rosji obwodzie kaliningradzkim. Byłoby to duże tańsze rozwiązanie niż płacenie Szwedom.

– Byłoby to logiczne z punktu widzenia rynku i bez wątpienia pozwoliłoby obniżyć koszty realizacji projektu – uważa de Jong. – Takie działania idealnie wpisywałyby się w strategię rosyjskiego rządu dotyczącą pobudzania krajowej gospodarki. A przecież projekt Nord Stream 2 jest czysto biznesowy, prawda? – kwituje holenderski ekspert.

Forbes/Kancelaria Prezesa Rady Ministrów Ukrainy/Piotr Stępiński